Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12. - To nie może być prawda.

- Było bezpiecznie? - zapytał Dumbledore, lustrując wzrokiem absolwentów Hogwartu. - O, Peter! Długo nie widziałem cię z resztą!

- Taaa - bąknął Peter.

- Profesorze, chcemy walczyć - powiedziała Claire.

- Zakon Feniksa stoi dla was otworem. - oznajmił starzec. - Tylko wiedzcie, na co się piszecie.

- Cokolwiek. Boimy się o własne życie - wyznał twardo Remus.

- Byłbyś głupcem, Remusie, gdybyś się nie bał!

- Po prostu zróbmy to - zakończyła Lily i przeniosła wzrok na Dumbledore'a. - Gdzie kwatera czy coś?

- W domu Syriusza. I tak współlokatorzy wyprowadzą się stamtąd na dniach.

Huncwoci spojrzeli po sobie. Mieli łatwy wybór - dołączyć lub zginąć. Bez wahania podjęli decyzję. Dumbledore uśmiechnął się życzliwie i wyszedł. Przyjaciele zamówili piwo kremowe. Rozmawiali beztrosko - jakby nic nigdy się nie stało.

- James... Dziwnie się czuję... jakby... jakby coś miało się zaraz stać... - wyszeptała Lily.

- Dobrze czujesz... RÓŻDŻKI!!! - wydarł się Lupin.

Wokoło nich stało trzynaście zakapturzonych postaci z ich szefem na czele - Voldemortem.

- Expelliarmus! - zawołała Lily z wściekłością w stronę Snape'a.

- Protego - odbił.

- Reducto! - James atakował Bellatrix.

- Protego - zapiszczała.

- Naprawdę?! Protego to jedyne na co was stać?! - zaśmiał się Syriusz.

- Zamilcz, głupcze - warknął Voldemort.

- Relashio! - wycedziła Dorcas w stronę Czarnego Pana.

- Avada Kedavra!

Świat się zatrzymał. Śmierciożercy i Voldemort uciekli. Syriusz upadł na kolana przy ciele Dorcas.

- Dorcas... kochanie... - załkał Black.

Lily nie mogła wydobyć z siebie głosu. Łzy spływały jej po policzkach. Wtuliła się w Jamesa, który też płakał.

- NIEEE!!! - wydarł się Syriusz. Trząsł się, był spanikowany, nie wierzył w to, że Dorcas nie żyje. Przytulił się do jej martwego ciała. - Wczoraj się zaręczyliśmy... Mieliśmy wam to dziś powiedzieć...

Remus i James podbiegli do niego i objęli mocno ramionami.

- Pomścimy ją, obiecuję - wyszeptał Lunatyk.

- Miałem się jej oświadczyć dopiero za rok, a za trzy lata chciała wziąć ślub - mamrotał. - Nie wytrzymałem, więc zrobiłem to wczoraj. Przyjęła. Nie założyła pierścionka, bo chcieliśmy zrobić wam niespodziankę...

- Już spokojnie - James pogładził go po plecach.

Peter, Lily i Claire stali obok siebie i patrzyli na ciało Dorcas. Wszyscy byli w szoku.

- Pilnujcie ciała. Muszę iść po pomoc... po cokolwiek. - powiedziała Lily i zniknęła za drzwiami gospody.

Pierwszą osobą, na którą się natknęła była, to profesor Sprout. Nie zastanawiała się zbytnio, po co zielarka przyszła do Hogsmeade, tylko otarła łzy i podeszła do niej.

- Dzień dobry... musi mi... nam... pani pomóc.

- Lily! Co się stało, kochanieńka?

- Voldemort zabił Dorcas. Potrzebujemy pomocy.

Sprout popatrzyła na nią przerażona, lecz nic się nie odezwała. Po prostu podążyła za Lily.

___________

I jak? :)

Wstawiłam też kolejne rozdziały MGN ♥ Jesteście ciekawi co dalej u Draco i Nadine? ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro