Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Decyzje.

Nie mam pojęcia gdzie mnie ciągnął, ale miałam trochę obawy. Schodami na dół i w ten korytarz. Znów byliśmy w tym skarbcu. Staliśmy przed gablotą z koroną, ozdobiona kryształami górskimi w białej barwie. Przekręcił jakiś zamek z tyłu i podniósł szkło do góry jak książkę.
- Spróbuj. - rzekł. Nie wiem co miał na myśli, ale były dwie opcje.
Albo chce bym przymierzyła ją.
Albo wstawić brakujący element.
Uczyniłam to drugie. Wyjęłam spod gorsetu naszyjnik i odpiełam kryształ. Bałam się. Nie wiadomo co by się stało. Jednak umieściłam go i nic.
Moje włosy dalej były białe. Nie zmieniły barwy. Żadnej energii nie poczułam w rękach.
- Może się myliłem.- rzekł cicho. Złapał mnie za dłoń. Ścisnęłam ją.
Zamknął gablotę i wyszliśmy. Czas tak szybko mijał, że nawet nie wiem kiedy zrobiło się ciemno. Miał coś do załatwienia, więc poszłam do biblioteki by choć przez godzinę popracować.

- Zen, nie spodziewałam się, że z ciebie takie zwierzę! - rzekła siedząc na tronie.
- Wybacz mi jeśli.
- Ależ skąd! - przerwała mi głośnym głosem. - Dla ciebie to chyba dobrze.
Nie musicie więcej udawać. Możecie by naprawdę razem. - poczułem jak się rumienię. Do dziś czuję jej zapach ciała. Jak jęczała z przyjemności, którą jej sprawiłem. Smak ust. O, boże.
- Matko?
Spojrzała na mnie zaciekowiana.
Ubrana w skromny diadem ze złota i w szeroką suknie w kolorze czerwieni.
- Mia jest tą dziewczyną, którą chce poślubić! - echo mojego głosu odbiło się od ścian. Jej oczy zrobiły się szerokie i chyba z wrażenia aż wstała.
Po chwili złagodniała i uśmiechnęła się.
- W porządku, ale ostrzegam. To decyzja na całe życie.

Padłam na swoje łóżko ze zmęczenia.
Westchnąłam głęboko. Miękka pościel przypomniała mi tamtą noc.
Ja i on. Staliśmy się jednością. Jego dłonie. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Byłam jakoś strasznie wykończona, więc zasłoniłam okna i przebrałam się w piżame. Bluzkę na ramionczka i krótkie spodenki. Weszłam do łazienki i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Te włosy to trochę mnie przerażały. Dalej nie wiemy, dlaczego mimo, że zostawiłam kryształ w koronie i nie miałam już co nosić. Naraz ktoś wszedł do pokoju.
- Zen?
- Hej. Ty już idziesz spać? - stanęłam naprzeciw niego.
- Tak. Jakoś nie czuję się już na siłach.
- odpowiedziałam.
Złapał mnie za dłoń i z uśmiechem zaciągnął do łóżka.
- Kładź się. - szepnął. Zdjął mundur i został w białej bluzce jak i spodniach.
Znów poczułam to w brzuchu. Opierał się rękami nade mną gdy pocałował mnie.
- Dlaczego ty to robisz? - zapytałam cicho gdy oderwał się ode mnie.
- Dlaczego ja? - kąciki ust poszły mu do góry.
- Dlaczego ty? Sam nie potrafię tego opisać, ale poprostu zakochałem się w tobie. Chcę cię całą. Dla siebie. I na zawsze. - jego słowa były jak miód na serce. Ja nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc złożyłam mu pocałunek. Położył się obok mnie trzymając w swoich ramionach.
Kreśliłam palcem kółka na jego piersi.
- Jutro chciałbym gdzieś z tobą pójść - rzekł cicho.
- Tak? A gdzie?
- To niespodzianka. - odpowiedział.
W porządku. Poczułam jak powieki mi opadają. Zgarnął mi z czoła pasmo włosów za ucho.
- Śpij, już. - pocałował w głowę.
- Uhum. - odpowiedziałam i zapadłam w sen.

Nie wiem czy to był dobry pomysł, ale chciałem sprawić jej przyjemność, a  może sprawie jej jeszcze więcej bólu?
Nie wiadomo. Zabiorę ją tam jutro wieczorem. Czułem jak oddycha.
Była taka bezbronna. Po chwili ja też zasnąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro