Byłem im za to bardzo wdzięczny i nie wiem jak im się odpłacę.
Luke pov.
Ash opowiedział mi co poczuł wtedy na cmentarzu. Dzięki temu wszystko zaczęło się zmieniać. Chłopak wziął się w garść i zaczął spędzać z mały jak najwięcej swojego czasu. Kiedy musiał iść do pracy zmieniałem go ja albo reszta chłopaków.
Aktualnie mieszkamy w czwórkę w domku jednorodzinnym. Razem z Tiną postanowiliśmy się przeprowadzić do niego wrazie gdyby miało mu znowu odwalić.
Mały stał się bardziej spokojny odkąd tata nie odstępuje go na krok.
Oliver ma piękne duże niebieskie oczy i jest najsłodszym chłopczykiem pod słońcem.
*Parę dni później*
Ashton pov
-Luke!!-krzyknąłem- Cholera jasna- zacząłem panikować kiedy mały nie chciał przestać płakać- LUKE !!!
-Co jest grane?- powiedział zaspany
Tak, była 2 w nocy.
-Małemu coś się dzieje, trzeba jechać na pogotowie.- poinformowałem go.
-Pewnie znowu przesadzasz- podszedł do kołyski- kurde mały co się dzieje?- pogłaskał go po główce.
-Przecież ci nie odpowie, debilu!- powiedziałem ostrzej niż zamierzałem.
-Co tutaj się dzieje- powiedziała Tina wchodząc do pokoju.
-Małemu coś jest- powiedział Luke- dziewczyna podeszła do łóżeczka i krótko się zaśmiała.
-Czemu się śmiejesz?- powiedziałem zdziwiony
-On ma kolkę idioci- powiedziała dźwigając jednocześnie małego.- strasznie panikujecie..
-A skąd ty to możesz wiedzieć- spytał zdziwiony Luke.
-Opiekowałam się niemowlakami przez jakiś czas.
Dziewczyna przyłożyła malca do swojej piersi i ułożyłą się na bujanym fotelu który stał w pokoju malca.
Lekkie bujanie po chwili uspokoiło malca i po chwili zasnął.
Międzyczasie przeprosiłem Luke'a za mój wybuch w jego kierunku.
Po 10 minutach Tina wyszła z pokoju a ja od razu ją przytuliłem.
-Dziękuję gdyby nie ty to dalej bym tak histeryzował.
-Nie ma za co- powiedziałam- po to tu jesteśmy żeby ci pomagać.
Byłem im za to bardzo wdzięczny i nie wiem jak im się odpłacę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro