Rozdział 8
~~~ A oto kolejny rozdzialik, miłego czytania :) Marli~~
Obudziłam się bo nie spałam za dobrze, gdy się rozejrzałam po pokoju nigdzie nie widziałam Queen. Ubrałam się szybko ale tym razem nie założyłam sukienki tylko czarne dresowe spodnie i czarny T-short. Jak wyszłam z pokoju poszłam szukać brata, Queen i państwa Muller, ale że ich nigdzie nie znalazłam podeszłam do pierwszej lepszej służącej i zapytałam
- Gdzie jest państwo Muller, Queen i mój brat? - popatrzyłam na mnie i powiedziała
- Poszli na zakupy, panienka została tylko z synem państwa Muller - momentalnie pobladłam i skierowałam swoje kroki do sali ćwiczeń, w podobnej pani Rose Muller nauczyła mnie fechtunku. Po wejściu na środek sali poczułam zimny dreszcz na plecach i już wiedziałam że to on. Odwróciłam się twarzom w tamtą stronę i powiedziałam
- Wiem że mnie obserwujesz, więc wyjdź z ukrycia. - nie musiałam długo czekać bo wyszedł zza filara znajdującego się obok drzwi i powiedział
- Znowu sami Raven, wreszcie nadarzyła się okazja by dokończyć to co zacząłem osiem lat temu. – zaczął do mnie podchodzić, a ja ani drgnęłam, gdy był w miarę blisko zapytał zdziwiony
– Dlaczego nie uciekasz? Czyżbyś sama tego chciała? - czekał aż się cofnę, lecz powiedziałam
- Postanowiłam że nie będę uciekać przed tobą i że mam zamiar zmierzyć się ze swoim strachem Yato - Yato będąc nieco zdziwiony nie spodziewał się że go zaatakuję z zaskoczenia, ale on będąc wyższym i silniejszym miał większe szanse na wygraną niż ja, ale się nie poddam.Jego granatowe oczy zrobiły się prawie czarne, a jego luźne czerwone włosy zostały lekko roztargane, ubrany był dziś w jeansy i niebieski T-short. Walka zacznie się robić coraz szybsza i niebezpieczna, no może trochę krwi się poleje. Na razie były pierwsze ciosy, gdy dostałam mocny cios w brzuch, aż wyplułam trochę krwi, lecz się nie poddawałam, nie mogła bo jeśli przegram Yato dokończy to co zaczął te parę lat temu, on wtedy był milszy i bardziej przyjazny niż teraz, ale teraz nie dam sobą pomiatać. Parę ostrych ciosów mi zadał, ale ja też nie jestem delikatna, więc wzięłam i rzuciłam mu szpadę i jedną sama wzięłam. Nie wiem jak długo walczyliśmy, ale w pewnej chwili drzwi się otworzyły więc krzyknęłam
- Nie przeszkadzać w naszej walce. S ami musimy to rozstrzygnąć. - zauważyłam że Yato lekko się wystraszył, bo nagle tak krzyknęłam, więc zaczęłam trochę szybciej atakować. Yato nagle upuścił szpadę i jednym zwinnym ruchem chwycił moją, ale szybko się odsuwając. Yato chciał mi zadać kolejny cios, ale odsłonił się tak że mogłam podbiec i z kopniaka pchnąć go na ścianę, po czym chwyciłam ręką za jego koszulkę i powiedziałam
- Już nigdy nie będziesz mną pomiatać, a ja nie będę się ciebie bać Yato. - gdy go puściłam odwróciłam się do niego plecami, lecz on zrobił coś czego się nie spodziewałam i mnie podkosił. Jak najszybciej przewróciłam się na plecy i zaczęłam osłaniać rękami twarz. W pewnej chwili przerwał więc odsłoniłam twarz i mogłam tego żałować bo chwycił za nadgarstki i umieścił je nad moją głową. Siedział na mnie z wyższością w oczach, po czym uśmiechnął się i pochylając się pocałował mnie, a że Yato zbyt bardzo skupił się na pocałunku mogłam uwolnić ręce i odepchnęłam go z nie małym wysiłkiem. Gdy wstałam chwyciłam szpadę i skierowałam w jego stronę przykładając mu do gardła mówiąc
- Przegrałeś tę walkę, więc nie waż się mnie denerwować. - Yato podnosząc ręce w geście poddania powiedział
-To jeszcze nie koniec. - rymsłam mu lekko twarz szpadą że lewy policzek miał od krwi i powiedziałam
- Nie. To koniec pogódź się z tym. Przegrałeś tę walkę. - Yato się zdenerwował, ale odpuścił, bo ja nawet ze szpadą mogę być niebezpieczna i on o tym wiedział. W pewnej chwili spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam że wszyscy patrzą zdziwieni na mnie. Rzuciłam szpadę na podłogę i poszłam do pokoju po ręcznik i sukienkę, by móc pójść do łazienki się umyć. Po dokładnym zamknięciu drzwi zdjęłam koszulkę, jak stałam w staniku i spodniach dresowych odwróciłam się do drzwi i zobaczyłam Queen. Popatrzyłam na nią chwilę po czym przytuliłam ją i powiedziałam
- Obie dobrze wiemy że to jest silniejsze od ciebie, ale i tak dość długo z tym walczysz. Więc pamiętaj ilekroć nadejdzie cię by zapolować na czyjąś krew możesz śmiało przyjść do mnie. - odsunęła się o krok i z wdzięcznością w oczach i trochę poczuciem winy ugryzła mnie w prawy nadgarstek, jak się nasyciła jeszcze raz mnie przytuliła i powiedziała
- Dziękuje ci, wiesz że nie dam rady ci wynagrodzić tego co dla mnie robisz. - jak zniknęła poszłam się kąpać. Po umyciu się założyłam moją śliczną zieloną sukienkę i poszłam do pokoju.
Queen
Obudziłam się bardzo wcześnie, więc po ubraniu poszłam do salonu, gdzie było państwo Muller i wilkołak, po czym poszliśmy po zakupy. Po powrocie odłożyliśmy wszystko do kuchni i za hałasem poszłam do sali ćwiczeń, po otwarciu drzwi zobaczyłam walczącą przyjaciółkę z jej strachem powiedzmy, ona krzyknęła by nie przeszkadzać i ja to rozumiem, bo w końcu sami muszą zakończyć tę sprawę. Po jakimś czasie walka się skończyła i jak na wpół wilkołaka pół człowieka poszło jej wspaniale. W pewnej chwili musiałam prze teleportować się do miejsca gdzie była Raven, inaczej moja żądza krwi zraniła by całe najbliższe miasteczko. Raven jako jedyna zna ten sekret że ja robię olbrzymi wyjątek i przez parę miesięcy mogę nie pić krwi, ale wtedy ona jest potrzebna, gdyż jej krew ma coś w sobie że potrafi ten głód zatrzymać. Chwilę porozmawiałyśmy, napiłam się jej krwi i od razu poczułam w sobie n nowo siłę. Po wróceniu do pokoju postanowiłam że skieruję się do salonu, który mieści się korytarz dalej za schodami, więc gdy schodziłam jedna ze służących powiedziała
- Pani masz gościa, który powiedział że to pilna sprawa by z panią porozmawiać. - zaskoczona tą wiadomością poszłam zobaczyć o kogo chodzi, jak tylko podeszłam do drzwi zobaczyłam...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro