Rozdział 7
Tr- Hm... Tommie~
T- Hm?
Tr- Muszę dostać nagrodę~
T- O-o co ci ch-chodzi?
Tr- Muszę ciebie dostać Tommie~
Szarooki rzucił się na mnie całując mnie namiętnie. Podobało mi się to ale za bardzo się bałem. Zacząłem płakać na co Tord szybko przestał i wtulił mnie w siebie.
Tr- Tommi wszystki okey? - widać że się martwił- Eh... przepraszam za wcześnie na takie rzeczy ale... nie mogę się oprzeć
T- W-wolę jeszcze n-nie
Tr- A mogę chociaż cię troszkę popieścić?~ - widać było na mojej twarzy lęk- oczywiście bez naruszania stref intymnych - szybko dodał rogacz
T- D-dobrze - byłem spięty ale nie bałem się.
Tord był zachwycony i zaczął mnie namiętnie całować. Ja odwzajemniłem to na co on poczuł się pewniej i dodał do pocałunku język. Zaczął penetrować językiem moją jamę ustną. Czułem się... dziwnie? Chciałem przejąć alternatywę i zacząć dominować ale oczywiście samiec alfa znany inaczej Tord nie pozwolił mi na to.
Tr- Oj oj Tommie~ ja tu rządze ~
T- Oj oj nie Tordi~ hihi
Tr- Słodziak z ciebie
Patryck- Ah Paul jak te dzieci szybko rosną
Co do?!
Stałem się mega czerwony.
Tr- Tato wypad!
Paul- Nie odzywaj się tak do nas!
Tord posłał dwójce jakieś tajemnicze spojrzenie.
Patryck- Ej ej spokój już, w moim domu nie będzie takich kłótni >:/
Paul- Dobrze kochanie
Tr- Niech wam będzie
T-...
Patryck- A teraz em Tom tak?
T- spojrzałem na Torda- t-tak
Patryck- Możesz powiedzieć nam dokładnie co ci się działo?
Nie byłem pewny ale po chwili opowiedziałem im całą moją historie... oni tylko byli zaskoczeni i co chwila niedowierzali mi takiego losu... oczywiście nie wspominając o rozrzalaniu się nademną. Tord co chwila mnie uspokajął ponieważ nie umiałem opanować płaczu.
Tr- Już spokojnie -uspokajał mnie i przytulał całując w czółko.
Patryck- Boże... t-to za mocne nawet dla osoby dorosłej... nie wyobrażam sobie nawet jak ty musiałeś się z tym czuć... ale już po wszystkim. Twój tata zgnije w pierdlu o ile wogóle przeżyje
Eh... zostawiłem tam susan! Muszę po nią wrócić! Eh...
T- Mhhmm jestem śpiący...
Tr- Spać z tobą?
Patryck- Dajmy mu czas a ty choć z nami
Tr- No dobra...
Widać że rogacz nie był tym zachwycony. Po chwili wyszli a ja wymknąłem się przez okno. Po około 40 minutach byłem w domu. Był tam nie tylko mój tata ale i inni pijacy. Wszedłem po cichu i skierowałem się do mojego pokoju. Wszystko szło świetnie do czasu... Gdy byłem już w pokoju zauważyłem tam tate z inną kobietą... w moim własnym łóżku
Tt- Zaczekaj na mnie Angela - spojrzał na mnie i ubrał bokserki - Gdzieś był szczyly!?!?!?!
T- N-nie twój interes!!
Tamta kobieta patrzyła na nas z lekkim niepokojem.
Tt- Jak ja ci zaraz - znowu chciał mnie bić ale przerwała mu to kobieta
A(Angela)- Stop!
Mój tata spojrzał się na nią gniewnie.
A- Nie będziesz używał przemocy na dzieciach
Tt- Tak? To mogę użyć przemocy na tobie!- wziął noż i zamachnął się na kobiete. Ja nie wiem dlaczego ale szybko skoczyłem i zasłoniłem kobietę moim wsłasnym ciałem... słyszałem tylko krzyk i płacz po czym moje oczy się zamknęły...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
514 słów ;3
No dobra nie zrobie wam tego
.
.
.
.
.
Obudziłem się w szpitalu... zobaczyłem nad sobą ojców Torda i tamtą kobiete...
A- O boże on żyje!
T- C-co się s-stało?
A- Obroniłeś mnie... twój tata zrobił ci wielkie nacięcie wzdłóż szyji... i straciłeś przytomnąść
T- I-ile j-je-jestem w sz-szpitalu?
Patryck- Dwa miesiące...
Dwa miesiące?! Czekaj gdzie jest Tord?
T- G-gdzie T-tord?
Paul- ... załamał się twoim zniknięciem... siedzi w swoim pokoju...
T-... c-chce do n-niego
Patryck- Eh zaczekaj zrobią ci tylko badania i dadzą wypis okey?
T- O-okey
A- Grzeczny chłopak
Uśmiechnąłem się lekko na myśl o spotkaniu z ukochanym.
//Timeskip//
Zrobili mi badania i wyszło że wszystko jest okey. Przez kilka kolejnych dni mam się nie przemęczać i brać leki. Mam też zdrowo się odżywiać i zażywać witaminy. Heh Tord się przy mnie namęczy znając życie.
//Timeskip//
Nie mogłem się doczekać spotkania z Tordem...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
670 słów rodziału :3
Jestem chora i siedzę w domu więc postanowiłam sobie popisać.
Do następnego rodziału 😗
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro