Gdzie mnie zabierasz Michałek?
Wsiadłem na motor Michałka po czym podał mi kask
- Trzymaj się - powiedział Michał
Kiedy zaczęliśmy jechać ciężko było mi złapać tego pięknego chłopaka w pasie. Nie mogłem przyłożyć rąk tak, żebym sie nie wywalił, a z drugiej strony bardzo nie chciałem żeby wyszło zbyt gejowsko.
Kiedy w końcu sie zatrzymaliśmy, zapytałem Michałka:
- Gdzie jesteśmy?
- To najlepsze miejsce na dobry zysk chodź to ci pokażę
Po czym Michałek złapał moją rękę i pociągnął w swoją stronę.
Byliśmy tam blisko siebie... mam nadzieje że Michałek nie słyszał jak moje serce wali na jego widok.
Jednak Michałek zamiast romantycznego bukietu podał mi woreczek.
- Widzisz tamtego dzieciaka? - zapytał Michał
-Tak?... - powiedziałem troche niepewnie
-To jest LSD idź sprzedaj mu to - powiedział Michał bardzo przekonany, że go posłucham
- CO?! NIE! Michał ja nie moge... Ja...
- Boisz się? - powiedział i popatrzył na mnie z ukosa (bombastyczne boczne oko)
- Nie! Po prostu... Nie jestem w stanie... Przepraszam... Myślałem że jesteś inny... - mówiąc to wepchnąłem chłopakowi spowrotem foliową torebeczkę w dłonie i odszedłem.
Pov. Michałek
Kiedy MM odchodził coś jakby we mnie pękło... Chciałem tylko się zabawić, a on mnie zostawia? Przecież bym sie z nim podzielił...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro