Rozdział 10
Raven
Obudziłam się dosyć wcześnie, więc postanowiłam że ubiorę się w mundurek szkolny, chociaż i tak dziś będzie dużo więcej roboty ważniejszej od szkoły. Postanowiłam że przebiorę się w czarną sukienkę z białą dużą czachą na przodzie. Sukienka była na na ramkach i do kolan oraz czarne trampki, bym mogła swobodnie się poruszać. Gdy byłam gotowa poszłam do kuchni i zrobiłam sześć dużych porcji naleśników.
Eryk/Fened
Obudziłem się wcześnie, a co ciekawe, ja lubię spać długo, chyba że muszę coś ważnego załatwić. Po założeniu mojego charakterystycznego ubioru zeszedłem do kuchni, gdzie jak zauważyłem pięć talerzy z naleśnikami. Jakiś czas siedziałem zamyślony jedząc naleśniku, ale do głowy przyszła mi wspaniała myśl, dam Raven jeden z wcześniejszych urodzinowych prezentów, wtedy mam nadzieje się nie będzie do mnie zbliżać przez resztę dnia. Ostatnio jak Queen mówiła mi co się dotychczas zdarzyło stwierdziłem że ten mały drobiazg, który postanowiłem jej dać mnie nie zabije, bo ona jest do wszystkiego zdolna. Zjadłem naleśniki po czym stworzyłem sobie portal do mojej "małej" zbrojowni. Rozejrzałem się w poszukiwaniu pudełka owiniętego w brązowy papier z czachami, ona dość często ma ten wzór na ubraniu, więc stwierdziłem że będzie odpowiedni. Nigdzie nie widziałem tego prezentu więc skorzystałem z moich kamer i znalazłem zgubę sejfie z najgroźniejszą bronią jaką mam. Gdy wyciągnąłem prezent przeniosłem się z powrotem do willi Queen.
Raven
Zastanawiała mnie jedna myśl, a dokładniej gdzie podział się Eryk, naleśniki zjadł, ale gdzieś zniknął. Tak myśląc wróciłam parę dni wstecz i przypomniałam sobie że Raito i Kou prawie się o mnie pobili. Cóż przez ten fakt czuje się wyróżniona, ale nie wolno mi zapominać że jak najszybciej musimy wrócić bym zdążyła zrobić trzy małe niespodzianki w trzy dni z rzędu. Właśnie wrócił brat więc go dopadłam i powiedziałam
- Musisz obudzić Queen i do tego nie możesz używać mnie jako tarczy. - uśmiechnęłam się nieco wrednie, ale on rzucił mi mały pakunek więc go odpakowałam, a tam było dziesięć sztyletów. Uściskałam go i powiedziałam
- Dzięki, dzięki, dzięki dzięki. - sztylety były w specjalnym pasie, więc mogłam zapiąć go w pasie, co według mnie dawało wspaniały wygląd. Pobiegłam do pokoju by obudzić Queen i powiedziałam
- Queen czas wstawać, bo z tego co ostatnio wiem bardzo duża grupa dziewczyn przystawia się do Subaru.- mogłam trochę przesadzić, ale na te wiadomość automatycznie się obudziła i trochę zdenerwowanym wzrokiem na mnie patrzyła, więc rzuciłam jej mundurek i uciekłam na duł.
Queen
Och, jak ja nie cierpię wcześnie wstawać, ale to że Raven mówiła o Subaru i innych dziewczynach wręcz obudziło we mnie chęć walki i mordu, gdyby nie to że przyjaciółka rzuciła na mnie mundurek pewnie by skończyło się na jakimś złamaniu. Gdy tylko się ubrałam poszłam do kuchni, co się okazało ktoś zrobił na śniadanie naleśniku i od razu humor mi się poprawił.
Raven
Pożegnanie się z Mullerami chwilę trwało, ale wreszcie mie puścili, co dziwne Yato się uspokoił przez co jest trochę mniej nie bezpieczny, ale i tak mu nie ufam. W między czasie Queen zjadła śniadanie i przenieśliśmy się do dworu Mukamich. Nim zdążyłam się rozejrzeć po holl'u usłyszałam bardzo wesoły głos
- Neko-chan wróciła z koleżanką. - lecz po chwili powiedział
- Oraz z wilkołakiem. - no fakt oni wręcz nie lubią wilkołaków, ale tego muszą tolerować. Właśnie miałam mówić gdy pojawili się wszyscy Mukami i Kou, który nazywa mnie Neko-chan po czym uśmiechnął się głupio. Azusa powiedział
- A ten wilkołak to twój chłopak - teraz to przegiął, to było stwierdzenie to powiedział że mój brat to mój chłopak nim zdążyli mrugnąć odruchowo rzuciłam sztyletem w jego lewą rękę mówiąc
- Ten wilkołak to mój rodzony starszy brat, a nie chłopak, następny kto powie że jest moim chłopakiem może zginąć. - zawsze miałam odruch że jeśli ktoś mnie denerwuje to chcę go czymś rzucić, w tym wypadku miałam pod ręką nowiutkie sztylety. Podchodząc do Azusy wyciągałam sztylet i odwróciłam się z zamiarem pójścia do moich znajomych, ale któryś z Mukmich chwycił mnie za ramiona i nie puszczał, przez co musiałam poczekać, wtedy Ruki powiedział
- Porozmawiamy później, a teraz idziemy do szkoły. - normalnie jak Reiji, ale wyrwałam się z rąk wampira trzymającego mnie i powiedziałam
- Akurat dziś ja nie mogę, muszę iść kupić dużą ilość składników i małe drobiazgi potrzebne mi na następne trzy dni. Przez co rozumiemy że zabieram ze sobą Yumę, bo jest najsilniejszy z was i muszę mieć kogoś kto mi większość rzeczy poniesie. - popatrzali na mnie dziwnie, więc zabrałam za rękę Yumę i prawie wyszłam z ich domu, ale podeszłam do Queen i na ucho jej powiedziałam
- Jeśli spotkasz Yui powiedz że ma niedługo uszykować mój kapelusz i telefon, są w dużej torbie podróżnej. - potem poszłam dalej w kierunku miasta, by muc kupić wspaniałe produkty na przepyszne trzy torty.
Queen
Widziałam dwie iskierki w oczach przyjaciółki, co znaczyło że się nakręciła bo jeśli coś chce zrobić i zależy jej na tym to nie radę nikomu jej w tym przerywać. Mukami zabrali mnie do szkoły swoja limuzyną, gdy dotarliśmy szybko wyszłam z ich powozu i udałam się szukać Yui. Długo nie musiałam jej szukać, bo stała obok Ayato, więc szybkim ruchem zagarnęłam ja pod rękę i zaprowadziłam do toalety, a tam jej powiedziałam
- Raven prosi byś niedługo uszykowała jej telefon i kapelusz, które trzyma w dużej podróżnej torbie. A te jej rzeczy są cenne, więc jeśli ona znajdzie tam jakieś uszkodzenie możesz wiedzieć że coś ci złamie. - blondyna skinęła głową i pozostawiłam ja samą, przez co mogłam połazić po szkole i obserwować co się dzieje. Zresztą i tak muszę uważać na Sakamakich bo jeśli mnie złapią, wrócę z nimi do ich domu, a wtedy Raven lub Subaru będą musieli mi pomóc. Rada sama sobie też dam, ale co poradzić że zawsze jestem w centrum uwagi.
Eryk/Fened
No super, jak zwykle zostałem sam, do tego jeszcze w domu wampirów, ale za to mogę się troszkę rozejrzeć, najbardziej zastanawia mnie jak szybko jedna z dziewczyn będzie mieć kłopoty. Chwile mi zajęło włóczenie się po tym domu, ale zdążyłem zapamiętać wszystkie ukryte komnaty w pokoju każdego z wampirów, akurat specjalnie dali Raven pokój bez takich komnat, czyżby coś kombinowali, tego nie wiem, ale muszę tu więcej poszperać. Wszedłem do pokoju chyba Rukiego czy jakoś tak, i zacząłem szperać po półkach i biurku, gdy znalazłem dokumenty związane z wszystkimi informacjami jakie dotyczyły Raven i Queen, to dziwne on nie powinien takich rzeczy mieć. Z tego co zauważyłem jeszcze nie zostały przeczytane, bo dokumentu nie są tak często pogniecione i nic takiego. Szybko dostosowałem styl pisma do tego co było na kartkach i podałem błędne informację typu gdzie i kto je wychowywał, oraz co się z nimi działo przed przybyciem do Japonii. Będę musiał mieć tego typka na oku. Szybko wyszedłem z pokoju tego wampira by ukryć w moim sejfie w zbrojowni.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro