Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Weszłam do szkoły. Okazało się że pierwsza lekcja to chemia czyli jak tata tłumaczył "coś co jest niepotrzebne ale ludzie uwarzają za niezwykle przydatne" weszłam do sali i okazało się że jedyne wolne miejsce jest przy Ulfie. Usiadłam więc jak najdalej co bynajmniej dziwnie wyglądało. Odetchnęłam i wyciągnęłam zeszyt.
- Dziś powtórzymy sobie kwasy- mówi melodyjnie nauczycielka. Scarlett siedzi z jakąś dziewczyną i rzuca mi papierową kulkę. Rozkładam ją " sorry że nie usiadłam z tobą ale przez to że na ostatniej lekcji wgl nie słuchałam usadzono mnie z kujonką" patrzy na mnie przepraszająco. Odpisuje jej " zostałam właśnie skazana na dłuuuuuugą śmierć". Gdy liścik dociera do niej to ona lekko chichocze a ja chcę tylko by ta lekcja się skończyła. Niestety wykłady i doświadczenia trwały całą wieczność.
- A teraz dobierzecie się w pary tak jak siedzicie i zrobicie to co ja przed chwilą.- kładzie rożne rzeczy na każdej ławce. Po paru chwilach wgapianie się w dziwną substancje Ulf zechciał mnie oświecić.
- Musisz wrzucić to do tego o tak- bierze srebrne coś i wrzuca a w wodzie robią się bąbelki. Patrzę się uważnie.
- Teraz zapalasz dzidę- pokazuje cienki kijek a dokładnie wykałaczkę i zapaloną wkłada do naczynka a wtedy to szczeka a ja aż podskakuje.
- I robi się coś takiego- mówi.
- Co to jest?! Czemu to szczeka?- mówię zapominając że jestem na niego zła.
- Chemia to magia- mówi.
- Chyba czarna magia- odwracam się przypominając sobie że miałam się do niego nie odzywać.

Ulf pov

Co mam robić?! Jeśli powiem jej że to nie moja wina że mój tata wymyślił sobie jakąś patole to zaraz znów zacznie się kłucić tak jak wczoraj. Jednak jeśli nic nie zrobię to dalej będzie na mnie zła. Poczułem uderzenie na karku. David oczywiście nie mógł podać kulki z papierem tylko musiał rzucić co z tego że jestem praktycznie 20 centymetrów od niego. Otwieram papierek " napisz jej list i wrzuć do szafki"
- Pogięło cię?- mówię szeptem do niego.
- Cisza! Mam nadzieję że każdy pamięta wzory kwasów i ich zastosowania...- mówi nauczycielka po czym bierze kredę i podaje Norze.
- Może podasz nam nazwę kwasu siarkowego VI?- ona tylko niepewnie wstaje i idzie do tablicy po czy stoi przy niej i się gapi. Pamiętam jak sam miałem ten problem...
- H2NO4- szepce a ona zapisuje to na tablicy po czym siada znów koło mnie.

Time skip i Nora pov

Wyszłam ze szkoły gdy poszłam trochę dalej dołączył do mnie Ulf.
- Dobra...jak by ci to powiedzieć...chcę zacząć od nowa...proszę daj mi drugą szanse.- spoglądam na niego nieufnie.
- No dobra...zastanowię się
- Jest!
- Nie powiedziałam że tak- mówię ale on i tak się cieszy. Idziemy w ciszy a ja magle słyszę głośna muzykę z daleka i mnóstwo ludzi.
- Co to? Wydaję się mega głośne- mówię wskazując miejsce.
- To...festyn. To taka fajna forma zabawy. Chcesz iść?- pyta.
- Może...- mówię z lekką ostrożnością.
- Chodź...będzie fajnie- mówi z przekonaniem. W końcu idę za nim. Widzę jak jakieś dziecko je małą chmurkę.
- Co to?- pytam i wskazuję na biały puszek.
- To wata cukrowa...chcesz?
- Tak!- chciałam spróbować wszystkiego. Podeszliśmy do stoiska i poprosiliśmy o dwie waty. Były słodkie i szybko pochłonęłam połowę.
- Serio nigdy takiej nie jadłaś?- pyta zdziwiony.
- Nie...tata mama i ja skupialiśmy się raczej na polowaniach i sprawach w watasze. Tata mówił mi jedynie najpotrzebniejsze rzeczy o świecie ludzi.
- Chodź- powiedział i złapał mnie za rękę.
- Gdzie?- spytałam podejrzliwie.
- Pokaże ci jedną z moich ulubionych rzeczy- mówi po czym ciągnie mnie na górkę.
- Pięknie...- mówię patrząc się na ognisty zachód słońca.
- W watasze nie ma czasu na takie rzeczy co? Chodź zaraz słońce zajdzie, odprowadzę cię do domu.- zgadzam się wciąż nieufnie lecz mniej niż wczoraj.
Gdy odprowadza mnie do domu mówię:
- Dziękuje...mam nadzieje że pokażesz mi jeszcze jakieś wspaniałe rzeczy.
- Jeśli tylko zechcesz...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro