Znak.
*tydzień od pogrzebu Seleny*
-Ogarnij się stary, dziecko ci płacze!-krzyczy Luke.
-To do niego idź...ja mam już serdecznie dość- powiedziałem wlewając w siebie coraz to więcej gorzkiego bursztynowego trunku.
Musiałem się jakoś znieczulić od ciągłego słuchaniu tego lamentu dziecka.
Bylem w totalnej rozsypce.
Znowu.
Mam dość życia.
Mam dość tego dziecka.
Widzisz-pomyślałem- to wszystko przez ciebie- spojrzałem do góry jakby szukając jakiegoś znaku- gdybyś mnie nie zostawiła to teraz bylibyśmy szczęśliwi jak nigdy.-bełkotałem od nadmiaru alkoholu.
Potrzebowałem sie z nią spotkać i porozmawiać chodź przez chwile.
Założyłem moja kurtke skórzaną i trampki po czym wyszedłem trzaskając drzwiami.
Byłem tchórzem.
Luke.pov
Wyszedł i dziecko zostawił pod moją opieką a sam pewnie poszedł się gdzieś nawalić.
Idealny tatuś.
Jestem zły na niego bo tchórzy za każdym razem kiedy mu coś nie wyjdzie.
Trzymałem małego na rekach i próbowałem go uspokoić.
Co on sobie myślał, ze ojcostwo jest proste, że trzeba tylko dać dziecku mleko i zmienić pieluchę i koniec?!
To się chłopak grubo mylił..
Fakt ciężko mu samemu, ale to nie powód żeby mieć wszystko w dupie.
Selena już tydzień leży na cmentarzu i to ze on sie tak nad soba użala nie przywróci jej życia.
Ashton pov.
-Hej kochanie-powiedziałem cicho- wiem ze jest poźno i powinienem byc z małym, ale potrzebowałem sie wygadać.
Osoba która w tym momencie przyglądałaby się całej sytuacji pomyślałaby ze uciekłem od czubków.
-(...) nie daje sobie rady-spuściłem głowe- próbowałem być dobrym ojcem, ale nie umiem-złapałem sie za glowę-jestem nikim bez ciebie. To ty byłaś zawsze ta ogarnięta i zawsze mnie poprawiałaś. Nawet własnym synkiem nie umiem się zająć tylko od razu uciekam.-łzy zaczęły lecieć po moich policzkach. -pomóż mi jakoś. Nie chce go stracić przez moją głupotę.
Poczułem jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Podniosłem głowę i odwróciłem się, ale nikogo tu nie było.
Zwariowałem.
Ale poczułem te same przyjemne uczucie w dołku kiedy Selena była blisko i teraz tez tak było. Ona była ze mną i może zwariowałem, ale wiem ze chciała mi dać znak żebym walczył.
-Nie poddam się.-powiedziałem- masz moje słowo, słonce.
___________
Miłych snów ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro