Rozdział 1
Spojrzałam na ich ciała. Pełno wilków ze skrzydłami leżało teraz na ziemi w jeziorach szkarłatnej cieczy.
- Uciekaj!- wrzasnęła moja matka, więc to zrobiłam.
Time skip
Nigdy nie byłam w szkole ani w sklepie. Zmuszono mnie gdyż oni zostali wymordowani. Tata kupił tu dom właśnie na takie okoliczności. Są tutaj ubrania książki i sejf z pieniędzmi. Lubiłam żyć jak wilk, nie potrafiłam jak człowiek. Zostałam sama. Jestem Nora i mam 16 lat. Nowa szkoła była cóż... mała. Nic dziwnego w końcu to małe miasto przy wielkim lesie. Nagle gdy tak szłam zobaczyłam trzy wilki a dokładnie to wilki w ludzkiej postaci. Spojrzałam się na nich przelotnie. Oni jednak udawali że mnie nie widzą.
Dzwonek, słyszałam jak tata mówił że wtedy mam iść do sali z numerkiem na kartce którą ciagle przy sobie miałam.
Weszłam do sali 113. Niestety były tam wcześniej spotkane wilki.
- Przedstaw się i może opowiesz nam coś o sobie?- mówi miło nauczycielka.
- Jestem Nora...Nora White przeprowadziłam się z bardzo daleka.- powiedziałam formułkę której nauczył mnie tata. Lekcja była ciekawa, jak na ludzką. Gadaliśmy coś o kościach i żyłach. Ruszyłam do sklepiku a potem wyszłam na dwór bo wszyscy uczniowie wychodzili. Nagle złapała mnie czyjaś ręka i zaciągnęła za ścianę szkoły tak by nikt nie widział.
- Nie możesz tu być!- mówi do mnie chłopak o toksycznie zielonych oczach. To wilk...niedawno dziesiątki takich samych wilków zabiły moją watahę.
Odsunęłam się od niego jak najszybciej.
- Odejdź odemnie!- krzuczę a on zatyka mi usta ręką.
-Nie chce ci nic zrobić ale jak mój tata się dowie że tutaj jesteś to cię zabije a ja nie chce mieć kolejnych wilków na sumieniu. Po prostu odejdź z tamtąd z kąt przyszłaś!- mówi i widać że zaczyna się denerwować.
- Hmm, chętnie bym to zrobiła tylko przez twoją plugawą watahę wymordowano wszystkie moje wilki!!!- teraz już naprawdę puszczają mi nerwy.
- Ulf gdzie ty jesteś?!- dobiegają krzyki z niedaleka.
- Idź już! Szybko!- pospiesza mnie a ja chowam się dalej za ścianą i czekam aż odchodzą.
- Hej- słyszę za sobą i momentalnie odwracam się i odskakuje.
- Jestem Scarlett, myśle że jesteśmy w jednej klasie. Chyba się spóźniłam.
- Jesteś srebrnym wilkiem?- pytam.
- Tak...a ty skrzydlatym?
- Tak
- Więc już się znamy- podaje mi z uśmiechem rękę. Na to ja uśmiecham się i robię to samo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro