Ciąg dalszy
Witcher: Jak to
Ja:no po prostu, muszę z tad iść
Witcher: Jak chcesz to zrobić?
Ja:nwm
Czas mijał szybko, a ja dalej tu tkwilam. Nagle niebo zaczęło ciemniec, bylo gorąco. Widziałam na twarzach ludzi niepokój.
Witcher:co sie dzieje?
Ja:on juz jest
U słyszeliśmy złowrogi, szyderczy śmiech.
Valax:ha ha ha.... Myślałaś ze sie schowasz?
Ja:nie wiedziałam ze mnie znajdziesz
Na przeciw mnie wyszedł Valax
Val:nararzasz ludzi za swoja głupotę
Ja:oni nie maja nic do tego, to jest nasza wojna
Val:no i mnie to nie obchodzi kto ucierpi
Moje cetki zaczęły sie świecić
Ja:Valax odejdz z tad póki masz szanse
Val:chyba śnisz nie po to tu tak długo szłem żeby teraz sie wycofać
Ja:sam tego chciałeś
Wokół mnie zaczął padać śnieg, a za każdym krokiem pojawiał sie lod. Tupnełam łapą a w Valaxa oderzyl lod.
Valax:pozalujesz
(O matko zapomnialam powiedzieć ze valax to jaguar)
Cętki Valaxa rownierz zaczęły sie świecić ale na czerwono.
W moja stronę leciała kula ognia.
Oberwalam ale szybko sie otrzasnelam.(nwm jak rozwinąć walkę) Kiedy walka sie zakończyła Valax leżał, a ja ledwo stałam.
Ja:chodź
Witcher:gdzie?
Ja:zobaczysz
Ucieklismy stamtąd, szlismy lasem.Szlismy i szliśmy przez całą drogę nikt sie nieozywal.
W końcu po jakimś czasie w oddali bylo widać wioskę.
Zauwazylam ze nasza stronę kierują sie dwa białe konie, to była Cold i Ice.
Ice:co ci sie stalo Forever?i kto to jest
Ja:Valax mnie napadł.
Cold:ale. Forever wiesz ze nie możemy nikomu mówić o nas a co dopiero pokazywać gdzie żyjemy.
Ja:wiem, ale on jest inny.
Ice:skoro tak mówisz, a Fripp cie szukał
Ja:dobra, Witcher pójdziesz z nimi
Zostawilam witchera z Ice i Cold, a sama poszłam za chate. Znajdował sie tam krąg z kamieni. Stanelam na środku i zniknelam.
--------------------------------------------------
Myślę ze wam sie spodoba, a jak nie to napiszcie jakie błędy pomoze mi to
THX
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro