Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Informuję że z dalszymi rozdziałami może być różnie, oraz będą się pojawiać losowo

  Raven


Otworzyłam oczy widząc tylko ciemność. Poczułam ból karku, więc pomasowałam to miejsce rozglądając się po pomieszczeniu w którym się znajduje. Usłyszałam że ktoś zbliża się do drzwi, więc usiadłam prosto czekając aż dana osoba wejdzie do pokoju. Drzwi otworzyły się nagle i stała w nich dziewczyna z parasolką. Ona miała puchatą spódnicę, jakieś rajstopy, oraz koszulę z kokardą zawiązaną na szyi. Włosy były krótkie i sterczały we wszystkich stronach. Gdy tylko zauważyła że nie śpię powiedziała
- Lero zobacz ona się obudziła. - ta parasolka była dziwna, bo momentalnie dziewczyna ją puściła, a ona sama latała. Z zamyślenia wyrwało mnie pociągnięcie za rękę, powodujące spadnięcie z łóżka na którym byłam. Ledwo co wstałam i powiedziałam
- Pójdę z tobą jeśli powiesz mi gdzie jestem. - cały czas była uśmiechnięta odpowiedziała
- Jesteś w domu Mistrza Tysiąclecia- jak mówiła można wyczuć że z jednym innocene nie miałam z nią szans. Nie potrzebowała dużo czasu i pociągnęła mnie przez wielkie korytarze, które śmiało mogły być labiryntem. Nagle się zatrzymała i patrząc na mnie zapytała
- Jak się nazywasz? Bo ja jestem Road Kamelot - aha to nie typowe działanie, ale skoro pyta nie wypada nie odpowiedzieć
- Jestem Raven King. - w jednej chwili pociągnęła mnie za rękę i wpadłyśmy do dużego salonu, a wszyscy są na nas patrzyli kiedy Road krzyknęła
- Przyprowadziłam naszego gościa - w pokoju po za Road i mną był Tyki, dwóch chłopaków i jakiś mięśniak, który wygląda na złego. Jakoś nie widziałam tu okien, ale to nie szkodzi, jeszcze stąd ucieknę, ale na razie nie mam z nimi szans i jestem dla nich łatwym celem. Nagle podeszli blondyn z zaszytymi ustami i czarno włosy z możliwe że blizną na oku i powiedzieli równo
- Jesteśmy Josdevi. - po chwili blondyn dodał
- Ja jestem Josdero, a mój brat Devito .- w międzyczasie Road pokazała na mięśniaka mówiąc
- To jest Scin Bolik, a Tykiego chyba już znasz. - na ostatniego patrzyłam jak bym chciała go zabić, ale się powstrzymałam i powiedziałam
- Jestem Raven King, ale to już pewnie wiecie. - podeszłam do pierwszej kanapy znajdującej się najbliżej mnie i zapytałam
- To do czego jestem wam potrzebna? Bo chyba bez powodu się tu nie znalazłam prawda. - nikt mi nie odpowiadał, przez co było trochę dziwnie. Chciałam uciec ale to nie ma sensu, pewnie jestem gdzieś daleko od znanych mi okolic, do tego dochodzi to że w tym pokoju są sami Noah, którzy łatwo mnie złapią jeśli będę choć by próbować. Z zamyślenia wyrwał mnie dziwny śmiech, więc odwróciłam się w tym kierunku, przez co zobaczyłam jakiegoś grubasa z olbrzymi uśmiechem ubranego jak jakiś klaun. Odsunęłam się od niego, co wywołało chichot u Josdero i Devito, a grubas powiedział
- Nie masz się czego bać Raven, w końcu jesteś jedną z nas - moja twarz nie przedstawiała już zmieszania tylko złość więc powiedziałam
- Nie jestem taka jak wy. - zaśmiał się i mówiąc
- Ty chyba nie rozumiesz. Jeżeli reagujesz jak kolwiek na naszą obecność to jest najbardziej prawdopodobne że będziesz Noah. Nic tego nie zmieni. - pokiwałam tylko głową odpowiadając
- Właśnie wiem że to jest najbardziej prawdopodobne, przecież moi rodzice mówili mi to w koło. Więc nie musisz mi ciągle o tym mówić. - skierowałam się do wyjścia z pokoju, lecz drogę zagrodzili bliźniacy, skrzyżowałam ręce pod biustem i zapytałam
- Coś jeszcze chcecie? Nie ma ochoty cały dzień spędzić na nieprzyjemnej rozmowie, wolne już coś poczytać lub zagrać. - znowu usłyszałam śmiech Earla i odwróciłam się do niego twarzą gdy powiedział
- Nie myśl o ucieczce, bo nie masz żadnych szans. Tyki przytrzymaj ją na chwilę, trzeba pozbyć się pewnej broni. - rozszerzyły mi się oczy jak tylko to usłyszałam, oni właśnie chcą pozbyć się mojego innocene. Zauważyłam że każdy patrzy na mnie jak na zdobycz, ale chowając ręce w rękach powiedziałam cicho
- Innocence aktywacja, Mono Morfoza kot - szybko zmieniając swój wygląd z człowieka w kota uciekłam pod nogami jednego z bliźniaków nadal blokujących drzwi. Zauważyłam okno, trochę wysoko, ale że dobrze skakałam znalazłam się na parapecie i przechodząc przez nie zatrzymałam się bo zobaczyłam opustoszałe miasto, tylko domy żadnych ludzi. Odwróciłam się i widząc zbliżających się Noah powiedziałam
- Mono Morfoza sokół. - zmieniona w ptaka szybko machałam skrzydłami by jak najdalej odlecieć i jak najszybciej. Zobaczyłam w oddali górę go której się skierowałam. Doleciawszy do góry usiadłam na największej gałęzi najbliższego drzewa. Siadając na nim powiedziałam
- Innocene dezaktywacja - wracając do ludzkiej postaci mogłam dokładniej obejrzeć okolicę. Byłam zmęczona, a sytuacje w których dzisiaj byłam jeszcze bardziej mnie zmęczyły, do tego użycie dwóch innocene pozbawia jeszcze większą ilość energii. Oparłam się o pień drzewa i ledwo co zamknęłam oczy usłyszałam
- Znalazłam cię Raven. Jak wrócimy to się ze mną pobawisz. - chciałam jej znowu uciec, ale postanowiłam że lepiej tego nie zrobię, bo ona jest silniejsza niż się wydaje. Otwierając jedno oko powiedziałam
- Dobrze, ale najpierw zrobisz swoje zadania, przecież Mistrz Tysiąclecia musiał ci coś wyznaczyć. Pomogę ci, ale nie mogę stracić ręki i pokarzesz mi dom, bo nie chce się zgubić podczas naszej zabawy. - mina mówiła że dziewczyna nie chce i dopowiedziałam
- A i Road czasem mogę ci się wydać nudna, ale jak sądzę macie jakieś książki lub fortepian prawda? - ze zgodą pokiwała głową a ja schodząc z gałęzi drzewa zostałam pociągnięta w stronę domu. Wolałam już zapoznać się z ich zwyczajami i uśpić czujność, by móc uciec przy najlepszej okazji, jaka się trafi.



~~ W tym samym czasie w Kwaterze Głównej Zakonu ~~


Lavi


Razem ze staruszkiem przybyliśmy do Kwatery by oddać innocene i do tego poinformować o zaistniałej sytuacji. Weszliśmy do gabinetu Komuniego, który jak zawsze spał na biurku, za to Lenalee odwróciła się mówiąc
- Witajcie w domu. A gdzie jest Raven? - musiała zapytać. Powstrzymałem się od jakich kolwiek emocji mówiąc
- Tą właśnie sprawę muszę z nim omówić. - pokazała tylko na śpiącego szefa i gdy go obudziła powiedziała mu coś na ucho gdy zapytał
- O czym o chciał byś ze mną rozmawiać Lavi? I dlaczego nie ma z tobą Raven? - psychicznie zrobiłem face palm gdy odpowiedziałem
- Podczas mojej ostatniej misji na której współpracowałem z Bookumanem i Raven, dowiedzieliśmy się trochę o jej życiu, ale później porwał ją Noah. - on nic dokładnie nie mówiąc pokiwał głową gdy dokończyłem - Podczas misji znaleźliśmy innocence. - nie wiedząc co zrobić stałem i czekałem na decyzję. W pewnej chwili wstał mówiąc

- Poinformować wszystkich egzorcystów, ze jeśli spotkają Raven mają ją pozbawić przytomności i przyprowadzić do najbliższego zakonu jaki będą mieli, ale mają uważać jeśli znajdą ja w towarzystwie Noah to uważać bo mogła się sprzymierzyć z Earlem. A ty Lavi odnieś innocence do Hevelski i masz wolne. - zrobiłem jak powiedział i wróciłem do mojego pokoju. W pokoju mogłem wyciągnąć z kieszeni wewnętrznej płaszcza sztylety Raven i schowałem je do szuflady szafki nocnej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: