Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15


     Eryk/Fened


Dosyć długo byłem w zbrojowni z Yato, gdy w pewnym momencie zadzwoniło przypomnienie o fazie księżyca. Zawsze mam przypomnienie bo jak wciągną mnie moje zajęcia zapominam że trzeba. Mimo iż takie przypomnienie to drobiazg ja wyczuwam jak jest pełnia. Stworzyłem portal, w tym samym momencie podszedł Yato z bagażem więc przeszliśmy do domu Sakamakich. Po znalezieniu się w holl'u głównym zostawiłem chłopaka i poszedłem do kuchni bo poczułem głód.



Queen


Po rozmowie z Raven chwile mi zajęło zanim znalazłam Subaru, by móc spędzić z nim trochę czasu. Po paru godzinach wyczułam jakąś dużą moc, która nagle się pojawiła w domu, więc zapytałam Subaru, który pewnie też to wyczuł
Czy już nastąpiło przebudzenie? Bo wyczułam dużą moc, która pojawiła się w domu. - on pokiwał tylko przecząco głową i powiedziała- Gdyby była to Cordelia, na pewno był by też Richard z którym spędzała dużo czasu, Są trzy opcje, pierwsza ten wilkołak wrócił, druga ojciec się pojawił i trzecia skoro Raven jest Kitsune to pewnie odblokowała moc. - nie byłam pewna co zrobić, ale bezpieczniej czułam się przy Subaru, więc przy nim zostałam. Chciałam zapytać o ich ojca, ale zmieniłam zdanie, ponieważ wiem że Subaru sam mi o nim powie, gdy będzie miał na to ochotę.




Raven



Po obudzeniu się i wydostaniu z uścisku Raito najszybciej poszłam do pokoju Subaru, bo coś mi mówi że teraz tam ją znajdę. Zapukałam i parę minut musiałam czekać, bo słyszałam jakieś szmery za drzwi, i jak się otworzyły ujrzałam Queen, która była lekko zdziwiona, bo nagle ją uściskałam przez co wpadłyśmy do pokoju, w tym momencie wydaje mi się że Subaru mógł by być lekko zazdrosny. W chwili gdy wstałyśmy i zamknęłam drzwi powiedziałam do białowłosego
- Teraz rozumiem czemu nienawidzisz ojca Subaru.- jak sądziłam zdziwił się na te słowa, ale miałam zamiar wyjawić im mój plan który wydawał mi się dziwny, gdyż miał na celu wyeliminowanie niektórych Sakamakich i Mukamich. Wysłałam szybkiego SMS-a do brata o treści „Zrób portal w pokoju, którym obecnie jestem, cel to na te chwilę to twoja zbrojownia." nie minęła nawet chwila, a pojawił się portal więc pociągnęłam białowłosego i Queen w tamtą stronę.



Eryk/Fened



Właśnie skończyłem jeść gdy dostałem wiadomość od siostry, a ona tylko w momentach, w których uzna za ważne wysyła mi wiadomości. Przeszedłem przez portal do zbrojowni, by ,móc być przygotowanym na wkroczenie Raven. Zdziwiło mnie to gdy na początku, pojawili się Subaru i Quieen, a na końcu pojawiła się Raven, miała czarne uszy i dziewięć czarnych ogonów, a to oznaczało że wreszcie opanowała trochę mocy, ale mimo wszystko musi się dużo nauczyć, ale wiem że szybko jej to pójdzie bo jak to zawsze mówili rodzice i inni ludzie gdy za coś się zabierała „Ona szybko się uczy, a na błędach jest jej nieraz łatwiej nawet jeśli to tylko mały i drobny błąd." to trochę dziwne że wszyscy od razu tak mówili, może dlatego że zobaczyli ją pierwszy raz gdy była uśmiechnięta to jak mówiła matka „Ona zdobędzie każde serce jeśli tylko się uśmiechnie." po części był to prawda. Już na wstępie powiedziałam
- Mam pomysł jak pozbyć się osób, które mi i możlie że wam przeszkadzają. - po chwili wszyscy znajdując sobie wygodne miejsce słuchaliśmy jej pomysłu.



Raven


Mój pomysł pozbycia się niektórych mieszkańców domu Sakamakich i Mukamich, był dziwny, lecz mi bardzo on pasował. Opowiedziałam im ze szczegółami jak to będzie, najpierw musiałam znalźć Yato, bo jeśli Eryk jest to on też. Nigdzie nie mogłam znaleźć chłopaka więc poszłam do kuchni i zaczęłam piec słodkości a znając sytuacje Kanato zaraz się pojawi. Minęło trochę czasu zanim wyciągnęłam ciepłe ciasto i w tym właśnie momencie usłyszałam jak jest odsuwane krzesło. Odwróciłam się uśmiechnięta i odkładając na stół ciasto powiedziałam do Kanato
-To ciasto musi trochę ostygnąć, ale dam ci świeże ciasteczka.- podrzucając mu zawinięte w torebeczkę ciastka z wcześniejszego pieczenia miałam chwilę by ogarnąć się z bałaganem przy stole. Na szczęście zrobiłam sobie inną paczuszkę do tego ukryłam ją by Kanato mi jej nie zabrał. Przez chwile był cicho, ale domyślałam się że chce coś powiedzieć więc powiedziałam
-Jeśli masz mi coś do powiedzenia to mów.- przez chwile wiercił się na krześle, ale jak tylko podniósł wzrok powiedział
-Wyczułem tu obcą osobę. Na początku chciałem te osobę zabić, ale go obserwowałem, jak teraz pojawiłem się w kuchni wyczułem jego zapach na tobie. - uśmiechnęłam się pod nosem i powiedziałam zabierając moje ciastka
Jeśli chcesz to ciasto weź je, lecz musisz zjeść w pokoju figur woskowych, inaczej ja je wezmę.- przez chwilę paczył na mnie tępo, ale w jednej chwili zabrał ciasto i zniknął. Wychodząc z kuchni skupiłam się na zapachach i przypomniałam sobie że Yato zazwyczaj pachnie limonką. Zamyślona szłam przed siebie, gdy wpadłam na kogoś. Od razu wiedziałam że to Raito, przecież tylko on mi tak robi. Jak tylko na niego spojrzałam miał na sobie swoje normalne rzeczy, a nie biały garnitur. Rozejrzałam się po pokoju, w którym mnie zatrzymał, rozpoznałam go od razu bo tylko tu bilard, czyli w pokoju gier. Po tym jak wstałam odłożyłam ciastka na kanapie i biorąc kij od bilarda rzuciłam do Raito
-Grasz czy się boisz? - oczywiście miałam na twarzy złośliwy uśmiech. Grałam z nim przez większość czasu, ale znudziło mnie to więc wyszłam bez słowa po skończonej grze. Na początku chciałam iść do salonu spać, ale zmieniłam kierunek na pokój, z którego korzystała Cordzelia, gdy jeszcze żyła. Wchodząc do pokoju byłam pogrążona w myślach o tym jak ojciec zdobył jeszcze większą moc. Zatrzymałam się na środku pokoju, by móc się dobrze rozejrzeć. Mój wzrok przykuły pułki z książkami, więc do niej podeszłam. Przyjrzałam się książką i stwierdziłam że to są same pamiętniki, tylko po co trzymać pamiętniki w tak widocznym miejscu, skoro każdy kto wszedł do tego pokoju mógł wziąć każdy i go przeczytać. Poszłam w stronę toaletki by obejrzeć biżuterie, ale to nic ciekawego, właśnie weszłam na balkon gdy usłyszałam kroki, szybko przechodząc przez barierkę tak by wisieć na rękach i jednocześni być nie widoczna. Użyłam trochę mocy by zamaskować mój zapach który był teraz w pokoju. Usłyszałam jakiś cichy głos, ale nie to co mówił, a po chwili jak przesuwają się ukryte drzwi. Podciągając się na rękach tak by móc sprawdzić czy ktoś jest jeszcze w pokoju zauważyłam tylko jednio. Pustka, nikogo w tym pokoju teraz nie było, a dam se rękę uciąć że coś mi nie pasuje w tym pokoju. Weszłam z powrotem do pokoju i zbliżyłam się do biblioteczki by przesunąć dłonią po wierzchu półek. Nagle poczułam przepływ powietrza w miejscach gdzie pułki były przy ścianie. Właśnie miałam wziąć najcieńszy pamiętnik gdy ktoś chwycił mnie za ramię, więc odwróciłam się w stronę tego osobnika i zobaczyłam uśmiechniętego Yato. Zanim wyszliśmy z pokoju by był cicho i ciągnąc go za rękę skierowałam się w stronę pokoju gier. Szybko wyciągam telefon i zapytałam „Dobrze pamiętam że jesteś Bi?" pokiwał mi tylko głową na „Tak". Uśmiechnęłam się pod nosem i dalej trzymając go za rękę poszłam do pokoju gier. Oczywiście wpadłam na kogoś znowu i jak znałam życie tu to był kapelusznik. Spojrzałam w górę i miałam rację, uśmiechnęłam się i ciągnąc Yato dalej zabrałam ciasteczka z kanapy i podałam koledze. Losowymi drogami znalazłam sale figur woskowych i popychając Yato na środek pomieszczenia zawołałam
- Kanato kogoś ci przyprowadziłam. - z moim trochę podłym uśmiechem stanęłam przy ścianie i obserwowałam trochę zdenerwowanego Yato.



Yato


Od walki z krukiem trochę się nudziłem, bo skoro przegrałem z nią walkę, co mnie zaskoczyło, gdyż ja rzadko przegrywam. Można powiedzieć że byłem trochę przybity. Pakowałem się na nudny wyjazd klasowy, gdy służąca przyszła i powiedziała że ktoś przyszedł po mnie. Nie chętnie zapiąłem torbę i skierowałem się do holl'u. Usłyszałem jak rodzice gadają z Fenedem, czy kimś tam i była wzmianka o kruku, i wizycie w Japonii, momentalnie podbiegłem i skacząc z piętra rzuciłem torbę by móc wylądować bez żadnych urazów. Rodzice byli zdziwieni, ale ja się cieszyłem, wreszcie się wyrwę spod ich czujnych oczu. Przeszliśmy przez portal i trochę posiedzieliśmy w jakiejś zbrojowni, gdy zadzwoniło jakieś przypomnienie. Momentalnie Fened podniósł się i stworzył portal, ja szybko przeszedłem za nim bo nie chciałem tu zostawać i nudzić się dalej. Znaleźliśmy się w dużym holl'u jakiegoś domu, już miałem pytać Feneda gdzie ma siostrę, ale jak się odwróciłem go nigdzie nie było. Więc poszedłem się rozejrzeć po całym domu. Spotkałem jakiegoś blondyna, którego zapytałem
- Widziałeś może Raven? - o dziwo wstał i zaprowadził mnie pod jakieś drzwi, chciałem mu podziękować ale go już nie było. Jedzno co mogę o nim powiedzieć to wampir. Otworyłem drzwi i zdziwiłomnie to że Raven ma lisie lub kocie uszy, a do tego dziewięc ogonów, zadziwiające że dziewczyna, tórą większość życia gnembiłem jest Kitsune. Podszedłem do niej i położyłem dłoń na ramieniu, a ona wyrwana z szukania chyba jakiejś książki. Nie minęła chwila i wyprowadziła mnie z tego pokoju, po czym pokazała na telefonie pytanie czy jestem bi, tylko skinąłem głową „tak" i prowadziła mnie dalej. Z uśmiechu jaki miała na twarzy wywnioskowałem że ona coś planuje lub już ma zaplanowane. Kierowaliśmy się do jakiegoś pokoju, w którym stał bilard, a zauważyłem go bo jakiś chlopak z kapeluszem na głowie zatarasował jej przejście i prawie upadła. Chwyciła ciasteczka z kanapy i wciskając mi w ręce, nie zauważyła że się odwruciłem by spojrzec na chłopaka, który tam stał. Wyłapałem od niego spojrzenie wściekłości i zazdrości, Raven zaprowadziła do pokoju z figurami woskowymi, którymi były niczego sobie dziewczyn. Nagle zawołała jakiegoś Kanato i sobie poszła, zostawiając mnie zdezorientowanego na środku pomieszczenia. Ale zanim mnie minęła zauważyłem jak jej oczy błyszczały, co oznaczało że mogę zacząć się bać bo znowu coś wymyśliła i tym razem z moim udziałem. Jeszcze raz rozejrzałem się po sali, były tu tylko figury młodych dziewczyn z wosku. Nagle na środku pokoju był chłopiec który wyglądał jak by się nie wysypiał i miał pluszowego misia.




Kanato



Usłyszałem że Raven mnie woła zadowolona, lecz wyczułem tu jeszcze ten chyba o limonko-wym zapach intruza. Zastanawia mnie jak znalazła te sale, skoro nigdy tu nie przyszła, ani nikt jej nie mówił gdzie ta sala się znajduje. Pojawiłem się jakieś pięć metrów od chłopaka, zauważyłem że jest on wysoki, włosy miał czarne jak smoła. Oczy były granatowe, na sobie miał jakieś jeansy i niebieski T-short, ale miał w rękach ciasteczka. Podszedłem do niego i zapytałem
-Jakie to są ciasteczka? -zdziwiony spojrzał na małą paczuszkę i powiedział
-Zapytaj kruka, to ona mi je dała. - popatrzyłam na niego zdziwiony i przechylając głowę w bok zapytałem
-Kim jest ten kruk, o którym mówisz? - on nawet nie odpowiedział, gdy wyszła Raven z kąta, w którym stała i nas obserwowała mówiąc
-Kanato ten z ciastkami czarno włosy chłopak to Yato, Yato ten z miśkiem o imieniu Teddy to Kanato. Dla twojej informacji Kanto w języku polskim Raven oznacza kruk, więc Yato zamiast mówić Raven w większości mówi mi kruk. - skoro to jej ciasteczka trzyma to mogę wziąć, ale w momencie gdy chciałem jedno zabrać ten Yato powiedział
-Dostaniesz te ciasteczka jeśli spędzisz ze mną trochę czasu Ka~na~to. - to jak wylabował moje imię oznacza iż mogę wiele się zdziwić, ale też już wiem że jest nieprzewidywalny. Spojrzałem na Raven, która bez głośnie powiedziała
-Spraw by trochę się ciebie bał, to trudne, ale możliwe. Jak go zainteresujesz lub przestraszysz upiekę ci tyle słodyczy ile będziesz chciał przez cały jeden dzień. - uśmiechnąłem się, a ona sobie poszła po czym powiedziałem do Yato
- Yato chcesz się pobawić?- cóż ostatnio trudno o dobre towarzystwo.



Raven



Po tym jak powiedziałam Kanato bez głośnie że ma zając się Yato zostawiłam ich samych. Zamyślona szłam korytarzem, gdy zatrzymałam się na chwilę bo usłyszałam delikatny lecz ostrzegawczy głos mówiący

- Zaraz nastanie dzień, gdzie zła królowa zbudzi się. Uciekaj lub walcz, pokonasz ją ilekroć więcej bać nie będziesz się. Uciekniesz ścigać cię będzie. Ona nie podda się dopóki nie zginiesz ty lub ona. – ten głos był kobiecy i brzmiał trochę podobnie do Christy. Ruszyłam biegiem do salonu i weszłam na balkonik by usiąść na kanapie, która tam była. Zaczęłam czekać, aż przyjdą, wtedy ich pokonam.  



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~   Wybaczcie że długo nic nie było, ale były drobne problemy techniczne i wreszcie poprawiłam błąd Wattpada z rozdziałami.~~~~~ Trick-and-treat  ~~~~



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: