13. Jeden raz?
Ogólnie to za pół godziny ma przyjechać Haniula. Cieszę się bardzo, bo może ona mi da jakąś radę...
Siedzieliśmy sobie z Bartkiem na kanapie i robiliśmy coś w telefonach, ale żaden jeszcze nie odważył się zacząć rozmowy na temat wiadomo jaki...
Nagle przyszedł SMS od Hani.
W: Bartek?
B: Co tam Wiczka?
W: Może zrobimy tak jak miało być na początku, że ja pojadę do Hani, a do ciebie Świeży?
B: No dobra, to już się zbieram.
W: Gdzie?
B: No ktoś musi cię odwieźć, nie?
W: Nooo, Hania będzie za pół godziny. Po drugie, nawet nie waż się wychodzić z domu, do póki ci nie pozwolę.
B: No Wika, no...
W: Nie. Chcesz herbatę? - wstałam i zaczęłam się kierować do kuchni.
B: A nie mieliśmy przypadkiem o czymś porozmawiać?
W: Mhm...
B: Siadaj tu obok mnie i porozmawiamy. - usiadłam obok niego i popatrzyłam mu w oczy. - Zaczniesz?
W: No więc na początek chciałabym cię przeprosić za to, że nie byłam dla ciebie zbyt miła, to nie twoja wina. Po prostu jak byłam u Patryka, to mnie bardzo wkurzył, ale to chyba nie przez to...
B: Przez to, co się ostatnio dzieje między nami, prawda? - pokiwałam głową potwierdzająco. - To dlatego nie przyszłaś do mnie w ten jeden dzień?
W: Bartek, po prostu ja myślę, że takie zachowanie z naszej strony, zniszczy naszą przyjaźń, a ja ją chcę nadal utrzymywać. - na słowo przyjaźń, Bartek zareagował dziwnie, jakby tak ze smutkiem w oczach... - Romans, a nawet w najmniejszych ilościach potrafi zmienić wszystko. Po drugie myślę, że nie jestem jeszcze gotowa...
B: Rozumiem to. Po prostu trochę mnie poniosło... Przepraszam... Ja po pros...
W: Ale nie musisz się z tego tłumaczyć, do niczego przecież nie doszło, nawet do pocałunku. Więc po prostu zapomnijmy o tym, okej?
B: Okej...
Przytuliłam go, a on objął mnie w talii.
W: Kocham Cię.
B: Co?!
W: No... Po przyjacielsku.
B: A. Ja ciebie też.
Ale czy tylko po przyjacielsku???
Pov: Bartek
Kiedy Wika powiedziała mi, że mnie kocha tylko po przyjacielsku, to coś mnie zakuło w sercu. Weź przestań Bartek. Przecież wiesz dobrze, że to psuje waszą relację.
W: Muszę się już zbierać.
B: Spoko.
W: Bartek, bardzo się cieszę, że cię mam.
Uśmiechnąłem się, a ona pocałowała mnie w policzek. Po chwili spojrzała mi głęboko w oczy, a ja przygryzłem wargę.
W: Rozmawialiśmy o czymś przed chwilą.
B: Jeden raz?
Nie odpowiedziała, tylko wbiła się w moje usta, a ja kontynuowałem ten pocałunek. Wika usiadła na moich nogach okrakiem, a ja złapałem ją za biodra.
Po 2 minutach musieliśmy się od siebie oderwać, przez brak oddechu. Dotknęliśmy się czołami i patrzyliśmy na siebie głośno dysząc.
W: No i co teraz? Nie spodziewałeś się tego po mnie, prawda?
B: Mhm...
W: To był jeden i ostatni raz, zrozumiano?
B: Jasne.
I to były słowa, które się kompletnie nie sprawdziły w przyszłości. Ale żadne z nas jeszcze o tym nie wiedziało...
--------
Powiem jedno.
To się porobiło...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro