|11|
Czy tak naprawdę Chanyeol nie był zły?
Park nie był zły. On był wkurwiony. Chanyeol nie potrafił zrozumieć dlaczego Baekhyun go okłamywał. Nie umiał pojąć czemu Byun pisał z innym facetem. Mężczyzna zapałał uczuciem, którego nie znał i sądził, że ono nie istnieje. Miłość. Ona sprawiła, że do swojego maluszka poczuł coś więcej niż tylko pociąg seksualny, który został wywołany ciałem Byuna.
Chanyeol właśnie zrozumiał, że nie łączy ich tylko Daddykink, tylko coś więcej. Poczuł motyle w brzuchu jak za czasów gimnazjum czy liceum. Nie był pewny uczuć swojego malucha, więc nie chciał też mu ich odrazu wyjawiać, bo co byłoby, gdyby Byun je odrzucił? Chanyeol prawdopodobnie załamałby się, bo jego maluszek go odrzucił. Jednakże z drugiej strony Park pewnie znalazłby sobie kogoś innego, jeśli Baekhyun odrzuciłby go.
Mężczyzna siedział na fotelu w swoim biurze przy stoliku kawowym, a na kanapie siedział jego przyjaciel Jongin, który popijał kawę w trakcie przerwy, którą właśnie mieli dwaj mężczyźni.
-Ahhh~ Baekhyun~ -jęknął bezwstydnie Chanyeol, przypominając sobie o nocy ze swoim maluszkiem.
W towarzystwie przyjaciela Park mógł pozwolić sobie na wiele rzeczy, na rzeczy, których nie zrobiłby czy nie powiedziałby w towarzystwie swoich zwykłych znajomych.
-Aż tak było cudownie? -zaśmiał się Jongin.
On doskonale wiedział, że jego przyjaciel ma swojego maluszka, z którym pisze czy spędza noce.
-Wyobraź sobie, że tak -mruknął z cwanym uśmieszkiem Park.
Kim się uśmiechnął jeszcze raz i przełknął łyk swojej już chłodnej kawy.
-Był prawiczkiem -Chanyeol przypomniał sobie, jak odbierał mu cnotę -Dasz wiarę? Nie spodziewałem się tego...
-Aż taka cnotka? Gratulacje przyjacielu -odparł z głupim uśmiechem Jongin.
-Był tak kurewsko ciasny i niewinny...-Yeol uśmiechnął się podle do przyjaciela.
Jongin walnął go w ramię. On nie miał takiego szczęścia jak Park we współżyciu z innymi. Fakt, był przystojny, ale jego chłopak..
No tak, chłopak...Jongin był z nim naprawdę szczęśliwy, ale za każdym razem, gdy Kim chciał czegoś więcej niż pocałunków czy przytulania się, to słyszał: ,,Boli mnie głowa" albo ,,Nie dziś" i nawet dość często ,,Jestem zmęczony po pracy". Ich życie seksualne nie istniało. Jongin próbował wszystkiego, by zaciągnąć swojego chłopaka do łóżka, ale za każdym razem to kończyło się niepowodzeniem.
-Gdyby tak mój Soo chociaż raz się zgodził na współżycie ze mną, byłbym naprawdę szczęśliwy..-Kim mruknął cicho -Czuję się nie kochany i niedopieszczony...
Park spojrzał na przyjaciela z obojętną miną.
-Jak chcesz to dam Ci numer do takiego, co zawsze daje -Chanyeol uśmiechnął się przyjaźnie i podsunął przyjacielowi wizytówkę z numerem do jednego z łatwych panów -Kiedyś korzystałem i mogę śmiało stwierdzić, że jest całkiem świetny.
Jongin się uśmiechnął. Był wdzięczny przyjacielowi za pomoc.
-W sumie? -zaczął Kim -Co dziś robisz? Idziemy na piwo? Albo do burdelu? Obejrzymy mecz?
Chanyeol nie wiedział jak ma z tego wybrnąć, bo chciał spędzić wieczór ze swoim maluszkiem. Miał pewne plany, co do niego.
-Chcę dziś spędzić czas z Baekhyunem..-zaczął Park -To dla mnie ważne. Bardzo mi na tym zależy..
Jongin uśmiechnął się smutno i kiwnął głową.
-Wracajmy do pracy -odparł Chanyeol
-To będzie ciężki dzień...-skomentował krótko jego przyjaciel
Byunnie: Tatusiu~ Co robisz?
pcydaddy: Pracuję
Byunnie: Przeszkadzam Ci?
pcydaddy: Mam być szczery czy miły?
Byunnie: Szczery, szczerość na pierwszym miejscu
pcydaddy: Troszkę, właśnie zajmuje się ważnym projektem...
Byunnie: No dobrze ☹️ Miłej pracy w takim razie 😕 Cześć 😡
pcydaddy: Baekhyun! Poczekaj! To nie miało tak zabrzmieć!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro