Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wiadomość.

Zjadłam śniadanie i pędem wybiegłam do biblioteki. Słońce świeciło przez całe bezchmurne niebo. Zapowiadał się ładny dzień.
No to do roboty. Zaczęłam od półek z historii Claris, ale nic nie było. Tylko o wojnach lub coś w tym stylu. Zajęło mi to kilka godzin.Zmarnowany czas. Gdzie jeszcze mogę szukać? Dziedzictwo, koronacja, królowa. Drzewo rodzinne! To jest to!
Muszę znaleźć albumy ze zdjęciami lub wypisy osób. Mijały kolejne godziny i nic. Zaczęłam tracić wiarę.
Usiadłam na podłodze przyglądając się stosom książek, które były wokół mnie. Być możliwe, że nie nie spisywali członków rodziny królewskiej, ale to nie miałoby sensu.
Każdy chciałby wiedzieć jaką miał rodzinę, a po za tym to taka tradycja.
I co teraz? Spędziłam cały dzień tu i nic. Robiąc tylko bałagan. Słońce już w połowie było za horyzontem. Weszłam na drabinę by odłożyć książkę i zauważyłam pewną księgę obok. Była stara a skóra już zmarszczona. Pojawiła się pewna iskierka. Wzięłam ją i szybko zeszłam. Otworzyłam. Bingo! Imiona i nazwiska władców i ich dzieci, krewni i kuzyni. Obok daty panowania, urodzenia i zgonu. W środku skończyły się wpisy.
Ostatnia jest królową Maria, obecna.
Napewno pod nią zostanie wpisany Zen. Smutno mi się zrobiło na tą myśl.
Westchnęłam ciężko. Posprzątałam wszystkie inne i wróciłam do do tej jedynej. Niestety nie było nic na temat białych włosów, ale znalazłam datę śmierci ojca Zena. Zmarł również wcześnie. W wieku dwudziestu lat gdy on miał rok. Nie znał własnego taty. Nawet mi o nim nie wpominał, a ja nie pytałam. Jestem już zmęczona. Zamknęłam bibliotekę i wróciłam do komnaty. Przed drzwiami stała królowa.
- Wasza wysokość. - ukłoniłam się.
Była ubrana w czarne, ale lżejsze szaty. Ja też miałam skromną czarną sukienkę.
- Jak się masz? - zapytała.
- Jakoś.- rzekłam cicho.
- Mi też go brakuje. Ale zostawił mi to. - Wyjęła z kieszeni kopertę.
- Co to jest?
- Prosił bym ci to dała.
- Dziękuję - rzekłam. Odeszła z lekkim uśmiechem. Usiadłam na spokojnie na łóżku i wyjęłam z niej list. Od niego.

Droga Mia.
Jeśli to czytasz to zapewne już mnie nie ma. Ale są pewne słowa, których nie zdążyłem powiedzieć. Wiedziałem, że umrę. Już od dawna mniewałem tego typu ataki bólu aż w końcu tak to się skończyło. Nie chciałem nic mówić, ponieważ widziałem jak cierpiałaś z powodu rodziców. Nie chciałem jeszcze ci dokładać. Na samym początku myślałem, że nie przetrwam dnia z tobą. Ale wszystko inaczej się potoczyło. Pierwszy raz się zakochałem. Pierwszy raz byłem szczęśliwy z inną osobą. I widziałem, że ty też. Tak naprawdę to chciałem cie poślubić. By być z tobą na wieki i została królową. Jednak matka zapytała mnie co koroną? Teraz wiem. Zostałaś wybrana by zostać nią. Twoje włosy to udowadniają. Każdy z naszych dziedziców miał takie włosy jak ty. Ja urodziłem się z nimi. To twoje przeznaczenie.
Jeśli jeszcze szukasz odpowiedzi na pewne pytania to pytaj mojej matki. Napewno ci odpowie.
Pamiętaj, kocham cię i nigdy nie przestanę i zawsze będę obok ciebie.
Zostań królową.
I prowadź nasz lud.
Zen.

Łzy same zaczęły mi lecieć, więc to mieli na myśli rodzice. To miało się wydarzyć. Wszystko prowadziło mnie tu. Będę za nim tęsknić. Zrobił tyle dobrego dla mnie. Wykorzystał ostatnią szczyptę magii na świecie, więc i ja muszę spełnić jego ostatnią wolę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro