Spotkanie Po Latach I Nierozpoznanie
* Narator
Minęło pięć lat od pożegnania przyjaciół, przez tem czas wszystko się zmieniło. Każdy poszedł w swoją stronę, Naruto wieku 13 lat uciekł z domu, a Sasuke ojciecz wyżucił go z domu w wieku 11 lat. Chłopcy przez te wszystkie lata, się nie widzieli i spotkali. Aż do pewnego dnia.
*Naruto
Szedłem po ciemnym lesie, była piękna noc i nie mogłem tego dnia z jakiegoś powodu zasnoć. Szedłem tak przez chwilę, patrzoć w gwiazdy. Postanowiłem się wrucić do mojej kryjówki.
-ał - usłyszałem za krzaków, postanowiłem puść w stronę usłyszanego głosu.
* Sasuke
Szedłem sobie na strumyk, gdy nagle że krzaków wyskoczyły, wilki.
( mam na myśli hybrydy. I zapomniałam spomnieć na poczotku że Sasuke trochę boi się wilków,nieważne w jakiej postaci. No zwykotkiem Naruto, no Na poczotku, będzie się go trochę bał, ale nie będę wam tu spojrelować, to tyle odemnie ).
Szykowałem się do ucieczki, ale mnie otoczyły. Żuciły się na mnie, więc postanowiłem znimy walczyć. Jusz byłem pewny swojej wygranej, ale poczułem, że ktoś mnie popchnoł.
-ał - jeknołem z bólu,gdy wylodowałem na pobliskim dzewie. Nie mogłem stać, wszystko mnie bolało, z warki leciała mi krew.
- mocniej się nie dało? - powiedziałem sakratycznie, patrząc na rękę, którą wytarwem krawioce usta. Oparwem się o trzeźwo i powoli prubowałam wstać.
- ah - jeknołem z bólu. Miałem skręconą kostkę. Z bólu znów upadłem na ziemię, a gdy wilki to zauważyły, zaczęły się do mnie zbliżać. Zamknilłem że strachu oczy, dosłownie na chwilę, a gdy je otwożyłem, zobaczyłem przed sobą jakiegoś chłopaka , na oko starszego i wyszego odemnie, blondyn z obaloną skórą. Nie widziałem twarzy, bo był odemnie odwrucony tyłem. Byłem trochę zdziwiony że wilk mi pomaga, chyba że chciał pozbyć przeszkody, żeby potem mnie zabić.
*Naruto
Gdy byłem na miejscu zauważyłem, chłopaka na oko młotrzego, brunet, cały blady, nie widziałem oczów bo były zamknięte, trochę poszkodowany, siedział oparty na drzewie . Niewiem czemu, ale postanowiłem mu pomuc, wyskoczyłem z krzaków i ustałem, zanim te wilki do niego zdożyły dojść. Patrzyłem na nich wzrokiem muwiocyn że nawet otym nie myśleli.
(uwaga w książce mogą występować wymyślone przez zemnie postacie).
Oni zaczęli się wycofywać, a ja się odwruciłem się do bruneta, niewiem czemu, ale największą uwaga zwruciłem na jego oczy, które były czarne jak noc, idealnie dopasowały się do jego czarnych włosu i bladej cery. Na poczotku myślałem że to dziewczyna, przez jegogo sylwetkę, ale po chwili zmieniłem zdanie.
*Sasuke
Widziałem jak wilki powoli się wycofują, odechnołem z ulgą. Patrzyłam nadal na tego blondyna, który się odwrucił w moją stronę. Miał błękitne oczy, na twarzy miał wosiki.
-Nie zbliżaj się! - krzyknołęm z strachu, kiedy zaczoł się do mnie zbliżać. Na chwilę się zatrzymał i ukucnoł przed demną.
- a może jakieś dziękuję za uratowanie ci życie - powiedział twardym, ale spokojnym głosem, tym dziwnie mi się przyglądując.
-dziękuję za pomoc, a teraz możesz sobie iść- powiedział że strachem w oczach.
-niewiem czy z tą nogą gdzieś daleko zajdziesz - powiedział, a na koniec chytrze się uśmiechoł.
- poracze sobie, idz się zajmuj sgojimy sprawami - powiedział zdenerwowany. Powoli wstałem, chciałem zrobić krok, ale omało się nie przewruciłem, ale ostatniej chwili blondyn mnie złapał.
-widzę czy mi się wydaje że jednak potrzebujesz pomocy - powiedział szalańskim głosem
-nie... Nie potrzebuje, a teraz mnie puść - odrzekłem i chciałem się wyszarpać.
* Naruto
-nie... Nie potrzebuje, a teraz mnie puść - powiedział i chciał się wyszarpać. Zdenerwowałem się trochę, więc złapałem go oraz przeżuciłem go na ramię.
-Ej! Co ty wyprawiasz?! Postw mnie! - krzyczał zdenerwowany.
-nie - odpowiedziałem krutko i szedłem w stronę mojej kryjówki.
Przepraszam że tak długo nie było rodziału, ale nie miałam weny, sama niewiem kiedy będzie kolejny rodział, ale pemnie nie długo zobaczę jeszce. To tyle narazie odemnie żegnam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro