Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

~~A oto Rozdział 11 jeden z moich najbardziej ulubionych <3 Miłego czytania ~~ Marli~~



    Miałam praktycznie wszystko, ale teraz najtrudniejsza rzecz, która pozostała do zrobienia o kupienie prezentów. Weszłam do sklepu z zabawkami i podchodząc do kasjerki zapytałam

- W którym dziale są pluszaki z przepaską na oku? - chyba musiałam wyglądać lub brzmieć groźnie bo ze strachem w oczach pokazała czwarty dział. Jedynym pluszakiem, który był tam najlepszy do wyboru to różowy królik z przepaską na lewym oku. Po kupieniu pluszaka poszłam do sklepu sportowego by kupić piłkę do kosza dla Ayato, ale teraz najtrudniejszy do kupienia to prezent dla Raito. Pomyślałam o jego ubiorze, po chwili wiedziałam co mu kupię. Szybko wyszłam ze sklepu sportowego i skierowałam się do takiego w którym mogę kupić kapelusze męskie, ale najpierw poprzednie prezenty dałam Yumie by je niósł jak resztę zakupów. Rozglądałam się bardzo uważnie przy każdym kapeluszu i jedyny jaki był najbardziej wyjątkowy bo przykuł moją uwagę to kapelusz o fioletowym kolorze i jasno zielonej wstążce zawiązanej na kokardę pod małą koroną, która była logiem marki. Stwierdziłam iż muszę kupić ten kapelusz. Zadowolona wyszłam ze sklepu, gdy nagle ktoś na mnie wpadł. Spojrzałam na osobę co na mnie wpadła i zobaczyłam że to Yui, a skoro ona tu jest to jeden z Sakamakich też musi być w pobliżu. Szybko zamknęłam pudełko i się podniosłam, nie mogłam dopuścić by ktokolwiek poza jubilatem zobaczy teraz ten prezent. Gdy skończyłam się poprawiać poczułam czyjeś ręce na moich ramionach. Yui podniosła się zdezorientowana, ale powiedziała
- Wybacz Raven że na ciebie wpadłam, ale uciekałam przed Raito, a teraz przeze mnie on cię złapał. - no super, ten co ma jutro otrzymać prezent prawie go zobaczył. Nadepnęłam go w nogę, ale mnie nie puścił, więc szybko musiałam wymyślić coś bo inaczej to ja będę jego ofiarą zamiast tej blondyny. W pewnej chwili pojawiła się wiadomość że Toug Sakamaki wspina się na szczyty polityki w Japoni. Raito mnie puścił, więc mijając Yui wepchałam ją w ramiona kapelusznika, a korzystając z możliwości uciekłam do Yumy, który o dziwo stał parę metrów dalej, pewnie liczył że Raito mnie stąd zabierze i będzie mógł pozbyć się moich zakupów. Podchodząc do Yumy powiedziałam
- Już wszystko mam, więc możemy iść, a rano korzystając z portalu przeniesiemy to do domu Sakamkich i będziesz mieć ode mnie spokój. - on tylko skinął głowa i wróciliśmy do jego domu. Prezentu od razu zapakowałam, w zielony papier dla Raito, fioletowy dla Kanato i Ayato w czerwony, a jak wypisałam karteczki dla kogo i od kogo przyczepiłam do odpowiednich pakunków. Zanim się zorientowałam zaczęło świtać, więc poszłam po Yumę i brata by móc zanieść to wszystko do kuchni w domu Sakamakich. Gdy tylko skończyliśmy przenosić to zaczęłam robić pierwszy tort urodzinowy.


~~~~~Parę godzin później ok południa~~~~~

Skończyłam piec tort, który był w kształcie serca, bo stwierdziłam że Raito w swoje urodziny powinien być bardziej doceniony. Ostatni dodatek jaki musiałam zrobić to napis "Happy Borthday Raito". Po posprzątaniu stołu, ułożyłam prezent obok tortu. Sądziłam że wytrzymam do wieczora nie śpiąc, lecz położyłam ręce na stole, a na nich głowę i usnęłam.



Raito


Dzisiaj dosyć wcześnie się obudziłem, więc poszedłem do kuchni, ale już w drzwiach się zatrzymałem bo w kuchni była niespodzianka. Raven słodko śpiąca na stole w kuchni, a obok niej tort i prezent. Podszedłem bliżej po czym przyjrzałem się tortowi, był w kształcie serc i do tego był dla mnie. Sądziłem że tylko ja pamiętam że 20 marzec to moje urodziny, tylko zastanawia mnie skąd Kotek-chan o tym wiedziała. Podszedłem bliżej do śpiącej dziewczyny i lekko ją szturchnąłem, a że się nie obudziła z zadowoleniem przeniosłem ją do mojego pokoju i wsadziłem do łóżka, a prezent i tort na szafkę nocną. Postanowiłem że jeszcze sobie poleżę, dziewczyna leżała plecami do mnie więc pochyliłem się nad jej uchem i powiedziałem
- Kotek-chan pora wstawać.- lecz ona się nie obudziła, w pewnej chwili odwróciła się twarzą w moją stronę i mnie przytulił przez sen.


~~Cztery godziny później~~~


Raven

Przebudziłam się i od razu stwierdziłam że coś mi nie pasuje, gdyż leżałam na czymś miękkim jak tapczan oraz kogoś przytulałam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam że mocno przytulam się do czyjejś piersi, momentalnie się zarumieniłam. Gdy spojrzałam w górę zobaczyłam Raito, który właśnie otworzył oczy mówiąc
- Widzę że Kotek-chan już nie śpi oraz pięknie się rumieni. - puściłam go szybko i odwróciłam się w drugą stronę cała czerwona na twarzy. Zauważyłam że tort i prezent też zostały tu przeniesione, więc zapytałam
- Kiedy wszystko tu przeniosłeś? - ale nadal na niego nie patrzyłam. Wychyliłam się by sięgnąć prezent i tort z szafki nocnej. Ale jak już dostałam te rzeczy w swoje ręce to musiałam się odwrócić twarzą do nieg i powiedziałam z lekkim uśmiechem
- Wszystkiego najlepszego Raito z okazji urodzin - szybko spuściłam wzrok na rękę w której miałam tort, bo poczułam że moja twarz jest wręcz gorąca od tych rumieńców.


Raito


Ona jest prze słodka, jeszcze nie widziałem by mimo dziwnej sytuacji po obudzeniu się jakaś dziewczyna, będąca cała czerwona na twarzy sięgnęła po tort i prezent składając życzenia urodzinowe. Wziąłem odłożyłem na bok tort i chwytając jej brodę w palec wskazujący oraz kciuk by podnieść jej głowę i złożyć delikatny pocałunek na jej ustach. Źrenice miała lekko rozszerzone ze zdziwienia, a twarz była w odcieniu szkarłatu, po chwili odłożyłem prezent na bok i przytuliłem ją mówiąc
- Dziękuje Raven. - odsunąłem się od niej trochę bo byłem ciekawy jej reakcji. Twarz tej jakże walecznej zazwyczaj dziewczyny była wręcz czerwona, ale mimo to wcisnęła mi w ręce prezent, chwile się zastanowiłem co jest w pudełku. Zanim zdarłem zielony papier przeczytałem karteczkę na której pisało "Dla Raito od Raven <3" to serduszko na końcu jest uroczę. Po zdarciu papieru zobaczyłem czarne pudełko, to samo, które miała wczoraj wieczorem w mieście. Kotek-chan była wręcz zachwycona i pełna szczęścia gdy niosła to pudełko, aż wpadła na nią Bitch-chan i wytłumaczyła całą sytuację, gdy trzymałem ją za ramiona. Otworzyłem górę i zanim zajrzałem do środka pudełka spojrzałem na dziewczynę, a ona patrzyła z wyczekaniem i ognikami w oczach. Zaglądając do środka zobaczyłem fioletowy kapelusz z jasno zieloną wstążką tuż pod logiem firmy. Zdziwienie było na mojej twarzy, ale tuz po chwili wskoczyła na nią szczery uśmiech, który nie mówił że nie obchodzi mnie nic i nikt, tylko taki co powiedział by jestem bardzo szczęśliwy i to dzięki temu drobiazgowi co dostałem od Ciebie, gdy przyglądałem się kapeluszowi. Nagle usłyszałem ciche pytanie
- Podoba ci się? - ona żartuje czy to jedna z jej prawdziwych postaci? Nie dość że nieśmiała to jeszcze w spaniało myślna i urocza, oraz taka słodka. Jednym ruchem przybliżyłem się do niej i ją delikatnie i namiętnie pocałowałem.


Raven

Od popołudnia, po tym jak dałam Raito prezent nie zostawiał mnie nawet na chwilę i będąc w swoim nowym kapeluszu, co miejscami było miłe, a miejscami wkurzające. Po jakimś czasie łażenia tak za mną poszedł pochwalić się bracią (znowu) nowym kapeluszem, a ja zniknęłam w kuchni by upiec tort dla Kanato na urodziny.


~~~Pół godziny później~~~

Właśnie wybiła północ, co znaczyło że zaraz może tu się pojawić Kanato. Uszykowałam prezent i tort w kształcie wielkiego pluszowego misia bliżej drzwi, a w obliczeniach się nie pomyliłam bo w momencie gdy cofnęłam się od stołu siedział przy nim Kanato więc powiedziałam
- Wszystkiego najlepszego, a tort i prezent są dla ciebie. - cóż trudno się przyznać, ale można się czasem bać Kanato bo jego wybuchy gniewu są nagłe i niespodziewane, a że mi to groziło odsunęłam się na drugą stronę stołu, mimo iż to mi nie da za dużo. Kanato odpakował prezent i chwilę przyglądając się pluszakowi odłożył go na bok i zaczął jeść tort by powiedzieć
-Dziękuje Raven to miłe. - postanowiłam przejść obok do wyjścia, ale zatrzymał ,mnie chwytając za rękę by po chwili powiedzieć
- Nie wyjdziesz stąd dopóki nie upieczesz mi dużo słodkich ciast. - skinęłam głową że rozumiem i po chwili zabrałam się za pieczenie przeróżnych słodkości.


~~~Czterdzieści pięć minut przed północą~~~

Skończyłam piec różne słodkości do Kanato, gdy zabrałam się za pieczenie ostatniego tortu, który był w kształcie boiska do koszykówki. W momencie gdy go wyciągałam z piekarnika powiedziałam
- Ten tort jest dla Ayato na urodziny.- na szczęście Kanato sobie poszedł, a ja zaczęłam dekorować ten tort. Nie minęło dużo czasu, a ja skończyłam dekorować tor, gdy nagle ktoś mnie przytulił od tyłu. Nie bardzo wiedziałam który to z braci Sakamakich, ale sądzę że najstarszy z trojaczków. Podniosłam ręce tak by wyglądało że się rozciąga, ale "zarzuciłam" je do tyłu i napotkałam coś jak kapelusz, więc wzięłam go i włożyłam do siebie na głowę, by po chwili się odwrócić i powiedziałam z kpiącym uśmiechem na ustach
- Ja i tak lepiej wyglądam w takich kapeluszach niż ty. - zdziwiło mnie to że jeszcze ten kapelusz jest na mojej głowie, przecież Raito uwielbia swój kapelusz, aż można powiedzieć że go kocha. Stanęłam lekko na palcach i musnęłam jego usa tak jak by miał to być bardzo delikatny pocałunek. Stojąc już normalnie zauważyłam że rudowłosy pochyla się delikatnie na de mną gdyż różnica wzrostu była mała powiedzmy. Nie mogłam się powstrzymać od patrzenia w te kocie oczy. Położyłam ręce na jego ramionach i czekałam co zrobi, odległość między naszymi twarzami była niewielka, więc Raito zamknął tą wolna przestrzeń. To że ręce miałam na jego ramionach pozwoliło mi lekko pogłębić pocałunek. Odsunęłam się od niego, a on na twarzy miał uśmiech. Fakto że po chwili pomyślałam co zrobiłam spowodował mały rumieniec, a ja odruchowo zasłoniłam usta rękami i spojrzałam na wampira. To że był uśmiechnięty nic nie dawało, więc zrobiłam gest w moim wykonaniu typu "tak bywa" czyli dłonie na wysokości ramion i lekki uśmiech, po czym szybko ewakuowałam się z kuchni do mojego pokoju. Po otworzeniu drzwi zobaczyłam Yui, z moim telefonem i białym w kratę kapeluszem z dodaną prze ze mnie kokardą, zabrałam to z jej rąk i schowałam się pod łużkiem. Chwilę tak leżałam, gdy usłyszałam jak (oczywiście) Raito mówi do Yui
- Bitch-chan co ty robisz w pokoju Kotka-chan? Nie wiesz że za jakieś dziesięć minut Ayato ma urodziny? - drzwi się zamknęły, to pewnie blondyna uciekła, a wampirek ciągle łaził po moim pokoju. Słyszałam jak sprawdzał szafy, ale nic, a raczej mnie tam nie znalazł. Zastanowiłam się jak długo jeszcze tu poleżę bo muszę dać prezent i tort Ayato, więc wysłałam SMS-a do brata " Pięć minut po północy w domu Sakamakich w kuchni zrób portal." poczekałam chwilę myśląc co mi nie pasowało w Yui. Po krótkim zastanowieniu przypomniało mi się że zauważyłam moją sukienkę, którą przekazali mi państwo Muller od moich rozdawców na trzynaste urodziny. Ta piękna czerwona gotycka suknia jest przekazywana w mojej rodzinie od wieków, a ta blond lalunia, z sercem zabójczyni moich rodziców ukradła moją sukienkę. Wyszłam spod łóżka i włożyłam Raito jego kapelusz na głowę,, a mój na moją i skierowałam się w stronę pokoju Yui z wyciągniętym sztyletem w prawej ręce. Otworzyłam drzwi do jej pokoju i powiedziałam
- Oddawaj sukienkę, którą zabrałaś z mojej torby gdy wleciałam do mojego pokoju by "pobawić" się w chowanego z Raito, inaczej będę dużo gorsza od tych wampirów. - była przerażona i dobrze, niech wie że nie powinna kraść rzeczy, zwłaszcza moich. Podeszłam do niej i stając za jej plecami przyłożyłam sztylet do jej gardła, tak żeby pojawiła się kropla krwi i powiedziałam
- Jednym ruchem ręki mogę cię pozbawić w bardzo bolesny sposób życia, chyba że oddasz mi wszystkie moje rzeczy, które mi ukradłaś. Bo ja już nie jednej osoby jestem koszmarem za kradniesz czegoś mojego, więc radze ci oddać po dobroci, chyba że chcesz leżeć na podłodze tego pokoju z pustymi oczami, a ja bym szukała to co moje. - puściłam ją, a ona szybko pobiegła do szafy i z torby wyciągnęła inne moje rzeczy, po czym wyszłam z tego pokoju i wrzucając na miejsce rzeczy poszłam do kuchni. Właśnie wchodził Ayato i Raito do kuchni, więc dałam mu prezent i tort mówiąc słodkim głosem
- Wszystkiego najlepszego lalusiu. Słyszałam że Yui ma prezent dla ciebie, ale powiedziała mi że nie da ci go jeśli nie przyjdziesz do jej pokoju ładnie o niego prosząc. - gdy tylko Ayato zniknął uśmiechnęłam się wrednie bo usłyszałam krzyk tej złodziejki i podchodząc do Raito powiedziałam
- Dostała za swoje. - i przechodząc przez portal pomachałam mu na pożegnanie.  


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: