17. Nie, to na pewno nie koniec...
Pov: Bartek
Jestem zjebany.
Jestem przegrany.
Jestem najgorszym przyjacielem ever.
Jestem...
A, długo by wymieniać.
Wika jest w szpitalu od dwóch tygodni. Zemdlała w parku, a lekarze nie potrafią stwierdzić, co jej jest.
No kurwa, jak można nie wiedzieć, co jest pacjentce???!!! No debile.
Ogólnie, to ludzie nie chcą mnie do niej wpuścić. I don't know dlaczego.
A TO WSZYSTKO PRZE ZE MNIE.
Podobno jest jakiś procent na nagłą śmierć Wiki.
Ale ja już nie odróżniam życia od śmierci.
Od kiedy Wiki nie ma, popadłem w uzależnienie od narkotyków, alkoholu i samookaleczania się. To mnie uspokaja. Jak sobie tylko pomyślę, że Wiki może już nie być...
Wtedy wszystko bym stracił...
Ale przecież to nie może być koniec...
Nie, to na pewno nie koniec...
Pov: Wika
Dwa tygodnie wcześniej...
W: Co się dzieje?
L: Zemdlała pani w parku, jest pani badana.
W: Czy to konieczne?
L: Nie wiemy co pani dolega, musimy się tego dowiedzieć.
W: Mogę mieć do pana prośbę?
L: Słucham.
W: Niech państwo nie wpuszczają Bartosza Kubickiego do mnie.
L: Jeżeli ma to pani pomóc, oczywiście.
Dwa tygodnie później...
Do nikogo się nie odezwałam od kiedy leżę w tym szpitalu.
Boję się, że Bartek sobie beze mnie nie poradzi. Nie wiem co u niego, bo zakazałam mu tu wchodzić. Ale to przecież tylko dla jego dobra...
Niektórzy fani nawet podejrzewają, że umarłam, jakby wtf.
Ale ogólnie podobno mogę umrzeć, ale czuję się wyśmienicie, więc I don't know.
L: Dzień dobry.
W: Dzień dobry.
L: Chyba wiemy co pani dolega.
W: No nareszcie, mogę wracać do domu?
L: Jutro raczej już tak. Ma pani po prostu za dużo stresu na głowie. Proszę się go w miarę możliwości pozbyć. Jeżeli to nie to, podejrzewamy...
W: Nie, nie... Ja już wolę nie wiedzieć co. Ale chwila... Siedziałam tu dwa tygodnie, żeby mi pan powiedział, że jestem psychic girl i mam problemy ze stresem? No jakby wtf.
L: Chce pani jechać do domu?
W: TAK!
L: No to niech pani nie zadaje pytań, też mam już pani dość. Młodzież w ogóle nie ma szacunku do osób starszych.
I se poszedł.
Śmiać się, czy płakać? Oto jest pytanie.
Ja? Nie miła? Dobra...
Plus jest taki, że jutro wychodzę.
Tylko, że nie mam gdzie wrócić...
--------------------------------------
Nie jest jakoś super długi, ale obiecuję, że będą dłuższe.
I spóźniony o jeden dzień...
No cóż...
Kocham was misie<3
I jeszcze raz dziękuję za WSZYSTKIE życzenia urodzinowe od was!
~Sophie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro