𝘺𝘰𝘶𝘳 𝘬𝘯𝘦𝘦𝘴
Pamiętasz tamtą notatkę? I swoje słowa w niej zawarte? Są już rozmazane, ale wciąż dużo warte.
Pozwól, że zacytuje...
"Czując się bezsilni, upadamy na kolana.
Gdy błagamy o wybaczenie, padamy na kolana..."
Byłeś bezsilny bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej, dlatego upadłeś. Błagałeś o wybaczenie, dlatego klęczałeś. Nie przede mną, a przed nią. Przed twoją Esme. Blondynką o równie inwazyjnie szmaragdowych oczach co moje. Była zbyt podobna do mnie. Zbyt bardzo podobna do dawnej Chantel.
Różnił nas tylko kolor włosów, a tak...
...byłyśmy jak siostry. Równie naiwne.
Stałam z parasolką w deszczu i patrzyłam w twoje mokre okna. Klęczałeś, sprowadzając na ziemie dla tej blondynki raj Adama i Ewy. Widziałam jak przyjemność na twarzy wiąże się z naiwnością w głowie. I przypominałam sobie jak takimi dniami jak ten prowadziłeś mnie ścieżkami Edenu.
Uwielbiałam te spacery. Tak samo jak ona.
Uwielbiałyśmy, gdy twoje kolana stykały się z ziemią, a ty działałeś między naszymi udami.
Bo przecież byłyśmy takie same...
A ty chciałeś nas obie...
><><><><><><
Esme who?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro