Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Śmiertelna gra

Strażnicy zaczęli prowadzić nas po schodach, prawdopodobnie do pomieszczenia w którym odbędzie się gra.

Se-mi ma mnie widocznie dość, praktycznie cały czas jestem do niej przyczepiony jak rzep. To nie moja wina, że lubię się przytulać. A szczególnie z nią.

Do tego się boję. Niby to tylko gra, ale... Nie wiem w sumie. Czuję, że coś po prostu pójdzie nie tak.

W końcu dotarliśmy do wielkiego pokoju który nie miał dachu. Na jego końcu zauważyłem lalkę. I to nie byle jaką lalkę. Ma ona może nawet z trzy metry.

Gdy chciałem już spytać o chuj chodzi, zauważyłem, że dziewczyna wygląda na równie zdezorientowaną. Czyli niczego się nie dowiem.

-Proszę ustawić się przed linią i czekać na dalsze instrukcję.

-Se, co robimy?

-Chyba trzeba się posłuchać.

Podeszliśmy bardziej do białej linii, żeby mieć lepszy widok. Lalka stojąca po drugiej stronie jest straszna. Wygląda jakby cały czas patrzyła mi się prosto w oczy. Z głośników w końcu wybrzmiały przez chyba wszystkich tutaj długo wyczekiwane instrukcję.

-Gracze, którzy przejdą przez linię w ciągu 5 minut od rozpoczęcia rozgrywki, przechodzą do następnych gier.

-Przecież to jest najłatwiejsze w świcie!-Powiedziała Se-mi.-Gdzieś musi być jakiś chaczyk.

-Ludzie, słuchajcie! Ta gra jest bardzo niebezpieczna! Eliminacja znaczy śmierć!

Zamarłem. Jakoś nie mogę mu uwierzyć.

-Oni mają gdzieś strażników, którzy strzelają do nas z karabinów!

-Se-mi, wierzysz mu?

Dziewczyna chwilę się zastanowiła. Inni gracze zaczęli wyzywać tego pana od dziwaka i ćpuna.

-W sumie sama nie wiem. Ale po co niby miałby nas oszukiwać? I tak nic by tym nie zdziałał za swoją korzyść, bardziej na odwrót. 

-No niby tak, ale to brzmi po prostu niedorzecznie.

-Przekonamy się jeszcze.

-Start!

Laleczka zaczęła mówić. W tym czasie ja i Se-mi zaczęliśmy biec, a gdy skończyła stanęliśmy w miejscu zgodnie  z zasadami. Nikt się nie rusza i jest  spokojnie. Przynajmniej na razie.

Laleczka znów zaczęła mówić i wszyscy ponownie, w tym samym czasie jeden z graczy krzyczał na środku pomieszczenia. Nie słyszę nic za bardzo, jestem praktycznie zaraz obok ściany.
(bratek jest na końcu mapy)

Nagle usłyszałem strzał.

-Gracz 002 wyeliminowany.

Ręce zaczęły mi się strząść. Co tu się właśnie stało? Dobrze, że stoję za Se-mi i ta lalka nie widziała mojego ruchu.

-Ustawcie się w rzędach!- Usłyszałem tylko to, bo jestem za daleko, ale nie protestuje. Se-mi od razu gdy tylko można było się ruszać odwróciła się i ustawiła mnie za nią tak, by nie było mnie widać. To słodkie, że tak się o mnie troszczy. Daje mi coraz więcej powodów do zakochania się na zabój.

Ludzie zaczęli uciekać. Kilkadziesiat osób zostało zabitych w przeciągu kilku sekund. Na nic takie się nie pisałem, muszę stąd jakoś wyjść!

-Powtórze instrukcję. Gdy jest zielone, możecie iść. Gdy jest czerwone, musicie stać.

Jakby nikt tego nie wiedział. Po prostu ludzie spanikowali.

Dopiero teraz zauważyłem, że za mną i Se-mi ustawił się rząd kilku nastu osób jeśli ktokolwiek z nich się ruszy, popchnie osoby przed sobą. A Se-mi pójdzie na odstrzał pierwsza.

Zostało 3 minuty. Jesteśmy w połowie drogi do mety, na bank zdążymy. Nie ma bata, że nie. Oczywiście jeśli najpierw nas nie odstrzelą bo jakiś debil za nami straci równowagę jak pięciolatek na rowerku.

Została minuta. Jestem nadal za Se-mi, od mety dzieli nas około 10 metrów. Już nic nie może pójść nie tak.

A przynajmniej sądziłem tak do teraz, bo akurat facet który stał za mną stracił równowagę i runął na ziemię przy okazji mnie przy tym popychając. Skończył się czas na ruch. Go odstrzelili, ale ja na szczęście nadal żyje. Sam nie mogę w to uwierzyć. Spadłem na Se-mi, która mnie jakoś przytrzymała.

Zorientowałem się, że zostało 10 sekund. Coś długo ta lalka się już nie odwraca.

7 sekund. Lalka w końcu się odwróciła. Se-mi, zamiast iść normalnie wzięła mnie za rękę i praktycznie pociągnęła. Dotarliśmy do mety my, I jedna kobieta która była za mną. Reszta nie zdążyła.

Chwilę później Se-mi zakrywała mi oczy przed widokiem rozstrzelanych metr przed mną ciał.

———————————————————
666 słów

Witam witam (liczba słów odwzorowuje mój bad poziom 😈😈😈)

Jutro na bank wleci nowy rozdział jak nie dwa, zobaczę czy będę miała czas

Pozdrawiam serdecznie wszystkie osoby które to czytają, jesteście super sigmy jak ta emotka matrioszki 🪆

Bye bye 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro