To nie miało tak wyjść...
Na dole jest jakaś bójka, słyszę jej odgłosy. A Se-mi nadal nie wraca. Co jeśli to ona się z kimś bije?
Podniosłem głowę z poduszki. Nie, to nie ona. To ten raper Thanos. Se-mi nadal rozmawia z tym typkiem.
-Za pół godziny gasimy światła. Proszę przygotowywać się do spania.
Zauważyłem, że Se-mi wraca. Jakoś nie mam ochoty z nią gadać.
Wstałem z łóżka i wybrałem się do toalety. Strażnik wpuścił mnie i zaprowadził pod same drzwi.
Stanąłem przed umywalką i obmyłem twarz zimną wodą. Czemu mnie aż tak obchodzi to, że Se-mi sobie z nim gada? Przecież nie jesteśmy w związku, może robić co chce. Ja nie mam nic do gadania.
Se-mi to moja przyjaciółka i powinienem jej pomagać zamiast się na nią gniewać. Tylko czemu to jest aż takie trudne? Czy naprawdę nie umiem opanować nawet własnych emocji? Jak widać nie, jestem za bardzo wyniszczony psychicznie.
Postanowiłem tam wrócić i zapytać co się tam stało. Jak będę ją ignorować to niczego się nie dowiem. Dlaczego ja tak dramatyzuje? To że z kimś gada nie oznacza od razu, że jest w nim zakochana.
Wyszedłem z łazienki i wróciłem do sali. Zauważyłem, że Se-mi siedzi na łóżku obok mojego, wydaje mi się, że wcześniej był tam ktoś inny, więc należy ono do prawdopodobnie zmarłej osoby.
-Po co z nim gadałaś?
-A co, zazdrosny jesteś?
-Nie, po prostu pytam.
-Ehhh, próbowałam załatwić nam jakieś sojusze. Niestety się nie udało, nikt nie chce mieć sojuszu z dziewczyną.
-Za 10 minut gasimy światła.
Położyłem się już do łóżka, bo niby co mam robić? Może jak zasnę to czas mi szybciej minie.
-Min-su.-Przebudziłem się nagle. Jest ciemno, czyli musiałem zasnąć i jest środek nocy. Se-mi stała obok mojego łóżka cały czas powtarzając moje imię.
-Co się stało, nie możesz spać?-Przesunąłem się i wzdechnąłem.-Wchodź.
Wyraźnie zadowolona z siebie dziewczyna weszła pod koc obok mnie.
-Wygodnie ci?-Spytałem.
-Mhm. Dobranoc.-Nie odpowiedziałem. Jakoś mi się nie chce. Chwila ciszy.-Kocham cię.
Zamarłem. Co? Ona myśli pewnie, że już śpię. Ale i tak to pewnie mi się przesłyszało. A nawet jeśli nie, to na pewno po prostu po przyjacielsku.
Obudziła mnie muzyka wydobywająca się z glośników. Jak ja nienawidzę wstawać z łóżka. Najgorsza część dnia. (Utożsamiam się z sutkiem)
Podniosłem się i lekko potrząsłem dziewczyną, ale ta nadal nie reagowała.
-Se-mi, Se-mi, Se-mi, Se-mi, Se-mi, Se-mi, Se-mi, Se-m...
-Co?!
-Wstawaj.
-No japierdoleeeeeeeee...
-Życie.
Oboje w końcu wstaliśmy z łóżka. Ludzie dookoła patrzyli się na nas jakbyśmy pozabijali im rodziny. Nie wiem o co chodzi, przecież nic złego nie zrobiłem.
-Proszę ustawić się w kolejce po jedzenie.
Ustawiłem się w kolejce i szybko odebrałem jedzonko. Nie minęła chwila, a już nic nie miałem. Problem jest taki, że nadal jestem głodny.
Spojrzałem na Se-mi. Ona też już wszystko zdążyła zjeść. Uhhh.
-Za 10 minut rozpocznie się kolejna gra.
Jeszcze tego brakowało. A w nocy było tak pięknie... Może i cisnęliśmy się na ciasnym łóżku i Se-mi praktycznie na mnie leżała, ale to nawet lepiej. Tak mogłaby wyglądać każda noc.
-Se-mi, co ci się takiego wczoraj przyśniło, że aż musiałaś przyjść do mnie?
-Miałam koszmar, że ty... A w sumie nie ważne.
No dobra, jak nie chcę mówić to nie będę naciskać. Może kiedyś mi powie.
Strażnicy znowu prowadzili nas do sali gdzie według plotek, ma odbyć się dalgona. Trójkąt ma być najłatwiejszy. Jak byłem mały, mama często mi coś takiego robiła, więc jestem mistrzem. Gorzej jest z Se-mi.
-Sem, na pewno sobie poradzisz? Mówiłaś mi, że nigdy czegoś takiego nie robiłaś.
-Sugerujesz, że nie dam rady?
-Nie, po prostu się o ciebie martwię.
-Jeszcze zobaczysz, zrobię to pierwsza.
Żeby tylko było tak kolorowo jak mówi.
Dotarliśmy do sali w której ma się odbyć ta gra.
Na ziemi są dwa duże tęczowe koła. Tak ma wyglądać sala od dalgony?
10 sekund później dowiedzieliśmy się, że ten gracz podobno kłamał. To na pewno nie jets dalgona, tylko co?
-Połączcie się w 5-osobowe grupy. Macie 10 minut.
-Co robimy?
-Musimy znaleźć 3 osoby.
Tak zaczęli się nasze szukanie. Niestety nikt nie chciał mieć w drużynie dziewczyny, a ja przecież nie zostawię Se-mi. Po dwóch minutach nieudanych poszukiwań stanęliśmy w miejscu.
-Trzeba znaleźć jakąś drużynę z samych kobiet. Inaczej nikt nas nie przyjmie.
Troche wątpię czy z samymi kobietami w ogóle przeżyjemy. Ale żeby nie denerwować Se-mi postanowiłem się nie odzywać.
-Przepraszam, señorita. Chcę cię w mojej drużynie.
———————————————————
750 słów
Joł joł joł!
Thanosek powoli wkracza do akcji😎
Jeszcze będą tutaj takie dramaty, że aż gacie wam z dupy spadną.
Mam nadzieję, że rozdxialik się podoba, jets tutaj bardzo... romantyczny wątek😏
Czekam na wasze komentarze, moim hobby jest ich czytanie.
Baj baj!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro