Radek i spółka
Rozmowę? Zaczełam panikować jagby dom się walił
F-Bartek a jak ja będę w ciąży, przecież jeszcze szkoła, tyle przedmeną-
Nie dokończyłam bo Bartek mnie pocałował
Bartek to nie czas na to
B-próbuje cię uciszyć,nie panikuj po pierwszym razie nie zajdziesz spokojnie*przytulił mnie ,było mi lepiej
W poniedziałek wracałam ze szkoły sama prawie... Czułam że ktoś mnie śledzi ale jak się obracałam nikogo nie było,za dużo horrorów byłam jakieś 5 minut od domu ktoś mnie złapał i przyłożył mi coś do buzi i zrobił się czarny obraz, jak się obudziłam chciałam wstać ale nie mogłam jak się otrząsnełam zauważyłam że mam ręce spięte kajdankami do ramy łóżka i nogi?! Co jest do kurwy nędzy krzyknęłam "Pomocy„ nikt nie odpowiedział po chwili usłyszałam jak drzwi się zamykają a otwierają od pokoju wtedy zauważyłam RADKA?! ta nowego chłopaka matki...
Kilka godzin wcześniej
Radek
Moja za niedługo żona,nie chce ze mną się kochać (XD NIE PYTAĆ) powiedziała że innym razem i tak odkąd się wprowadziła postanowiłem że przyjadę do Krakowa Od zawsze chciałem żeby Faustyna z nami zamieszkała była piękna ,oczywiście moja kobieta ładniejsza ale ona nie chce postanowiłem przyczaić na na Faustynę
Teraźniejszość
F-co ty odwalasz wypuść mnie!
R-spokojnie to tylko kilka chwili mi zajmie
F-Weź oblechu odejdź POMOCY!
R-ZAMKNIJ SIE! z bartusiem się liżesz więc ze mną raz ci nie zaszkodzi
F-Kurwa Bartek to mój chłopak masz dziewczynę to z nią kurwa się ruchæj
R-zamkniesz się? I będziesz grzeczna?
F-POMOCY!
wtedy dostałam w policzek
F-ał..
R-albo się zamykasz albo bartuś nie będzie żył
Zaczęły mi łzy lecieć najpierw Tomek teraz on no kurwa!
F-proszę nie!
R-Zamknij się!,wtedy mi dał taśme na usta wiedziałam że już nie mam ratunku. Usłyszałam dzwonek do drzwi,pomyślałam że mnie szukają ale jednak źle myślałam...
U Innych
H-Widzieliście Faustynę!?.
B-wracała do domu sama
H-kurwa nie odbiera telefon ma wyłączony
P-że co! czekajcie spokój chodźmy sprawdzić nad jeziorko
U fausti
Do pokoju wszedł Radek z jego kolegą
Już wiedziałam co się szykuje
Kr-kolega Radka
Kr-uu ale piękna to ona ta?
R-Tak jest
Kr-podszedl do fausti ,nie płacz nie będzie przecież boleć,pogłaskał mnie po policzku a ja zaczęłam jeszcze mocniej płakać
Kr-kurwa uspokój się!,dał mi w policzek
Odeszli na bok
Kr-dobra kto zaczyna
R-ja żeby tobie żadnych scen nie robiła,
Kr-okej idę się przygotować
Jego kolegą wyszedł z pokoju a Radek odkejil mi taśme- dobra kurwa słuchaj łykasz tabletki
F-NIC nie bede- wtedy dostałam w policzek kurwa piekł nieziemsko
Połknęłam tą tabletkę i płakałam a Radek zajmował się już moimi ubraniami...
Sam już na sobie nic nie miał
Mój koszmar się powtarzał ale tym razem podwójnie
Radek już wszystko ze mnie zdjął i zakelił spowrotem usta zaczął mnie całować od szyi w dół... Był już na piersiach i na nich został dłużej a jego kolegą wszedł do pokoju uśmiechnięty bez ubrań... Odpiął moje nogi a ja zaczęłam kopać Radka ale jego kolegą złapał mnie za nogi... I nie miałam już sił na nic,
Gdy zakończyli się mną zabawiać wypuścili mnie i kazali nikomu nic nie mówić, uciekłam od tego domu do mojego domu tam gdzie Patryk i tata wbiegłam do domu i odrazu do pokoju zaczełam wyć jak dziecko w poduszkę Patryk przyszedł i się zapytał co się stało wygoniłam go potem przyszedł tata i poprosiłam żeby wyszedł,po jakiś 20 minutach Wszedł Bartek chciał mnie przytulić ale ja przed oczami miałam tą sytuację
F-NIE DOTYKAJ MNIE OBLECHU!
B-Fausti to ja Bartek co jest
F-ODJEDŹ NIE RÓB MI NIC!.
Bartek
Poszedłem do Patryka i powiedziałem co mogło się jej stać Patryk najpierw był na nie a potem pobiegliśmy do jego taty
P-TATO!
tpf-hm?
B-wiemy co mogło się stać fausti.
Tpf-co
P-prawdopodobnie została zg2ącoła
tpf-CO SKĄD TAKIE PRZEPUSZCZENIA
B-mowila żebym jej nic nie robić żebym jej nie dotykał i mówiła że jestem oblechem
TPf-dobra idę do niej
Fausti tata zapukał do niej i wszedł
Tpf- fausti? Powiesz mi co się stało
F-N-n-n-n-
Tpf-juz cii,zostałaś zgwæc9na?
F-t-t-n-nie
Tpf- powiedz prawdę
F-p-pomożesz mi?
Tpf- zawsze a więc?
F-r-radek od matki
Tpf- coś jeszcze
F-i-i jego kolega
Powiedzieli że jak coś powiem to zabiją Bartka
Tpf-już cii nic się nie stanie ja się tym zajmę,może Bartek wejść bardzo się o ciebie martwi
F-mhm
Bartek wszedł a ja podbiegłam i się przytuliłam,wiedziałam że mi już nic nie pomoże
B-już ciii
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro