Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

- Czemu właściwie chce bym stąd poszła?! Przecież ta szkoła jest dla wszystkich wilków a bynajmniej tak ustaliły cztery alphy!- mówię.
- Jak już wiesz to alpha watachy neonowych dusz chce wybić wszystkie skrzydlate.- mówi Scarlett z rękami w kieszeniach.
- Co?! Ale nie może!
- Nic nie zrobisz...może poprosiła bym by mój alpha przyjął cię do watachy Metalicznego Połysku.
- Nie musisz- mówię myśląc że niedługo mogę umrzeć.
- Pa!- mówi gdy nasze drogi się rozdzielają. Widzę że dom koło mojego jest zamieszkany i to nie przez byle kogo. Tylko przez niego. Udaję że go nie widzę i wchodzę do domu. Wyciągam z za obrazu sejf i otwieram. Dom jest opłacony przynajmniej jeszcze na cztery lata. W sejfie miałam całkiem sporo więc wzięłam trochę do portfela a resztę schowałam. Odkładam portfel i zmierzam do lodówki. Wyciągam z niej jajka. Rozbijam do miski i wyciągam patelnię. Kiedy jajka się robią na jajecznice wykładam na talerz i gaszę gaz. Ktoś dzwoni do drzwi. Patrzę przez wizjer. To on. Otwieram niechętnie.
- Co chcesz?- mówię stojąc w drzwiach.
- Musisz z tąd odejść rozumiesz?! Jeśli ktoś się dowie to po tobie!
- Nie dowiedzą się! Przecież rodzaju wilka nie da się wyczuć...chyba że stalowego lub toksycznego! Daj mi spokój dobra!?- drę się na niego.
- Dobra...- mówi po czym milknie na chwilę by zaraz znów przemówić.
- Tylko spokój nas uratuje...Farbowanie włosów odpada tak jak noszenie soczewek lub zmienianie twojego stylu. Hmm...nie da się ukryć tego że jesteś skrzydlatym. Po tobie to po prostu widać!
- Jak już mówiłeś to spokój...
- Mogę wejść?- pyta patrząc gorączkowo na swój dom.
- Nie- staje dalej w drzwiach nie ukrywając że mu nie ufam.
- Słuchaj nie miałem nic wspólnego z morderstwem twojej watahy ok?! Najpierw spróbujmy rozwiązać problem potem możesz mnie nienawidzić!
- Nic wspólnego?! Z resztą z twojej wypowiedzi wynika że martwisz się tylko swoim durnym zadem! Boisz się ża tatuś da ci w pysk?! Co ja mam powiedzieć?! Po prostu poczekaj aż umrę ok?! Wtedy będziesz miał święty spokój!!- wrzasnęłam.
- Może twoje ślepe galu tego nie rejestrują ale martwię się o to że cię zabiją! A właściwie co mnie to obchodzi nie chcesz pomocy to umieraj! To tylko jeden głupi skrzydlaty mniej!!- krzyczy a ja zamykam drzwi po czym siadam na podłodze i płaczę. Przypomina mi się że moja jajecznica stygnie więc idę jeść.
- I tak nic o mnie nie wiesz ty durny idioto!!!- krzyczę wiedząc że i tak nie usłyszy.

Ulf pov

Super! Po prostu ekstra nie dość że to skrzydlata to jeszcze po gówno jest moją mate. Po prostu ekstra! Wchodzę do domu w którym mieszkam z moim przyjaciółmi. Ojciec wybrał życie w lesie.
- Hej Ulf gdzie byłeś?!- zapytała Tragic.
- Biegać- mowię święcie przekonany że tak było. David spogląda na mnie wzrokiem "potem pogadamy bo wiem że kłamiesz" idę z Davidem do pokoju.
- A teraz tak na serio gdzie byłeś?- pyta się z wyrzutami.
- Widziałeś tą wilczyce dziś w szkołę? Tą nową...- mowię.
- Wiem o którą chodzi...i co?
- To skrzydlata wilczyca a dobrego moja mate.- mówię bo wiem że mogę ufać przyjacielowi. On zaczyna lekko się śmieć.
- To wpadłeś i już nie wyjdziesz- mówi
- To nie śmieszne- mówię załamany.
- Naprawdę ci się podoba?
- Tak...weź pomóż!
- Twój tata nie chodzi do szkoły ani nic więc nie powinno być problemu.- mówi spokojnie.
- Trzymajcie mnie- mówię po czym padam na łóżko myślą co ja robię ze swoim życiem.

Rozdziały będą krótkie tak jak ten bo chcę wam szybko publikować. Nie macie nic do tego?

Kom i ⭐️= motywacja i więcej rozdziałów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro