𝘺𝘰𝘶𝘳 𝘦𝘢𝘳
Rozłąka była długa, ale niezbyt bolesna. Owszem tęskniłam, jednak nie wiem za czym bardziej. Za tobą samym? Czy tym co mogłeś mi dać spełniając również siebie?
To i to było nieodłączną częścią mnie samej, bo ty mnie stworzyłeś, a to co ofiarowałeś mnie ukształtowało.
Uwięziłeś część siebie w mojej osobie. I choć było to coś niewielkiego i łatwego do wyzbycia; zostawiłam to. Zostawiłam, bo mnie porzuciłeś, a ta cholerna nostalgia za tobą samym nie pozwoliła mi się tego pozbyć. Chciałam widzieć Ciebie w sobie codziennie, bo to dawało mi nadzieje na twój powrót.
Nie wróciłeś, więc ja przyszłam po ciebie. Przychodziłam codziennie. Każdego dnia tygodnia.
I również dziś...
Po sześciu latach, w których zapomniałam jak to jest słyszeć twój głos w moim uchu zbliżyłam się do ciebie i wsadzając sobie twoją rękę pod kusą spódniczkę, wyszeptałam wprost do twojego ucha:
" Kiedy stanie się tak wilgotna, zrób jej dobrze, ale z myślą iż jestem to ja. Twoje kochanie... Chantel "
Zadrżałeś tak jak ja kiedyś drżałam, gdy ty szeptałeś.
Role się odwróciły,
ty byłeś obsesją, a ja jej wyznawcą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro