Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

- Nora?- usłyszałam z tyłu cichy głos.
- Czego chcesz?- warknęłam nawet na niego nie patrząc. Usiadł koło mnie i spokojnie odetchnął.
- Przepraszam...ja...po prostu...- milczałam pozwalając mu mówić.
- ...boje się- zdziwiła mnie jego wypowiedź. Bał się? Podniosłam głowę poszukując jego zielonych oczu które spojrzały prosto w moje. W tej chwili wyglądał bardziej jak szczeniak. Niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie i przytulił dość mocno.
- Boję się że cię stracę! Boje się że odjedziesz, że się mną znudzisz... Boje się że znajdzie się coś co może nas rozdzielić...- zaczął płakać. Przytuliłam go i pogłaskałam po głowie.
- Nie martw się głupku...nic nas nie rozdzieli- Zamknęłam oczy ciesząc się zapachem Ulfa i zimnym deszczem.

- Słyszeliście prawie godzinę na deszczu! Myślałam że coś wam się stało!- skarciła nas Tragic. Bez słowa poszliśmy na góre domu.

Rano miałam nieodpartą ochotę przejścia się do Scarlett.
Umyłem się szybko po czym ubrałam się i zjadłam coś szybko. Zostawiałam na drzwiach karteczka z napisem " Jestem u Scarlett". Zadzwoniłam do przyjaciółki.
- Halo?
- To ja Nora
- Wiesz domyśliłam się bo tak jakby mam zapisany twój numer- zaśmiałam się.
- Obudziłam cię?
- Nie właściwie to już byłam rano pobiegać i niedawno wróciłam.
- Mogę wpaść?
- Jasne, jadłaś coś?
- Tak a co?
- Bo robię tosty chcesz?
- Jasne- co jak co ale do tostów jestem zawsze chętna.

Ulf pov

Obudziłem się słysząc jak David robi coś w kuchni. Zszedłem na dół.
- Da się tak trochę ciszej?- zapytałem poirytowany.
- NIE- wilk się zaśmiał. Prychnąłem cicho.
- Chcesz jajecznicę?- zapytałem.
- Chętnie- odpowiedział.
- To sobie zrób
- To zemsta?- zapytał podnosząc jedną brew.
- Tak zdrajco budzisz mnie a jeszcze wczoraj byłeś chętny do urywania mi łba!
- A to ty się jeszcze o to gniewasz?
- Nie ale zemsta musi być, Śniadanie!- zawołałem do wszystkich tylko nie do Davida, go zaszczyciłem cwaniackim uśmiechem. Jedyne co było nie tak to to że nie było Nory.
- NORA!!!- krzyknąłem. Jednak nie przyszła. David pokazał małą karteczka z napisem "Jestem u Scarlett".
- To było do ciebie? Sorry nie wiedziałem- warknąłem cicho. Gdy wszyscy zjedli David zaczął zmywać a ja siadłem na kanapie.
- A tak na serio to Silver chce cię dziś u siebie widzieć.
- To ten alfa od srebrnych wilków?
- Tak, plus chciałem cię zapytać o twój związek z Norą.
- Ostatnio jest chyba jakaś nie w sosie...
- Może ma okres?- zaczął.
- Możliwe- zacząłem się zastanawiać.

Nora pov

Scarlett postanowiła że przedstawi mnie swojemu alfie. Zgodziłam się bo przecież trzeba mieć dobre kontakty z sąsiadami. Wilk którego zobaczyłam wchodząc do willi miał srebrne włosy i szare oczy. Emanował od niego spokój jak i ciepło.
- Witaj- przywitał mnie a jego głos był jak burza i równocześnie spokojny jak powiew wiatru w ciepły dzień lata. Gdybym miała porównać do czegoś głos Ulfa to z pewnością był by to szum liści w jesienny wieczór i szum ulewy.  Wracając do alfy to mój mózg w długiej chwili ogarnął że muszę odpowiedzieć.
- Witaj, jestem Nora- przedstawiłam się, jego oczy lśniły jak dwie krople rosy.
- Miło mi poznać, jestem Silver. Scarlett czy mogła byś przynieść trochę wody?- zapytał jednak wiadomo było że to rozkaz. To było coś czego nie widać było u Ulfa. Emanowała od niego aura alfy. Widać było jego dumę i lekką władczość, doskonale wiedział co może mówić a co nie, wiedział komu może co powiedzieć i kiedy. Było to widać.
- Więc co u Ulfa? Zamierzacie mieć niedługo szczeniaki?...Przepraszam to prywatne nie powinienem pytać
- U nas całkiem dobrze- skłamałam bo doskonale wiedziałam, że ostatnio się nie dogadywaliśmy.
- Co do potomstwa to  narazie nie planujemy.- dodała szybko.
- Słyszałem o tobie dużo i mam pytanie.
- Tak?
- Czy chciała byś dołączyć do mojej watachy?- przez chwilę zaczęłam się zastanawiać nad sama nie wiem czym.
- Oczywiscie mogę poczekać, spotkajmy się po jutrze, wtedy podasz mi odpowiedź dobrze?- zapytał.
- Dobrze

Po około godzinnej rozmowie musiałam iść. Jednak ciągle nurtowało mnie mnóstwo pytań. Czemu Silver był dla mnie taki miły? Czemu chciał bym dołączyła do jego watachy? I najważniejsze: Co takiego podobało mi się w nim?! Kochałam Ulfa od dawna ale było coś co intrygowało mnie w alfie srebrnych wilków.  Szybko wróciłam do domu.
- Nora!
- Co?!- wracam a ten z krzykiem do mnie.
- Martwiłem się! Dzwoniłem chyba dwieście razy!- wyjmuje telefon. Faktycznie był wysuszony. 48 Nieodebranych połączeń.
- Przepraszam Scarlett zaoferował a mi spotkanie z Silverem i nieuprzejmie było by odmówić. Następnym razem włączę dźwięk...obiecuje- przytula mnie i oddycha głęboko. Teraz jestem pewna że nie zamieniła bym go na nikogo innego. Pachniał sosną, odrobiną trawy obudzonej  do życia pierwszego dnia wiosny i ziemią po deszczu.
- Sluchaj...- widać było że intensywnie myśli nad słowami które chce powiedzieć.
- Tak?
- Znam Silvera chyba dłużej i...proszę nie chodzi do niego ok? Nie chce ci niczego nakazywać po prostu ostrzegam.-mówił a przy tym dość często gestykulował rękami. Nagle przyszła do mnie myśl by spytać go o mój zapach.
- Ulf a jak ja pachne?- spytałem.
- Hmm...jak kwiaty wiśni, trochę miodem i morzem?...tak napewmo morzem-powiedział i zaraz dodał.
- To najpiękniejszy zapach który czułem na świecie- uśmiechnęłam się lekko i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach.

Nastał wieczór. Musiałem iść do tego durnia, który zabrał mi moją Norę na całe popołudnie. Wyszedłem z domu. Było dość zimno. Słonce zachodziło i wyglądało to ślicznie. Wolałbym siedzieć teraz z Norą i go podziwiać.

Doszedłem do willi, była ona wielka. Oświetlona była zimnymu światłami.
Przy "wrotach" stali już dwaj strażnicy. Wystatczy jeszcze napis "Witamy w średniowieczu".
- Kogo ja widzę Ulf?
-  Nie wiem ja tam widzę ciebie a tobie wzrok zawodzi czy co?- pytam. Powiedział bym więcej ale ugryzłem się w język. Drzwi trzasnęły a ja serio zacząłem myśleć o tym ile to ma lat.
- Dobra co chciałeś?- zapytałem.
- Od ciebie już nikt nie będzie nic chciał- wypowoedział te słowa z diabelskim uśmiechem.
- Brać go! Unieruchomcie mu szczęke! Nora będzie moja...
- Ty chory idioto! Ona nigdy cię nie pokocha!
- Pokocha jeśli dowie się że nie żyjesz...dobranoc...już na zawsze- zaczął się śmiać!


Ok, nareszcie skończyłam! W mastępnym rozdziale kilka osóbek umrze. Teraz zostawię was z tą niepewnością. Nie no @Bezowe_Tchnienie i tak wyciągnie ze mnie informacje. Oj będą tortury. Koniec koniców wracam do domu i to oznacza więcej wszyatkiego!  Tak się ckeszę że będę już w domu! Komentarze zawsze mile wodziane ^^

Okami~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro