Kuba?
sorry bardzo, że znowu krótko. Postaram się to nadrobić ~Y
Minął tydzień od złożenia pierwszych zeznań na policji. I dwa dni od ostatniej wizyty sierżant Walec - Waleń.
Ten tydzień był wyjątkowo długi. Nie chodzi mi bynajmniej o miarę czasową - tydzień to tydzień, każdy jest taki sam. Trwa siedem dni, 168 godzin, 10080 minut i te sprawy. Chodzi mi o miarę nudzeniową. Nudniową. Nudnościową. No nie wiem, w każdym razie coś w tym stylu. Przez cały tydzień, siedem dni, 168 godzin czy jak kto woli nie działo się NIC. Tak jak z resztą ostatnio. Po prostu leżę. Natomiast mam dwie, bardzo ważne wiadomości, z których się cieszę.
1. Dostanę protezę! Mamy pieniądze! Na moje szczęście miałam ubezpieczenie, dzięki któremu nie tylko został mi fundnięty pobyt w szpitalu jak i część rzeczonej "nogi". Resztę też mamy - połowa jest zebrana po rodzinie. Okazało się, że te wszystkie ciocie, babcie, wujkowie i reszta szarańczy jest całkiem kasiasta! A druga połowa z odszkodowania. Nie wiadomo jeszcze, kto to zrobił, ale wypłacili mi niezłą sumę, za którą będę mogła mieć też rehabilitację. Tak więc no.
2. Idę do nowej szkoły! Koniec Piotrka i innych debili! A to wszystko dlatego, że nasze liceum jest strasznie wielkie, wzdłuż i wszerz, ma ponad 4 piętra! (jesteśmy razem z gimnazjum). A ja nie mogę wchodzić po schodach. To znaczy będę mogła, ale dopiero po rehabilitacjach i tak dalej. A rodzice uparli się, że muszę się uczyć. No cóż, bywa.
Jedna z wielu rzeczy, jaka mnie zastanawia to to, że Kuba ma mnie łaściwie gdzieś. To w jego bloku był martwy Andrzej. To do niego szłam. To przez to zostałam postrzelona.
A on nic. Nie odwiedził mnie w szpitalu. Nie zadzwonił. Nawet nie złożył zeznań na policji. Jakby zapadł się pod ziemię.
WAIT. Właśnie coś sobie uświadomiłam. Przecież w tych wszystkich dennych serialach złoczyńcy zwiewają po wykonanym przestępstwie. Jeśli tak to można nazwać.
Zabicie Andrzeja - przestępstwo
Włamanie się do mieszkania Andrzeja - przestępstwo
Postrzelenie mnie - przestępstwo
Ucieczka z miejsca wydarzeń - przestępstwo
Jeśli Kuba zrobił to wszystko... Niby nie możliwe, ale to by tłumaczyło, dlaczego nie zeznawał i ma mnie, delikatnie mówiąc w dolnej części tylnej. Ale nie wierzę w to. Rozmawiałam z nim parę razy i wydawał się normalny, co więcej, był zabawny miły i w ogóle. A co jeśli...
A co jeśli on mnie zaprosił wtedy, żeby mnie zabić i czekał namnie tam, ale Andrzej zaczął protestować więc go zastrzelił. A kiedy już weszłam, strzelił do mnie. Ale co wtedy robiłaby tam tamta ładna dziewczyna? Jej też nie widziałam na komisariacie, pewnie zwiała.
Już mi się wszystko miesza.
Pójdę lepiej spać.
Jutro dostarczą moją prostezę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro