Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝘺𝘰𝘶𝘳 𝘷𝘰𝘪𝘤𝘦




Miałam odpuścić. Pozostać jeszcze w ukryciu, by móc w spokoju cię obserwować, ale ty...
Ty nie dałeś mi wyboru. Rzuciłeś go zbyt szybko na straty. A stało się to dokładnie wtedy, gdy pocałowałeś pełen emocji tą ładną dziewczynę. Sam kazałeś mi się ujawnić. Sprawić, że twoje życie po raz kolejny zmieni się przeze mnie.

I fakt, iż mogłam się w końcu do ciebie zbliżyć nie postawił mnie w tym cholernym poczuciu winy. Nie postawił, ponieważ stałeś się dla mnie w końcu namacalny. Mogłam spojrzeć ci w oczy i poczuć twój zapach od tak bardzo dawna. Nie musiałam poddawać się tym idiotycznym wodzą fantazji, bo po tylu latach,
Po twoim tchórzostwie i nic nie wartej ucieczce ty w końcu stanąłeś ze mną twarzą w twarz.

I kiedy milczenie związało nam usta, a szok zrobił z ciebie ludzki posąg. Wykorzystałam to, a ty mnie znienawidziłeś, choć wcześniej byłam wszystkim czego pragnąłeś.

Pocałowałam cię, bo nie mogłam się oprzeć. Kochałam to uczucie i byłam od niego uzależniona. I być może nie doszło by do tego gdybym poszła na odwyk i nauczyła się z tym żyć, ale porzuciłam to nieoczekiwanie. I to przez ciebie...

Też przez ciebie padłam przed tobą na kolana, gdy ty w nerwach mnie odepchnąłeś. Zabolało.

Zabolało niewystarczająco.
Więc usłyszałam twój głos, będący kolejnym krzykiem nawiedzającym mnie w koszmarach, w których jak w pętli odchodzisz i mnie zostawiasz.

I dziś zrobiłeś to po raz drugi. Zostawiłeś mnie. Sama i bez wyrazu wdzięczności. Pozostawiłeś mnie z echem twojego głosu i krzykiem moim własnych łez.




><><><><><><><

Była fajna aktywność wiec oto jestem i daje wam trochę dramaturgii, zanim zejdziemy w podnóża piekieł gdzie jest nieznośnie gorąco :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro