2
9 sierpnia 2018, czwartek.
Dzisiaj pierwszy dzień mojej terapii. Brzmi ciekawie...
Dla kogo jak dla kogo, nie mam zamiaru dalej współpracować z tym idiotą. Nienawidzę go od samego momentu naszego poznania, strasznie przypomina mi mojego ojca, który nie należał do osób idealnych, przynajmniej początkowe poznanie na to wszystko wskazywało. Wolę trzymać się od takich ludzi z daleka, tak jest bezpieczniej, mniej rozlewu krwi.
Jestem w tej prześmiewczej instytucji z pewnego powodu: przyłapano mnie na śledzeniu mężczyzny, który zaszedł mi za skórę. Było to chyba w jakiś piątek...? A może nawet i w sobotę? Mniejsza, pamiętam, że wtedy padał deszcz. Zdecydowałem się, że tym razem mu nie odpuszczę. Kiedyś nawet chodziliśmy razem do szkoły, doskonale pamiętam, że nie pałał do mnie miłością. Raz wyrzucił mi wszystkie rzeczy z plecaka i skakał po nich, unicestwiając również moje nastoletnie serce. W szkole nie miałem łatwo z kilku powodów, moja rodzina nie należała do bogatych, nie byłem rozpuszczony i wychowywałem się raczej w spokojnym środowisku, wolałem żyć i nie zwracać uwagi na innych, to był chyba mój błąd. Wychowanie mojego ojca było surowe i nieciekawe, to zastadniczy problem, ale wolę o nim nie wspominać, przynajmniej na razie.
Niby coś prostego, jednak potrafi wyjątkowo zniszczyć, w końcu każdy w wieku dojrzewania był czulszy i bardziej podatny na wpływy.
A jaka jest w tym największa ironia? Ja też sobie poskakałem. Wszedłem do jego domu nocą. Nie musiałem się wysilać, bo ta ameba nawet nie zamknęła drzwi.
Ja i moja druga, ta fajniejsza osobowość, postanowiliśmy się go pozbyć. Może nieco niezbyt humanitarnie, ale co poradzić, że w moim kraju eutanazja jest zakazana?
Ale kto powiedział, że ta osoba musi wiedzieć o uśpieniu? Z pewnościa naaoglądałem się za mało horrorów, ponieważ nawet się nie przebrałem, ale mimo wszystko miałem przy sobie moje ukochane ostrze.
Nóż kiedyś posiadał imię, nazywałem go jakoś po łacinie... Ach, wtedy to dopiero byłem obłąkany! Odkąd się go pozbyłem, miałem spokój i mogłem dalej obserwować moje drogie marionetki. Ich dusze i ciała były pod moim władaniem. Jedna rzecz mnie dzisiaj zaniepokoiła, kiedy wieczorem poszedłem do sklepu, żeby kupić kolejne zupki chiński, te takie à la instant. Nie umiem gotować. Ale wracając... Jedna starsza, wyjątkowo pochylona kobieta, przepuściła mnie w kolejce. Było to co najmniej dziwne, zwłaszcza, że stałem na końcu kolejki... Może to jakaś koleżanka po fachu? W końcu ubrudzony byłem "czerwoną farbą", której odcień gnił tak samo jak ciało właściciela, z którego ją pozyskałem. Wtedy skorzystałem z życzliwości tej kobiety i kupiłem wszystko przed czasem, było to ciekawym doświadczeniem.
Nigdy nie otrzymałem od nikogo krztyny dobroci.
Ale nie zadowoliłem się taką zemstą, była zbyt nudna. Następnym razem bardziej się wysilę. W końcu poderżnąć komuś gardło umie amator, ale nie ja.
Ja jestem ponad nimi, ponad szufladkowanym społeczeństwem. Nauczę ich, co znaczy rozwaga i szacunek do innych.
A właśnie za takie proste gówna ludzie są zdolni zapłacić życiem.
Śmierć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro