
5.
<per. Rzeczpospolita>
Dziś akurat padał deszcz więc postanowiłam spędzić czas w bibliotece. Dłonią przejeżdżałam po okładkach książek i szukałam jakiejś ciekawej do czytania. W końcu jakąś wybrałam i poszłam do salonu. Dzieciaki jak zwykle się bawiły a ja usiadłam na fotelu i czytałam książkę. Wtedy przyszedł jeden z moich ludzi i powiedział o przybyciu Imperium Osmańskiego. Wstałam i poszłam do pokoju w którym na mnie czekał. Po moim przybyciu od razu się przywitał i jak na dżentelmena przystało pocałował mnie w rękę. Na ten gest się zarumieniłam ale na szczęście nie doszedł do białego paska.
RON- Dzień dobry. Co ciebie do mnie sprowadza?
IO- Chciałem z tobą o jednej sprawie.
RON- O jakiej?
IO- Dlaczego wtedy gdy mnie uratowałaś nie chciałaś znać mojego imienia?
RON- Chwila. Czy ty to pamiętasz?
IO- Tak.
RON- To skomplikowane. Okres naszego pierwszego spotkania był okresem wrogiego nastawienia do islamu.
IO- Skąd wiedziałaś wtedy że jestem wyznania islamskiego?
Zrobiłam coś czego się nie spodziewałam. Palcem wskazałam na półksiężyc na jego fladze i odwróciłam głowę.
<per. Imperium Osmaśkie>
Nie wiem czemu ale Rzeczpospolita pacnęła mnie palcem w nos. Na ten gest się zarumieniłem. Dopiero teraz zrozumiałem że chodziło jej o półksiężyc. Odwróciła głowę i zabrała rękę.
IO- Może sobie porozmawiamy?
RON- Dobrze.
IO- Skoro nie miałaś męża ani chłopaka to skąd masz czwórkę dzieci?
RON- Oficjalnie z nikim nie byłam w związku ale kiedyś kogoś miałam.
IO- Kogo?
RON- Był to jeden z rycerzy. Był bardzo odważny, opiekuńczy, mądry i romantyczny. Planowaliśmy wspólne życie i był szczęśliwy faktem że został ojcem ale kilka dni po narodzinach czwartego dziecka zginą w jednej z bitew.
IO- Współczuję.
RON- Rodzice wiedzieli o tym.
IO- A i tak namawiają ciebie do ślubu z kimś.
RON- Rozumiem ich. Chcą bym miała wsparcie kogoś kogo kocham.
IO- To teraz ty pytaj.
RON- Dlaczego chciałeś zniszczyć Cesarstwo Austriackie.
IO- Dla terenów i władzy. A to twój chłopak.
RON- Przyjaciel.
Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy i co jakiś czas opowiadaliśmy kawały. W pewnym momencie znów się zaśmialiśmy. Wtedy wsłuchałem się w jej śmiech i przyznam się że ona ma najpiękniejszy ze wszystkich.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro