Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝘱𝘦𝘳𝘴𝘱𝘦𝘤𝘵𝘪𝘷𝘦 „𝘺𝘰𝘶𝘳 𝘯𝘦𝘤𝘬"








Bezbronna, drobna i tak złudnie niewinna stała przed drzwiami szatni w siłowni, która należała do niego. Jeszcze kiedyś nie miałaby tutaj odwagi się zjawić, a teraz? Teraz pomimo stresu jaki w niej żerował po prostu była. Była tam, ponieważ chciała być blisko niego. Jak najbliżej się tylko dało. W końcu robiła za jego cień, a wiadomym był fakt, że jest on nieodłącznym elementem drugiego człowieka. Ona z kolei była nieodłączną częścią zepsutego do szpiku kości chłopaka... Chłopaka, który napsuł również i ją samą. I zrobił to w tak inwazyjny sposób, iż stała się gotowa zupełnie na wszystko. Od postawienia w płomieniach każdego z  oceanów, po zamrożenie na kość samego centrum  piekła, a to wynikało z jej nieuleczalnej miłości do niego. Do jej słodkiej obsesji, którą jeszcze nie tak dawno on wyznawał wobec niej.

Przez te sześć lat tak wiele zdążyło się pozmieniać. Zmieniły się ich role, a także jej dwie osobowości. Jeszcze wtedy w liceum, będąc stuprocentowym niewiniątkiem udawała dziewczynę, którą myślała, że on chciał widzieć. A dziś? Była nią. Była tą podstępną, niecierpliwą, czarnowłosą dziewuchą jakiej nie powinno się zachodzić za skórę. Była prawdziwym drapieżnikiem, nieschodzącym z drogi.

Była tym czego zaczął pragnąć, jednocześnie się obawiając...

I właśnie taka pojawiła się w pomieszczeniu pełnym nagich mężczyzn, niewyrażających wstydu. Zaduch otoczył ją zewsząd, tak samo jak ich nachalne, podbudowujące jej wysokie ego spojrzenia. I pomimo tego, że jej się to nawet spodobało, tym samym nakręcając jej osobę coraz to bardziej - to wiedziała, że nie powinna była tutaj się zjawiać. Nie powinno tu w ogóle jej być. Jednakże... Była... jedna, a ich aż szóstka - wielkich i potężnych facetów, dla których wydawała się jedynie prawdziwym obiektem westchnień i mokrym snem, godnym spełnienia. Miała tego zupełną świadomość. I patrząc im kolejno w oczy zdawała sobie sprawę, że znalezienie się w samym środku tego pomieszczenia prawdopodobnie było okropnym błędem. Ale jak miała się z nim w prawdzie rozsądnie liczyć skoro wiedziała, iż gdzieś w tym miejscu znajdował się właśnie on?

I miała cholerne szczęście...

Był tu. Stał pod jednym z pryszniców, poddając się kroplom z deszczownicy. Jego widok zaparł jej dech w piersiach i to na tyle długo, iż zdążył się odwrócić posyłając jej krótkie spojrzenie. I nie musiała się zastanawiać co one oznaczało, bo doskonale wiedziała. Znała go. Znała go zbyt dobrze i nawet nie była zaskoczona, gdy nie postanowił jej wygonić, a wręcz przeciwnie...  podarował jej nieme zaproszenie, by do niego dołączyć. I zrobiła to bez zawahania, tak samo jak pozostała szóstka mężczyzn, gdy oni połączyli się już w jedność.

Zduszone westchnienia wypełniały pomieszczenie, a ona oddawała się w ręce grzesznego pragnienia, jakim została obdarowywana zewsząd. Była w prawdziwym raju, mogła czuć się jak Bogini będąc adorowana przez ich tylu, jednakże w swojej własnej głowie wyzbywała się ich obecności pozostawiając tylko i wyłącznie jego. Jej prawdziwego utęsknionego demona. Jedynego w swoim rodzaju upadłego anioła, który jako jedyny sprawiał, że się wiła będąc trzymana przez mięśniaka wypełniającego jej wnętrze od tyłu. To właśnie te wcielenie złośliwości i ideału sprawiało, że miała ochotę ścisnąć zbyt mocno ręce na członkach towarzyszącej im męskiej pary. I to dzięki niemu nie umiała się już powstrzymać i zacisnęła zęby na długości niedorównującego do niego wyglądem blondyna, a także zawierzgała nogami, przerywając ścieżkę mokrych pocałunków od dwóch nieznajomych.

Jako jedyny dawał jej to co inni pozostali pragnęli również podarować, bo to tylko jemu pozwalała rządzić swoim ciałem i to tylko jego ciała tak naprawdę chciała. Oni pozostawali pretekstem, by móc się do niego zbliżyć i zostawić na szyi ślady należące tylko i wyłącznie do niej.

Po raz kolejny naznaczyła swój teren, będący jej własnością od ponad sześciu lat. I nikogo więcej.







><><><><><><><><

Mam nadzieje, że się podobało <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro