wszyscy wiedzą....
Właczcie muzykę⬆⬆⬆⬆
Słyszałam jeszcze w oddali muzykę i głosy pytające gdzie jest Forever.
Nie wierze w to co sie dzieje. Nie moge uwierzyć dalej w te słowa.
Ja im tylko do zabijania byłam potrzebna? Czy ja wogule jestem kimś wyjątkowym? Nie, nie chce o tym myśleć teraz. Juz od kilku minut nie biegłam tylko szłam sobie spokojnie.
Nie chciałam być teraz sama. Potrzebowałam wsparcia. Wiedziałam gdzie chce pójść. Stanęłam pod fortecą demonów. Oczywiście zanim doszłan zmieniłam tożsamość. Wtopiłam sie w tłum.
Nawet niezauważyłam że tylko po wejściu patrzyło się na mnie mnóstwo osób. Szłam przed siebie. Przyglądałam się rodzinom. Zawsze mówili mi że demony nie mają uczuć, nie wiedzą co to szczęście i inne. Jednak gdy tylko popatrzyłam wiedziałam że tak nie jest. Demony miały teraz mały kryzys bo nie miały władcy. W oddali zobaczyłam Victorię, rozmawiała z Valaxem. Rozejrzała się wokoło, gdy spojrzała na mnie uśmiechnęła się. Po krótkiej chwili podeszła do mnie.
Victoria : a jednak przyszłaś...
Ja:skąd wiesz że to ja....
V:wiesz rzucasz się w oczy tą białą bluzką
Zoriantowałam się że moje czary powoli zaczynały słabnąć.
Ja:lepiej chodźmy do jakiegoś budynku.
Victoria złapała mnie za rękę i zaprowadziła gdzieś.
Ja:gdzie jesteśmy?
V:to twój nowy pokój.
Ja:wow...
Po pewnym czasie powiedziała....
V:nikt o tym nie wie...
Ja:to chyba dobrze...
V:musisz to powiedzieć, muszą wiedzieć.
Ja:nie wiem.... Nie wiem czy sie przyzwyczaję do otoczenia demonów.
V:przywykniesz, gdy zobaczysz jakie są naprawdę.
Ja:mam taką nadzieje...
V:nie martw się nie musisz odrazu tego mówić.
Minął miesiąc, dalej nie wiedzą.
V:Forever minął już miesiąc, nie możesz się cały czas ukrywać.
Ja:wiem...
V:władcy nie ma dalej a anioły są bliskie wojnie. Słyszałam że widzieli parę, kręcących się tutaj.
Ja:no dobrze zrobię to, powiem im, ale ostrzegam , mogą nie uwierzyć.
V:odrazu może nie, ale po czasie...
Tego samego dnia Victoria kazała zwołać na jutro najlepsze demony w pałacu. Te demony które znałam i one znały mnie.
Następnego dnia, poszłyśmy na spotkanie, cały czas nie byłam sobą.
Wszyscy tam zebrani spojrzeli sie na nas.
Valax:kto to?
Victoria:zaraz...
Stanełyśmy na środku.
Danger:to kto to?
Victoria:tak naprawde nie muszę wam jej przedstawiać. - spojrzała na mnie- pokaż się.
Skrzyżowałam ręce i się odmieniłam.
Valax gwałtownie wstał.
Valax:czyś ty powariowała.... Przecież to jest wybrana.
Victoria:wiem, ale jest coś czego nie wiecie, czego nie wiedział Laxray i ona sama.
Powstrzymując wściekłość usiadł.
Valax:ile ona tu już jest?
Victoria:miesiąc.... Ale nie o to chodzi.
? :jak nie o to, to o co?
Victoria:jestem jego córką więc wiem trochę więcej niż wy... Wiem że będziecie mogli w to nie uwierzyć....
? :do rzeczy...
Victoria:niech ona wam powie....
Spojrzeli się na mnie, nie czuli do mnie zaufania...myśleli ze przyszłam tu jako szpieg...
Ja:żałuje że niedawno się o tym do wiedziałam, gdybym mogła cofnąć czas. Okazuje się że nikt nie znał prawdy prócz anioły....
Zaciekawiłam ich trochę...
? :co masz na myśli?
Ja:ja.... Jestem córką Laxraya.....
Zapadła cisza.... Ale słyszałam ich myśli... Było ich mnóstwo...
? :jeśli mówisz prawde masz prawo do tronu...
Valax:ONA prawde?
Victoria:wiemy valax że możesz tak odrazu nie przyzwyczaić się że Forever, nie jest już z Aniołami.
Valax:spróbuje....
Kilka tygodni później zostałam koronowana. Zostałam królową demonów... Myślałam że nigdy tego nie zrobię, a jednak.... odkryłam prawde,....
Jednak to jeszcze nie konczęść. Anioły wkrótce zaatakują.... Nie wiedzą że odkryłam prawde... Nie wiedzą że zostałam królową. Teraz wszystko się zmieni.
- - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hejka😉
Znowu dłuższa część, myślę że wam się spodoba. Trochę nad nią siedziałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro