Rozdział 10
- Nora?- usłyszałam z tyłu cichy głos.
- Czego chcesz?- warknęłam nawet na niego nie patrząc. Usiadł koło mnie i spokojnie odetchnął.
- Przepraszam...ja...po prostu...- milczałam pozwalając mu mówić.
- ...boje się- zdziwiła mnie jego wypowiedź. Bał się? Podniosłam głowę poszukując jego zielonych oczu które spojrzały prosto w moje. W tej chwili wyglądał bardziej jak szczeniak. Niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie i przytulił dość mocno.
- Boję się że cię stracę! Boje się że odjedziesz, że się mną znudzisz... Boje się że znajdzie się coś co może nas rozdzielić...- zaczął płakać. Przytuliłam go i pogłaskałam po głowie.
- Nie martw się głupku...nic nas nie rozdzieli- Zamknęłam oczy ciesząc się zapachem Ulfa i zimnym deszczem.
- Słyszeliście prawie godzinę na deszczu! Myślałam że coś wam się stało!- skarciła nas Tragic. Bez słowa poszliśmy na góre domu.
Rano miałam nieodpartą ochotę przejścia się do Scarlett.
Umyłem się szybko po czym ubrałam się i zjadłam coś szybko. Zostawiałam na drzwiach karteczka z napisem " Jestem u Scarlett". Zadzwoniłam do przyjaciółki.
- Halo?
- To ja Nora
- Wiesz domyśliłam się bo tak jakby mam zapisany twój numer- zaśmiałam się.
- Obudziłam cię?
- Nie właściwie to już byłam rano pobiegać i niedawno wróciłam.
- Mogę wpaść?
- Jasne, jadłaś coś?
- Tak a co?
- Bo robię tosty chcesz?
- Jasne- co jak co ale do tostów jestem zawsze chętna.
Ulf pov
Obudziłem się słysząc jak David robi coś w kuchni. Zszedłem na dół.
- Da się tak trochę ciszej?- zapytałem poirytowany.
- NIE- wilk się zaśmiał. Prychnąłem cicho.
- Chcesz jajecznicę?- zapytałem.
- Chętnie- odpowiedział.
- To sobie zrób
- To zemsta?- zapytał podnosząc jedną brew.
- Tak zdrajco budzisz mnie a jeszcze wczoraj byłeś chętny do urywania mi łba!
- A to ty się jeszcze o to gniewasz?
- Nie ale zemsta musi być, Śniadanie!- zawołałem do wszystkich tylko nie do Davida, go zaszczyciłem cwaniackim uśmiechem. Jedyne co było nie tak to to że nie było Nory.
- NORA!!!- krzyknąłem. Jednak nie przyszła. David pokazał małą karteczka z napisem "Jestem u Scarlett".
- To było do ciebie? Sorry nie wiedziałem- warknąłem cicho. Gdy wszyscy zjedli David zaczął zmywać a ja siadłem na kanapie.
- A tak na serio to Silver chce cię dziś u siebie widzieć.
- To ten alfa od srebrnych wilków?
- Tak, plus chciałem cię zapytać o twój związek z Norą.
- Ostatnio jest chyba jakaś nie w sosie...
- Może ma okres?- zaczął.
- Możliwe- zacząłem się zastanawiać.
Nora pov
Scarlett postanowiła że przedstawi mnie swojemu alfie. Zgodziłam się bo przecież trzeba mieć dobre kontakty z sąsiadami. Wilk którego zobaczyłam wchodząc do willi miał srebrne włosy i szare oczy. Emanował od niego spokój jak i ciepło.
- Witaj- przywitał mnie a jego głos był jak burza i równocześnie spokojny jak powiew wiatru w ciepły dzień lata. Gdybym miała porównać do czegoś głos Ulfa to z pewnością był by to szum liści w jesienny wieczór i szum ulewy. Wracając do alfy to mój mózg w długiej chwili ogarnął że muszę odpowiedzieć.
- Witaj, jestem Nora- przedstawiłam się, jego oczy lśniły jak dwie krople rosy.
- Miło mi poznać, jestem Silver. Scarlett czy mogła byś przynieść trochę wody?- zapytał jednak wiadomo było że to rozkaz. To było coś czego nie widać było u Ulfa. Emanowała od niego aura alfy. Widać było jego dumę i lekką władczość, doskonale wiedział co może mówić a co nie, wiedział komu może co powiedzieć i kiedy. Było to widać.
- Więc co u Ulfa? Zamierzacie mieć niedługo szczeniaki?...Przepraszam to prywatne nie powinienem pytać
- U nas całkiem dobrze- skłamałam bo doskonale wiedziałam, że ostatnio się nie dogadywaliśmy.
- Co do potomstwa to narazie nie planujemy.- dodała szybko.
- Słyszałem o tobie dużo i mam pytanie.
- Tak?
- Czy chciała byś dołączyć do mojej watachy?- przez chwilę zaczęłam się zastanawiać nad sama nie wiem czym.
- Oczywiscie mogę poczekać, spotkajmy się po jutrze, wtedy podasz mi odpowiedź dobrze?- zapytał.
- Dobrze
Po około godzinnej rozmowie musiałam iść. Jednak ciągle nurtowało mnie mnóstwo pytań. Czemu Silver był dla mnie taki miły? Czemu chciał bym dołączyła do jego watachy? I najważniejsze: Co takiego podobało mi się w nim?! Kochałam Ulfa od dawna ale było coś co intrygowało mnie w alfie srebrnych wilków. Szybko wróciłam do domu.
- Nora!
- Co?!- wracam a ten z krzykiem do mnie.
- Martwiłem się! Dzwoniłem chyba dwieście razy!- wyjmuje telefon. Faktycznie był wysuszony. 48 Nieodebranych połączeń.
- Przepraszam Scarlett zaoferował a mi spotkanie z Silverem i nieuprzejmie było by odmówić. Następnym razem włączę dźwięk...obiecuje- przytula mnie i oddycha głęboko. Teraz jestem pewna że nie zamieniła bym go na nikogo innego. Pachniał sosną, odrobiną trawy obudzonej do życia pierwszego dnia wiosny i ziemią po deszczu.
- Sluchaj...- widać było że intensywnie myśli nad słowami które chce powiedzieć.
- Tak?
- Znam Silvera chyba dłużej i...proszę nie chodzi do niego ok? Nie chce ci niczego nakazywać po prostu ostrzegam.-mówił a przy tym dość często gestykulował rękami. Nagle przyszła do mnie myśl by spytać go o mój zapach.
- Ulf a jak ja pachne?- spytałem.
- Hmm...jak kwiaty wiśni, trochę miodem i morzem?...tak napewmo morzem-powiedział i zaraz dodał.
- To najpiękniejszy zapach który czułem na świecie- uśmiechnęłam się lekko i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach.
Nastał wieczór. Musiałem iść do tego durnia, który zabrał mi moją Norę na całe popołudnie. Wyszedłem z domu. Było dość zimno. Słonce zachodziło i wyglądało to ślicznie. Wolałbym siedzieć teraz z Norą i go podziwiać.
Doszedłem do willi, była ona wielka. Oświetlona była zimnymu światłami.
Przy "wrotach" stali już dwaj strażnicy. Wystatczy jeszcze napis "Witamy w średniowieczu".
- Kogo ja widzę Ulf?
- Nie wiem ja tam widzę ciebie a tobie wzrok zawodzi czy co?- pytam. Powiedział bym więcej ale ugryzłem się w język. Drzwi trzasnęły a ja serio zacząłem myśleć o tym ile to ma lat.
- Dobra co chciałeś?- zapytałem.
- Od ciebie już nikt nie będzie nic chciał- wypowoedział te słowa z diabelskim uśmiechem.
- Brać go! Unieruchomcie mu szczęke! Nora będzie moja...
- Ty chory idioto! Ona nigdy cię nie pokocha!
- Pokocha jeśli dowie się że nie żyjesz...dobranoc...już na zawsze- zaczął się śmiać!
Ok, nareszcie skończyłam! W mastępnym rozdziale kilka osóbek umrze. Teraz zostawię was z tą niepewnością. Nie no @Bezowe_Tchnienie i tak wyciągnie ze mnie informacje. Oj będą tortury. Koniec koniców wracam do domu i to oznacza więcej wszyatkiego! Tak się ckeszę że będę już w domu! Komentarze zawsze mile wodziane ^^
Okami~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro