Szkarłatny Jeździec
Bosz, wiem, że ten Aston Martin to nie ten sam Aston Martin, którym jest Knock Out (Tak, TAK, to on, TO ON! Domyśliliście się pewnie xD Więc nie będę już ukrywać xD), ale szczerze, ciężko znaleźć odpowiednie zdjęcie pasujące wyglądem, stylizacją... Więc będę brała czasem w tym celu inne Astonki, jeśli są czerwone :)
Choć wiem, że po bokach powinien mieć naklejki... pardon, "tatuaże", ale wybrałam ten bez, bo był pod odpowiednim kątem i był żywo czerwony :)
Nie ma to jak przy pisaniu słuchać Marylina Mansona xD Nie przeraźcie się tym klipem xD
To opko powinnam była wrzucić już w czwartek, niestety machnęło mi się w czasie, więc następne nie wiem, kiedy będzie.
To jest wyjątowo długie - ma 7006 słów!
Sory za spam na dole, ale niestety - musiałam umieścić parę wyjaśnień xD
Usuwało mi linki :(
Stwierdziłam, że bez sensu pisać więcej niż 7-8 gwiazdek. Zastąpiłam je więc innymi znakami. Mam nadzieję, że się odnajdziecie :)
BTW aktualizowałam to opko także podczas wizyty u fryzjera xD To dopiero poświęcenie!
Zapraszam do komentowania!
Dobra, koniec pisania głupot - czas na opko :)
Enjoy!
--
Z nieba zaczęły spadać pierwsze krople. Kolejne błyskawice przecięły niebo z głośnym grzmotem, odbijającym się echem od okolicznych wzniesień i skał. Wiatr zaczął wiać coraz mocniej i szybciej, podnosząc suchy, pustynny pył.
Ziemia była zbyt sucha i twarda, by wchłonąć wilgoć, więc gdy tylko zaczęło padać więcej wody, szybko zaczęły tworzyć się kałuże. Kierowcy musieli naprawdę uważać. Śliskie od deszczu wnętrze kanału było bardzo niebezpieczne i zdradzieckie na zakrętach. Ponadto musieli się oni bardzo spieszyć. Nie tylko po to, by wygrać wyścig, ale głównie po to, by nie zostać uwięzionym w kanale, gdy woda nagromadzona na powierzchni zaczęłaby spływać do wewnątrz błotnistymi strumieniami. Pomimo oczywistego niebezpieczeństwa, powódź błyskawiczna* była dla nich kolejnym zastrzykiem adrenaliny. Nie tylko martwili się rywalami - musieli także ścigać się z pogodą. Po nudnych dniach spędzonych za biurkiem czy w kuchni jakiegoś zapyziałego baru takie odreagowanie, choć niebezpieczne, było dla nich błogosławieństwem.
Obserwujący stali na brzegu kanału nie zrażeni deszczem. Nie mieli ze sobą parasolek, tylko cienkie kurtki, a że woda nie była zimna, chętnie dali się zmoczyć. No, może nie wszyscy. Z tłumu wybiegła wściekła Jess, drąc się, że "przez deszcz rozpłynie jej się tapeta!". Na szczęście nikt normalny nie zwracał na nią uwagi.
Pioruny przecinały niebo coraz częściej. Były tak jasne, że przez chwilę po zniknięciu nie było widać nawet świecących reflektorów samochodowych**. Błyskawice rozświetlały wnętrze tunelu do tego stopnia, że momentami przypominało to stroboskop lub jakąś niedokładną animację poklatkową.
Wyścig się zaczął.
Pisk opon przeszył powietrze i dało się wyczuć charakterystyczny zapach spalonej gumy. W ciemnościach rozbłysły mocniej reflektory, ryknęły silniki i stalowe rumaki wybiegły zza linii startu prosto przed siebie, pędząc jak oszalałe w tej gonitwie po zwycięstwo. Wszystkie samochody początkowo jechały w jednym rzędzie, lecz momentalnie parę aut wysunęło się na prowadzenie, zostawiając całą resztę w tyle. Wyprzedzając się gwałtownie nawet na zakrętach nie stosowały taryfy ulgowej, brutalnie starając się zepchnąć przeciwników na aktualnie pionowe ściany tunelu. W jego ciemnym wnętrzu wyglądały jak olbrzymi wąż. Nikt nie przejmował się przepisami. Choć uczestnicy starali się nie zniszczyć swoich aut, ścigali się zaciekle. Notorycznie wymuszali pierwszeństwo czy stosowali inne nieczyste zagrywki.
Widzowie stracili z oczu samochody. Odeszli od krawędzi tunelu i podeszli w stronę food trucków, serwującym im grillowane potrawy i piwo. O tej porze nie powinno być na tym zadupiu patroli, wszystko działo się poza miastem, więc otworzono markizy i wystawiono stoliki na zewnątrz. Ludzie schowali się pod zadaszeniem przed deszczem.
Aston Martin, póki co, został z tyłu.
- Jesteś ostatni... - powiedziała nieśmiało Sierra, oswojona już trochę z sytuacją. Instynktownie chciała nacisnąć pedał gazu... lecz nie bardzo wiedziała, który to. Nie brała jeszcze lekcji jazdy, więc póki co nic nie robiła poza trzymaniem kierownicy.
- Spokojnie - odezwał się Głos - dam im nieco fory a gdy zobaczę, że któryś z nich jest blisko mety, zabawię się z nim! Podrażnię się a potem brutalnie znokautuję tuż przed metą! Ha!- w jego głosie dało się wyczuć nutę dumy i szczyptę próżności.
- Po co tak? - zdziwiła się
- Hah, bo lubię!
Nie skomentowała tego.
Dziwiła się swojej sytuacji coraz bardziej ale i jednocześnie uspokajała coraz bardziej. Zagadywanie porywacza nie kończyło się brutalną próbą uciszenia jej czy krzyczeniem na nią, by się zamknęła. Ba! Nawet on czasem ją zagadywał. Może faktycznie wypuści ją po skończonym wyścigu? Może po wszystkim rozejdą się i każde pójdzie w swoją stronę a potem zapomną o sobie? Może on to najlepsze, co mogło ją w tej w chwili spotkać? Chyba lepiej jest siedzieć zapiętą pasami w nieznanym aucie, w którym nie ma nikogo, niż zostać zgwałconą przez pijanego kolegę z klasy... Zwłaszcza, że ręce ma swobodnie wypuszczone z pasów a usta nie są niczym zakneblowane... Miała tylko nadzieję, że auto nie jest rodzajem wybuchowej pułapki i nie wysadzi się na końcu, zabijając ją i mnóstwo innych uczestników wyścigu. "Przynajmniej jeśli zginę, to nie będę sama. I trochę się rozerwę...", pomyślała.
Uspokoiła gonitwę myśli, by móc się skupić na tu i teraz, i trzeźwo reagować.
Pogodziła się z tym, że może zginąć, zaakceptowała to, uspokoiła tętno i zaczęła głęboko oddychać. "Jeśli to są twoje ostatnie chwile, to nie zachowuj się jak głupia cipa, nie szarp się i nie drzyj, bo to i tak za duże ryzyko, że wtedy coś ci zrobi. Nie prowokuj go... Oddychaj. Baw się dobrze. W końcu zawsze marzyłaś o tym, by wziąć kiedyś udział w wyścigu... a teraz może ci się uda nawet go wygrać!"
Z tym nastawieniem wchłaniała każdą sekundę wyścigu, jakby trwała 10 razy dłużej. Miała wrażenie, że czas zwolnił...
- Możesz włączyć jakąś muzykę? ***- spytała nieśmiało. Chciała sprawdzić tym pytaniem, na ile może sobie pozwolić i jak zareaguje porywacz. Miała też nadzieję, że jeśli jednak zgodzi się puścić muzykę, to dzięki znajomym dźwiękom, zagłuszającym ryk silnika, uda jej się oszukać swój umysł i uspokoić walące jak młot serce.
- Hm? Aż tak się nudzisz?
- Niee, ale nie wiadomo w jakim stanie wyjdę z tego wyścigu... Chcę go zapamiętać tak, jakby to był ostatni i najlepszy wyścig w moim życiu... Jeśli to nie problem.
- Hah, tego się nie spodziewałem. Już żegnasz się z życiem? Ale w sumie, to nie moja sprawa, więc proszę bardzo, madame.
Z głośników zaczął lecieć znany hit z "Project X". ****
https://youtu.be/6zz4-XAaE8Y
Utwór wydał jej się znajomy. Często leciał na domówkach u jej znajomych. Starała się na nim skupić, wyobrazić sobie tamte imprezy, by na chwilę nie myśleć o niebezpieczeństwie. Prawie jej się to udało.
- Nie przeszkadza ci ona w jeździe?! - spytała prawie krzycząc, by dało się ją słyszeć pomimo głośnej muzyki.
- Nie! Czasem sam sobie słucham muzyki podczas wyścigu, bo daje niezłego kopa! Dziś miałem sobie właśnie puścić ten kawałek, gdy wyszła akcja z tobą i tym twoim kochankiem na parkingu! I umiem skupić się na drodze! Chociaż w sumie muzyka będzie mnie trochę zagłuszać... A z resztą, po co ja to mówię?! Nie powinienem z tobą w ogóle nie rozmawiać!
- To nie był mój kochanek!! Z resztą nie ważne. Dlaczego nie powinieneś ze mną rozmawiać?!
- Rozkaz Wielkiego... Znaczy, od mojego szefa! Z resztą nie ważne! A teraz mała patrz i się ucz: tak jedzie mistrz! Ihaaaaa!
Mnóstwo pytań na nowo zaczęło krążyć jej po głowie. Kim był ten Ktoś? Dlaczego nie mógł z nią rozmawiać? Czy może z ludźmi ogólnie? Czemu mimo wszystko próbował nawiązać kontakt? Może pracował w okolicach Area 51? Albo stamtąd zwiał? Zastanawiając się nad tym, poczuła nagle silne szarpnięcie i wbiło ją w fotel.
Auto momentalnie przyspieszyło. W szaleńczej gonitwie płynnie omijało pędzące auta, przeciskając się miedzy nimi, jakby po prostu stały w miejscu. I to dosłownie o milimetry. Doskonale trzymało się wilgotnego betonu, nie wpadając w poślizg.
Dziewczyna cieszyła się w duchu, że w takiej sytuacji pasy mocno ją trzymały. Pewnie wiele razy uderzyłaby głową o drzwi czy kierownicę... Jazda faktycznie była niebezpieczna. I zaczęła jej się nawet podobać!
- KUUUUUURWAAAAAAAA!!!! - wydarła się uradowana jazdą - JAAAAA PIERDOOOOLEEEE!!!!
- Co? Za wolno? To przyspieszymy! - odparł uradowany Głos. Podobało mu się, że dziewczyna przestała być taka sztywna i zaczęła się dobrze bawić. Nawet go śmieszyły jej reakcje. Dla niego to była dopiero rozgrzewka!
Obraz cudownie rozmazywał się za oknami. Przypominało to niewyżyty sen szalonego malarza. Szybkość jazdy wymieszała się z łagodnością spływających po szybach, pchanych wiatrem kropel. W aucie zaś poza muzyką nie było słuchać nic. Żadnych grzmotów. Tylko nawiew delikatnie chłodził jej skórę, aż miała gęsią skórkę. Błyskawice za oknem sprawiały, że wewnątrz pojazdu było widno jak w dzień. Mogła się więc przyjrzeć wszystki zakamarkom - nawiewowi, kierunkowskazom, skrzyni biegów...
Nie zamierzał jej porywać. Właściwie, to nawet brzydził się ludźmi a po akcji na parkingu zwłaszcza. Ble. Jednak, gdy oboje z chłopakiem zaczęli zwracać na siebie uwagę, mógł pojawić się problem. Dziewczyna rzucała się w oczy, machając do niego, by puścił Vince'a. Tego Vince'a, który go bezczelnie zarysował jakimś guzikiem od spodni! Nie mógł go puścić od tak, nie dając mu nauczki. Nie chciał go jednak zabijać, bo wtedy policja dowiedziałaby się, że istnieją w Jasper nielegalne wyścigi, a trup w trakcje jednego z nich sprawiłby, że patrole byłyby znacznie częstsze, co uniemożliwiłoby organizowanie kolejnych wyścigów. Chuj, nie musiał się przecież ścigać, mimo iż tak bardzo go to relaksowało... Ale wtedy mógłby zostać zauważony i nawet rozpoznany, a Wielki M. nie życzy sobie, by ludzkość wiedziała o ich istnieniu. Wtedy ludzie zaczęliby się zbroić i przygotowywać do walki. Te małe skurczybyki potrafią zaleźć za karoserię jak scraplety! Więc tłum mógłby zobaczyć krzyczącą i machającą rękami dziewczynę i z ciekawości iść w jej stronę. A wtedy, gdyby nagle pojawił się sygnał do startu, nikt by nie widział, jak ktoś wsiada do Astona. Hologram w miejscu kierowcy, który siedzi sztywno i nie jest w stanie rozmawiać, wyglądałby bardzo dziwnie i podejrzanie. Kto normalny siedzi przez tyle godzin w samochodzie na parkingu, sam, i to jeszcze po ciemku? Ruda okazała się więc idealnym odwróceniem uwagi. Była zamknięta wewnątrz, więc nie nikt jej nie słyszał a jednocześnie odgrywała rolę kierowcy, który był żywy i reagował na bodźce.
Gdyby tylko dowiedziała się prawdy o nim, bez wahania by ją zabił. Ale póki co wygląda na to, że dziewczyna nie ma pojęcia, co jest grane. Myśli, że to auto jest zdalnie sterowane. Więc niech dalej tak myśli, dzięki temu nie będzie musiał sobie brudzić lakieru jej wilgotnymi wnętrznościami. Fuj.
Jednak nie umiał się jakoś opanować, by całą drogę milczeć. Był typem gaduły, co zawsze musi wtrącić swoje trzy grosze, nawet nie proszony. Dlatego więc wyrywało mu się czasem jakieś zdanie do dziewczyny, za które karcił sam siebie w głębi iskry, a ona, zagadywana, ośmielała się coraz bardziej i również nawiązywała rozmowę z nim.
Rudowłosa poczuła się wreszcie ośmielona. Chyba jednak porywacz nie był taki zły. Nadal miała lekki niepokój w duszy, ale spora dawka adrenaliny sprawiła, że postawiła wszystko na jedną kartę. I tak panika w tej chwili w niczym jej nie pomoże.
Przez zroszoną deszczem szybę obserwowała, jak Aston Martin wyszukuje odpowiedniej wielkości luki między autami, przyspiesza i precyzyjnie mieści się pomiędzy nimi, zwalnia, utrzymuje tempo, a gdy nadarza się kolejna okazja, znów przeskakuje o jedno miejsce do przodu.***** Wydawać by się mogło, że nie sprawia mu to żadnej trudności, wręcz robi to "nieśpiesznie", jakby wiedział, że jeszcze ma czas, by wyprzedzić wszystkich.
Nie raz zdarzała się sytuacja, że rozwścieczony, wyprzedzony kierowca próbował zepchnąć Astona na pionowe ściany tunelu, lecz ten w ostatniej chwili mu się wymykał, nagle zwalniając lub przyspieszając, w zależności od tego, czy nie było żadnego auta przed nim lub za nim, które mogłoby w niego uderzyć, lub w które on mógłby uderzyć. Często jednak wymuszał też na innych uczestnikach wyścigu hamowanie lub przyspieszanie, by uniknąć kolizji. Ślizgał się między autami niczym mydło! xD Te umiejętności bardzo jej imponowały. Poczuła się nawet po jakimś czasie bezpieczniej, widząc to jego opanowanie i pewność siebie. Choć samochód również często jechał niebezpiecznie blisko innych aut, unikając w ostatniej chwili zderzenia czy otarcia, widać było, że ma doświadczenie w wyścigach i wie co robi. To sprawiło, że uspokoiła się trochę i przestała ściskać nerwowo kierownicę.
Aston Martin mógł wreszcie swobodnie operować kierownicą. Mimo że koła i kierownica mogły, ale nie musiały, być w nim ze sobą cały czas połączone******, to jednak nie było to przyjemne uczucie, kiedy próbował nimi skręcić, a ona stawiała lekki opór. Irytowało go to, że początkowo Sierra tak ściskała go za kierownicę. Czuł przez to jakiś dziwny dyskomfort. Gdy jednak przestała się stresować, mógł rozkoszować się jazdą, a gdy dziewczyna na dodatek zagadywała go, zaczęło mu się nawet podobać jej towarzystwo. Zawsze ścigał się sam. On kontra ludzie. Z nikim nie rozmawiał, z nikim nie dzielił się swoją pasją, z nikim nie świętował swoich zwycięstw, nikt go nie rozumiał. Teraz była jakaś odmiana. Nie miał więc zamiaru pozbawiać ją życia. Przynajmniej na razie.
Tym bardziej, że przypominała mu kogoś, kogo bardzo dobrze znał i lubił.
Deszcz zaczął zacinać wyjątkowo mocno. Krople deszczu na szybie zaczęły zasłaniać jej widok. Co ciekawe - wycieraczki nie ruszały się. Jednak Sierra się tym nie przejmowała. Nie musiała już widzieć co się dzieje na drodze. Zamknęła oczy i puściła kierownicę, czując jedynie gwałtowne szarpnięcia samochodu przy skręcaniu czy wyprzedzaniu. Rozkoszowała się tym na swój pojebany sposób.
- OOOOOOO!!! AAAAAA!!! NIEEEEE HAHAHAHAHA! ŁIIIIIIIII!!!!
Światła aut rozmazywały się w strugach deszczu na szybie. Aston Martin pokonał kolejny zakręt niebezpiecznie blisko ścian.
- ALE TO BYŁO EXTRA!!!
Auto wyprzedziło kolejnego współzawodnika. Kilku ścigających się próbowało wyprzedzić jego, ale mogli tylko pomarzyć...
- JESZCZE RAZ!!!
Na dnie kanału zaczęła gromadzić się woda. Samochody jechały nieco wolniej i gorzej, chlapiąc przeciwników błotnistą mazią. Tylko Aston Martin nie miał żadnych problemów z jazdą. Pruł na przód w akompaniamencie błyskawic i grzmotów.
- JEBAĆ WSZYSTKO!!! JEBAĆ!!! TO JEST ZAJEBISTE!!!
Sierra krzyczała raz po raz. Czuła się jak na rollercoasterze w Disneylandzie. Jazda sprawiała jej ogromną frajdę. Nie rozumiała czemu, ale tak było. Prawdopodobnie po prostu uznała, że "owy pryszczaty nerd siedział gdzieś na skałach, w deszczu, albo w jaskini, kierując zdalnie swoją odpicowaną bryką, bo możliwe, że wolał prowadzić padem, jak w grach, niż na żywo siedzieć za kierownicą. Postanowił uratować ją przed Vince'm. Najwyraźniej widział, co się dzieje, więc musiał mieć gdzieś w środku i na zewnątrz zamontowane kamery. Dlatego tak dobrze się ścigał, bo "miał oczy na około głowy"! Pewnie jest jakimś nieśmiałkiem ze szkoły, którego ona ma głęboko w dupie, podczas gdy ten się w niej od lat podkochuje. Zdradziła go ta jego nerdowska gadka o jakichś wszechiskrach i innych duperelach z gier. Tylko przypadek sprawił, że znalazła się obok Astona razem z napalonym Vince'm, więc nerdziu postanowił zabawić się w białego rycerza i ją uratować, a potem "porwać" pod pretekstem "nie wzbudzania paniki". Zamknął ją więc w aucie po to, by najpierw wzbudzić na chwilę niepokój i zasiać w niej ziarno niepewności. Wtedy kobiety miękną, jak piszą w tych poradnikach podrywu dla przegrywów. To sprawia, że kobieta nie patrzy już na przegrywa jak na mięczaka, ale jak na mężczyznę! Potem zaimponował jej swoją super jazdą i gadką na rozluźnienie atmosfery. Po wyścigu zaś prawdopodobnie wypuści ją z auta, OCZYWIŚCIE gdy nikogo nie będzie w pobliżu, żeby mogli zostać sami. A ten tekst o zabiciu najwyraźniej był zwykłym żartem, a jak to u nerdów bywa, ich żarty ani nie są śmieszne, ani mądre. Wręcz większość ludzi bierze te żarty na poważnie. Natomiast kierowca, którego widziała na początku? Pewnie to hologram. Pełno teraz takich. Nawet koncerty grają!"
Czemu nazywał Vince'a jej kochasiem? Może on nie zna Vince'a... choć kto nie znałby takiego bęcwała? Być może po prostu używa tego staromodnego sformułowania, bo jest zazdrosny i myśli, że ona i Vince... ?
A może jest spoza szkoły ale i tak ją obserwuje? Większość ludzi ma przecież fejsa czy instagrama. To żaden problem śledzić jakąś osobę z miasteczka obok.
Na myśl o ewentualnych kamerach zacisnęła mocniej nogi. Nosiła miniówkę, więc jeśli Aston Martin miał gdzieś w okolicach pedałów ukrytą kamerę...
- Fuj! Najpierw woda, potem błoto! - wyrwał ją z zamyśleń oburzony Głos - jeszcze części mi zardzewieją!
- Boisz się wody?
- Co? Nie! Ja się niczego nie boję!
Dziewczyna się uśmiechnęła. "Jacy ci chłopcy są śmieszni, zawsze mówią, że niczego się nie boją, a gdy przyjdzie co do czego, to nie podejdą, nie zagadają, tylko piszą liściki, albo wymyślają jakieś podrywanko-porywanko".
Piosenka się skończyła. Zaraz po niej z radia zaczęła lecieć kolejna, tym razem była to:
https://youtu.be/sT_yJ1bVuIA
Zostało jeszcze około sześciu kilometrów do miejsca, w którym ściany kanału były nieco niższe i z niemal pionowych zaczęły być bardziej po skosie, umożliwiając łatwy wyjazd na drogę. Póki co jechali wśród tych niemal pionowych, z których nie da się wyjechać, ponieważ jest zbyt stromo. Już łatwiej jest po nich zjechać do wewnątrz, gdyż nie były już typowo w pionie, jak jeszcze parę kilometrów wcześniej.
Gdyby nie deszcz, mogliby nim jechać dalej, bo po parunastu metrach za tym miejscem, gdzie ściany zmieniają kąt nachylenia, rozdzielałby się i jedna część biegłaby dalej, prosto, w stronę Las Vegas, a druga zawracałaby w stronę Jasper,******* ale teraz to zbyt niebezpieczne. Dlatego reguły się zmieniły - muszą wyjechać z kanału i kierować się przez piach na drogę, zawrócić i migiem# pędzić do mety. Droga jest prosta, nieoświetlona, ale i tak muszą uważać. Nigdy nie wiadomo, czy nie natrafią na jakiś zbłąkany radiowóz.
Nagle Aston został wyprzedzony przez niebieskiego Forda GT##. Zjawił się dosłownie znikąd!
- Co jest?! - zdziwił się Głos.
- Jak to co? Wyprzedził cię!
- Przecież widzę! Pożałuje, że ze mną zadarł!
Aston przyspieszył. Woda chlapała spod kół, ochlapując pojedyncze auta, które cudem go dogoniły. Zwolniły, gdyż ich wycieraczki nie mogły sobie poradzić z nadmiarem wody. Po bokach kół pojawiały się smugi na wodzie, jakby mniejsze odpowiedniki tych, które tworzą się przy motorówkach prujących przez ocean.
- Skąd on się tu wziął? Nie było go wcześniej! - krzyknęła Sierra
- Prawdopodobnie czekał nad brzegiem kanału i gdy tylko wysunąłem się na prowadzenie, ten zaraz wykorzystał to i zjechał po prostu w dół po ścianie tuż zaraz za mną. Dosłownie wpierdzielił się na chama!
Sierra nie odpowiedziała. Wzięła głęboki oddech i czekała na rozwój wydarzeń.
Ford zajeżdżał uparcie drogę Astonowi. Ten próbował go ominąć, ale nie dał rady. Odbijał od lewej do prawej, a dokładnie w tym samym momencie robił to Ford. Zupełnie, jakby jego kierowca przewidywał każdy ruch rywala!
- To nie możliwe! - prychnął wkurzony Głos.
Jednak niestety, było możliwe.
Aston nie mógł go wyprzedzić. Mógł na siłę wjechać mu w tył, ale nie chciał ryzykować zarysowania lakieru. Zamiast tego wolał szukać jakiejś luki. Pozostałe pojazdy znów zostały daleko w tyle.
- DA-WAJ! DA-WAJ! - krzyczała Sierra, szarpiąc się i machając rękami jak oszalała. W ten sposób chciała go zmotywować. Chyba widział, co się dzieje?
Po kilku nieudanych próbach wyprzedzenia oraz dziwacznych przekleństwach rzucanych w powietrze, dostrzegł szansę - Ford skręcił ostro w prawo, omijając wyrastające z pęknięcia na dnie koryta krzaki . Aston Martin wykorzystał to - przejechał po prostu przez te chaszcze. Teraz nic się nie liczyło poza zwycięstwem. Wściekłość bycia wyprzedzonym sprawiła, że nie przejmował się delikatnymi ryskami. Już gorsze rysy miał od spodni Vince'a.
Gdy wjechał w lukę, pędzili łeb w łeb. Żaden nie mógł drugiego wyprzedzić, choć niewiele brakowało i raz jeden, raz drugi, wysuwał się na prowadzenie. Jednak za mało, by zajechać drogę przeciwnikowi.
Pogoda nie pomagała. Nadal trzaskały pioruny, co w takiej sytuacji dodatkowo potęgowało powagę sytuacji. Silniki wyły już na najwyższych obrotach. Opony powoli traciły przyczepność.
- Złap za kierownicę! - krzyknął Głos.
Dziewczyna to zrobiła. Spanikowana spojrzała się na lewo. Ujrzała przez szybę kierowcę Forda. Zwykły facet, około trzydziestki. Blond włosy, czerwona polówka. Na rudowłosej nie zrobił wrażenia, jednak ona na nim - tak. I to negatywne. W oczach miał furię. No bo jak to, nie może wyprzedzić zwykłej nastolatki? Widać, bardzo mu zależało na wygranej. I nie liczyło się nic innego.
Nagle wściekły kierowca Forda odbił w prawo. Wbił Astona prosto w betonowe ściany kanału. Sierrą szarpnęło, mimo że była mocno zapięta pasami.
Uderzenie wydało głuchy chrzęst metalu a potem ostry zgrzyt. Drzwi i bok czerwonego wozu tarły o beton aż leciały iskry.
- Niech to rdza! Pieprzony psychopata!! Już ja mu pokażę szkołę jazdy! Myśli, że skoro ma auto z włókna węglowego, to może wszystko? Niedoczekanie! Mój model ma lepsze osiągi na każdym polu! #*
Sierra patrzyła się bezradnie w kierowcę Forda. Na jego twarzy widziała złowrogi uśmiech. Skoro Aston martin miał lepsze wyniki, czemu nie dał rady z Fordem? Czyżby tamten był po tuningu i miał podrasowany silnik? Pomodliła się w duchu, by tajemniczy Głos w końcu coś wymyślił.
I wymyślił.
- Trzymaj się mała! Będzie nieprzyjemnie! Nie zapaskudź mi tapicerki!
- Co? Przecież pasy już mnie AAAA!!!! - nie dokończyła.
Nagle Aston Martin wykonał samobójczy ruch. Wykorzystał do tego celu nierówności na drodze, kąt nachylenia ścian i nieuwagę kierowcy Forda. Podskoczył prawymi kołami i zetknął się nimi ze ścianą. Jechał tak przez kilkadziesiąt metrów, coraz bardziej wjeżdżając nimi na ścianę, podnosząc je tym samym wyżej względem lewych. Odległość miedzy ścianą a środkiem ciężkości pojazdu zmniejszyła się, w rezultacie i Ford zbliżył się nieco do Astona. Wtedy ten lewymi kołami, jadącymi po betonie, odbił się i ... dosłownie przeskoczył nad Fordem, prosto w zwolnione przez niego miejsce przy lewej ścianie rowu. #*#*# . Następnie dzida i prosto, wyprzedzając Forda, chlapiąc w niego celowo błotem.
W czasie tego manewru siła odśrodkowa sprawiła, że Sierrę mocno przycisnęło do siedzenia. Świat zawirował jej przed oczami a w żołądku pomieszały jej się resztki kolacji. Miała wrażenie, że w brzuchu ma bęben od pralki - wszystko się wymieszało i poprzestawiało. Gdy po skoku pojazd upadł z powrotem na koła, poczuła wstrząs i szarpnięcie. Zemdliło ją i z tego wszystkiego po prostu głośno beknęła. Na szczęście Głos tego nie usłyszał.
Jadąc przez ostatnie metry w stronę wyjazdu, Aston pędził tak, że dziewczyna miała wrażenie, że to nie jest normalny samochód. Nawet sportowe auta nie są w stanie tak szybko jeździć.
Nagromadzona na dnie woda utrudniała jazdę do tego stopnia, że stawiała widoczny opór. Poziom wody sięgał prawie do jednej trzeciej wysokości kół. Zapewne gdyby tej wody w ogóle nie było - samochód pędziłby około 400km na godzinę!
Mimo oporu wody wóz dawał z siebie wszystko.
Tuż przed wyjazdem z kanału zwolnił i ostro zakręcił, aż zarzuciło lekko tyłem. Wyjechał na zewnątrz, wyskakując lekko w powietrze. Szarpnęło mocno, gdy koła wreszcie dotknęły zmoczonego piasku, stawiającego jeszcze większy opór. Na powierzchni było więcej błota niż w kanale i było ono znacznie gęstsze. Na szczęście droga znajdowała się tylko kilkadziesiąt metrów dalej.
- Niech to szlag! Ten skurwiel cały bok mi zarysował! I mam niewielkie wgniecenie!
- Spokojnie, wyklepie się...
- Wyklepie? HA! Wyklepać to ja jego mogę! Niech zobaczy, jak to fajnie!
Gdy z kanału wyjechał, również jak na sprężynie, Ford GT, Aston Martin już miał naszykowaną dla niego niespodziankę. Z boków auta wysunęły się dwa działka. Obróciły się do tyłu i zaczęły strzelać fioletowymi pociskami w stronę niebieskiej bryki.
- CO ty wyprawiasz?? - wystraszyła się Sierra - przecież możesz go zabić!
- I co z tego? Zarysował mój lakier!
Ford o dziwo robił szybkie uniki przed ostrzałem. Nawet dogonił Astona. Obaj wjechali na mokry asfalt na pełnym gazie, aż obu zarzuciło ostro w bok. Czerwony samochód nie zaprzestał ostrzału, jednak przestał strzelać tak zapalczywie.
- Nie przesadzaj, to tylko lakier, zawsze można polakierować drugi raz...
- Tylko lakier?! Wiesz, ile czasu zajmuje wypolerowanie się na błysk? Nie będę w kółko lakierował i lakierował!
Faktycznie, zauważyła podczas poprzednich wyścigów, że ten jeden jedyny samochód wyróżniał się na tle pozostałych. Zawsze pięknie połyskiwał w światłach reflektorów. Zadbany, niezwykły. Wyróżniał się tym, że był nie tylko sportowy, ale i elegancki. Jego karoseria przypominała jej zawsze o idealnie wypolerowanych, czerwonych jabłkach. Soczystych, smakowitych, kuszących, by je skosztować... Zawsze miała ochotę podejść, dotknąć go, przeciągając palcem po jego zgrabnych łukach i prostych liniach, jakby z zamkniętymi oczami dotykała skóry kochanka, próbując zapamiętać dotykiem każdy centymetr jego ciała. Pragnęła przejrzeć się swojemu odbiciu w jego lakierze, potem wejść do wewnątrz, zobaczyć jak jest w środku. Poznać kierowcę i mieć porównanie z Vince'a samochodem^. Może nie wyglądał jak typowa sportowa bryka, która musiała mieć wielkie wloty powietrza, spoiler, a wyglądem przypominała rybę. Nie był też zwykłym samochodem odpicowanym tak, że aż ciśnie się na usta: "wieś tańczy, wieś śpiewa". Było w nim coś niezwykłego. Enigmatycznego. Nie pasował w tych stronach. Był zbyt brytyjski. Pojawił się znikąd. Nie wiadomo, do kogo należał. Rejestracja nie zdradzała też regionu. Samochód-widmo. Zwrócił na siebie uwagę większości. Może dlatego nieświadomie, gdy szukała Jacka, podeszła do niego? Może przyciągnął ją jak magnes i dlatego zaczęła szukać Darby'ego właśnie najpierw w tej części parkingu, w której był ON?
- Jeśli przestaniesz strzelać, to ja cię mogę wypolerować, polakierować, co tylko chcesz...
- Phi, już mam od tego "ludzi"!
Jednak zaskoczyła go tą propozycją. Było to dość nietypowe w tej sytuacji. Postanowił więc skończyć strzelać do Forda. I tak szkoda było amunicji na jakiegoś debila. Ale z zemsty nie zrezygnował. Nie on.
Jechali już asfaltem. Jazda po normalnej drodze była o wiele łatwiejsza niż po piasku czy przez błoto. Aston Martin dawał z siebie wszystko. Ostatnia prosta musiała zostać pokonana spektakularnie!
Dziewczyna cieszyła się z jednej strony. Byli na prowadzeniu, choć po piętach deptał im niebieski wóz. Ale jeśli sytuacja się nie zmieni, wygrają ten wyścig a wtedy wreszcie będzie mogła wysiąść. Już zaczęło boleć ją w niektórych miejscach przez te pasy. Choć gdyby nie one, to nie czułaby potrzeby wychodzenia - te siedzenia były tak cudownie wygodnie, jakby siedziała na chmurce!
Piosenka się skończyła. Po niej już nie było sensu włączać kolejnej.
Nagle Ford znów wyprzedził Astona. Z rury wydechowej wydobywał się niebieski płomień.
- Nitro! - krzyknęła Sierra.
- Widzę! Co za skurwiel!
Czerwony wóz nie miał już sił, by go dogonić. Zupełnie jakby skończyło mu się paliwo. Mimo to, gdyby nie został zarysowany, cieszyłby się, że trafił mu się godny rywal.
Wpadł jednak na ostateczne i bardzo niebezpieczne rozwiązanie.
- Słuchaj, przydasz mi się.
- Hm? Mam się bać? - Sierra była zaskoczona i trochę przerażona.
- Przekształcę teraz nieco mój silnik, wyłączę część swoich podzespołów, sprawię, że do silnika trafi więcej paliwa, dzięki czemu będę jechać z maksymalną prędkością.^^
- To da się szybciej??
- A ty wtedy musisz złapać za kierownicę i wcisnąć pedał gazu.
- Co?!
- Będziesz prowadzić.
- ŻE CO??!!
- Ale tylko przez dziesięć sekund! Masz dziesięć sekund, by go wyprzedzić. Nie zawiedź mnie, mała!
- O mój Boże!! Dlaczego ja mam to zrobić? Dlaczego mam ci pomagać?
- A chcesz wysiąść?
Sierra nie miała wyjścia.
- No dobra... zrobię to...
- W takim razie powodzenia i dobranoc!
Dziewczyna przeżegnała się i złapała za kierownicę. Poczuła, jak coś wewnątrz pojazdu wibruje i się przestawia, po czym usłyszała dziwne, mechaniczne dźwięki. Czerwone światełka na kierownicy zamrugały i przygasły nieco, wentylatory ucichły a silnik nagle zaczął szybko zwalniać. Spanikowana rudowłosa nie miała pojęcia, jak się prowadzi, zwłaszcza takie auto. Ale nie chciała go zawieść. Lepiej nie ryzykować. Choć mogła spierdolić z wyścigu, nie miałaby jak wysiąść, skoro nadal była zapięta pasami a drzwi były zamknięte na zamki. Wcisnęła pedał gazu do dechy. Znowu wbiło ją w fotel, aż poczuła, jakby żołądek przykleił jej się do kręgosłupa. Włączyła w końcu wycieraczki. Opór powietrza utrudniał im pracę. Z trudem odganiały wodę z szyby.
Byli w połowie drogi do mety. Miała tylko dziesięć sekund na wyprzedzenie Forda. Pozostali uczestnicy dopiero zaczęli wyjeżdżać z kanału na drogę.
Poczuła się jak w startującym samolocie. Mdliło ją i miała wrażenie, że zaraz straci przytomność, lecz dzielnie dzierżyła kierownicę, nadal trzymając nogę na pedale gazu wciśniętym do samej podłogi. Od napięcia rozbolał ją mięsień łydki.
Szybko doganiali niebieski samochód. W oddali było już widać światła miasta i sylwetki ludzi na tle poświaty.
Ford momentalnie zwolnił. Nitro się skończyło. Zaczął się zbliżać jeszcze szybciej. Sierra miała więc idealną szansę na wyprzedzenie drania.
Ale kierowca nie dawał za wygraną. Jechał slalomem, by dziewczyna go nie wyprzedziła a zostało jej tylko ostanie 5 sekund.
Wkurzyła się. Raz się żyje. Jechała skrajem prawego pasa. Albo on jej daruje i zjedzie, albo ona wjedzie mu w bagażnik.
Nie zjechał. Nie zdążył. Odbił tylko w lewo, ale to za mało. Aston Martin przejechał tuż o milimetr od najbardziej wystających elementów z boku samochodu, szurając prawymi kołami po błotnistym poboczu i utrącił szafirowemu rumakowi prawe lusterko.
Kierowcy Forda wyrwało się głośne przekleństwo, ale już za późno. Nie dał rady dogonić Astona Martina.
Szkarłatny Jeździec przez ostatnie sekundy z zawrotną prędkością oddalał się nieubłaganie od Forda i zbliżał się do mety. Silnik już nie wył - on dosłownie ryczał jak zarzynany zwierz.
Tłum wiwatował na cześć zbliżającego się zwycięzcy wyścigu. Zakapturzeni i zziębnięci ludzie stali paręnaście metrów za metą, oświetlani przez auta innych widzów i food trucki, ale widząc, że zbliżające się auto nie zwalnia, spanikowani zaczęli uciekać z drogi na pobocze. Tam się zatrzymali i obserwowali, który ze ścigających się dojechał.
Aston Martin przekroczył linię mety jako pierwszy. Zwyciężył w wyścigu. Znowu.
Sporo ludzi było zadowolonych z tego faktu ale większość przeklinała w duchu. Przed wyścigiem robili zakłady o to, kto wygra: część obstawiała zielonego Vipera właściciela kasyn w Las Vegas, inni fioletowe Porshe syna gwiazdy tamtejszej sceny, jeszcze inni właśnie czerwonego Astona Martina. Niektórzy chcieli nawet po wyścigu do niego podejść, pogratulować kierowcy wygranej i wręczyć skromną nagrodę - 1500 dolarów uzbierane specjalnie przez tutejszego dealera, który także pełnił tutaj fuchę "bukmachera" (bo resztę brał dla siebie xD no i musiał też odliczyć część sumy dla zwycięzców zakładów). Na Forda nikt nie głosował - zwyczajnie nie startował od linii startu, lecz dołączył w połowie wyścigu.
Z tłumu na drogę wyszła Karyna Jess. Nie wiedziała, że Astonem kieruje dziewczyna, więc już chciała podejść do auta, by wdzięczyć się do kierowcy. Była typem laski, której łatwo zaimponować wygraną w takim ulicznym wyścigu. Dawała już każdemu zwycięzcy. Nawet Vince'owi.
Aston Martin jednak jechał dalej. Nie reagował na hamowanie. Jess pobladła. Jak mógł tak ją olać? O mało jej przez to nie potrącił!
- Włącz się! - krzyknęła spanikowana Sierra, kopiąc w pedał hamulca.
Nagle czerwone światła na kierownicy rozświetliły się a wentylatory zaczęły znowu chłodzić podzespoły. Autem delikatnie szarpnęło i znów Sierra mogła puścić kierownicę.
- Już jestem - odpowiedział lekko zaspanym głosem Głos z radia.
- Nareszcie! Spałeś?
- Można tak powiedzieć.
- Nie odebrałeś nagrody.
- Nigdy nie odbieram.
Samochód nagle z piskiem opon wykręcił o 180 stopni, ledwo mieszcząc się na drodze i ruszył przed siebie. Na pełnym gazie znowu minął linię mety, tym razem jadąc pod prąd. Ludzie byli zszokowani tym, co właśnie zobaczyli. Czerwony Aston Martin pędził prosto na czołowe zderzenie z niebieskim Fordem GT.
- Mój Boże, co ty wyprawiasz?!
- Chyba nie myślałaś, że odpuszczę mu zarysowanie mi boku?!
- Zapomniałeś o tym, że i ja tu jestem!? Tobie nic się nie stanie, jak w niego przywalisz, a ja?
- Nic ci nie będzie, mała. Koleś nie wytrzyma presji.
Dziewczyna zakryła oczy dłońmi.
- Trzymaj kierowcę! Nie zakrywaj optyk! Niech zobaczy w nich twą furię!
- Co? Moją? Ja nie umiem! Ja tu nawet nie powinnam być! I nie chcę tu być! Ja chcę żyć!
- Ale z ciebie miękka dętka! A mogłem wyrzucić cię gdzieś po drodze!
Rudowłosa niechętnie złapała kierownicę. Nie umiała zrobić groźnej miny, ale starała się dzielnie patrzeć w oczy blond kolesia. Aston Martin jechał po środku drogi, zajmując po pół z każdego z dwóch pasów. Żeby go wyminąć z jednej bądź z drugiej strony, trzeba było zjechać jedną stroną samochodu na pobocze. I o to chodziło. Ford miał zjechać z jezdni i wpaść w poślizg.
Jednak stało się to, czego się nikt nie spodziewał. Gdy oba auta były od siebie oddalone raptem o 150 metrów, centralnie pomiędzy nimi, w asfalt, uderzył piorun. Aston Martin ostro zahamował z piskiem opon, przez co Sierra o mało nie dostała zawału, krzycząc, ale wystraszony kierowca Forda wpadł w panikę i skręcił gwałtownie kierownicą, wpadając w poślizg. Wypadł na błotniste pobocze, wjechał którymś kołem na garb w ziemi albo kamień, odbił się, przeleciał parę metrów w powietrzu, przekręcił się i upadł prawym bokiem na ziemię, prosto w wielką kałużę. Następnie powoli obrócił się na dach.
- Karma wraca - mruknął triumfalnym tonem Głos.
- Boże! Chyba zginął!
- Tym razem to nie była moja wina! To przez tę błyskawicę!
- Musimy tam wrócić i sprawdzić!
- Za duże ryzyko, że ktoś nas rozpozna. Tam są inni ludzie, patrz, już biegną do niego.
- A nie interesuje cię to, czy on w ogóle żyje?
- Szczerze, to mam to głęboko w rurze wydechowej.
- Jak możesz? - oburzyła się Sierra - Nie to nie, sama tam pójdę.
Złapała za klamkę ale drzwi były zamknięte.
- Wypuść mnie!
- Nie tutaj.
- Obiecałeś, że mnie wypuścisz po wyścigu!
- Phi, tylko głupiec wierzy w obietnice złożone przez dece... - urwał. Przypomniało mu się, że dziewczyna nie wie kim on jest, więc dalej powinno tak pozostać.
- Dece co?
- Nic już.
- Nie rozumiem. Jesteś jakiś dziwny.
- Normalność to pojęcie względne. Ja to samo mogę powiedzieć o tobie.
Tłum biegł już w stronę Forda. Nawet Jess pędziła nieco koślawo w szpilkach po grząskim piasku. Z pojazdu z trudem wyczłapał się kierowca. Widać było, że jest lekko poturbowany. Gorzej jednak wyglądało jego auto.
Sierra więcej nie była w stanie zauważyć przez mokre szyby i dlatego, że Aston Martin ruszył. Zjechał na prawy pas, pozwalając pozostałym ściągającym się, którzy zostali daleko w tyle, na swobodne dotarcie do mety. Skoro czerwony samochód wygrał, nie było już sensu ścigać się dalej. Liczyło się tylko pierwsze miejsce, więc nikt już nie miał zapału walczyć o drugie, dlatego jechali spokojnie po jednej stronie drogi.
Mogli już wracać do domu, ale postanowili podjechać do wywalonego Forda.
Gdy kolumna aut się skończyła, Aston Martin zjechał z drogi na mokry piach. Nadal grzmiało i się błyskało ale już znacznie mniej niż na początku wyścigu.
- Dokąd jedziemy? - spytała zaniepokojona ale i zniecierpliwiona Sierra.
- No miałem cię wypuścić przecież? Chyba, że już nie chcesz, bo tak ci dobrze ze mną... - odpowiedział flirciarskim tonem głosu.
- Marzenie ściętej głowy.
Po paru kilometrach samochód się zatrzymał. Dziewczyna usłyszała otwierający się zamek. Poczuła, jak rozpinają się pasy. Ale siedziała dalej. Nie miała ochoty wychodzić w taka pogodę.
- No wychodzisz czy nie? - Bardzo mu się pieszyło. Wielki M. pewnie czekał.
- Przecież nie wysiądę tutaj, po środku tej burzy!
- Wygrałem wyścig? No? A teraz spierdalaj, bo się spieszę. - Sierra zaczęła go już irytować.
Sierra miała wrażenie, że się przesłyszała. A więc to nie był jej cichy wielbiciel, tylko jakoś chory pojeb!
- Przecież ci pomogłam wygrać, co nie?
- Masz dwie nogi dasz se radę. No już, wyskakuj! - ponaglał ją zniecierpliwiony Głos. Pewnie łatwiej byłoby mu ją zabić. ^^^
Dziewczynie było bardzo przykro. Tym bardziej, że nie miała kurtki ani parasola. Ale nie było innej opcji. Musiała wysiąść i wracać do miasta na pieszo.
- Już wychodzę, tylko muszę zobaczyć czy czegoś u ciebie nie zostawiłam... Komórki na przykład.
- Ehh...
W aucie zapaliło się światło. Rudowłosa zaczęła szukać pod siedzeniami telefonu. W trakcie jednego z szalonych manewrów na drodze poczuła, jak wysuwa jej się z kieszeni.
W trakcie macania na ślepo po podłodze natrafiła ręką na coś intrygującego.
- Długo jeszcze?
- Już chwila.
Było to płaskie i papierowe. Schyliła się. Głębiej dostrzegła swój telefon. Był pod siedzeniem. Sięgając po telefon sięgnęła też po papierowe coś. Obejrzała dokładnie znalezisko w świetle lampki.
I zamarła, pobladła, zesztywniała. Momentalnie na ten widok zrobiło jej się duszno i słabo.
- SKĄD MASZ ZDJĘCIE MOJEJ BABCI??? - spytała przerażona.
---
* - "tereny południowo-zachodnich stanowią szczególnie niebezpieczny obszar wystąpienia powodzi błyskawicznej, zarówno dla pieszych jak i dla zmotoryzowanych, z powodu szybkiego spływu wody ze sporadycznych burz nad pobliskimi górami lub (hiszp.: mesa). Opady powstające w takich sytuacjach zapełniają słabo wchłaniające i często gliniastopodobne (hiszp. arroyo). Szybko przemieszczający się front wody nanosi przed sobą zagarnięty materiał, np. gałęzie czy pnie drzew." - Wikipedia
** - Po prostu oko przyzwyczaja się do jasności pioruna i przez chwilę nie widzi już tego, co widziało wcześniej w ciemności xD
*** - Kolega się ze mną wykłócał, że to nielogiczne, by ona w tej sytuacji chciała słuchać muzyki xD Postanowiłam to jednak zostawić. Jeśli wam również się wydaje, że to bez sensu - to usunę xD
**** - Pytałam znajomego, jaką muzę wrzucić, bo nie miałam pojęcia w sumie co by pasowało... a on polecił mi to xD
https://youtu.be/dv13gl0a-FA
***** - Jak w tym filmie xD od 1:55
https://youtu.be/cFuj2n3Gt4E
****** - Jako, że to Transformery, a tryb samochodu to ich kamuflaż, uznałam, że nie zachodzi u nich ścisła zależność kierownica-koła. Bo to są przekształcone różne organy wewnętrzne, które imitują kształtem te części samochodów, ale pochodzą z dwóch różnych części ciała robota, więc nie są ze sobą ściśle połączone. To znaczy... Może zależeć, jeśli autem ma kierować człowiek. Wtedy robot dopasowuje pod to swoją budowę. Jednak jest to rodzaj tymczasowego przekształcenia (transformacji) standardowego układu, jakim jest brak tej zależności. W takiej sytuacji kierownica może być nieruchomo. Zależność pojawia się jedynie właśnie wtedy, gdy ściśle ma sterować jedynie człowiek. W opku doszło do sytuacji, kiedy Knock Out normalnie jechałby na standardowym układzie, a więc kierownica i koła nie miały połączenia ze sobą, jednak jako iż był inny to rodzaj kamuflażu i dziewczyna trzymała kierownicę, nie mogła przecież skręcać, nie wykonując żadnego ruchu rękami. Więc był to kolejny rodzaj przekształcenia tego układu - kierownica ruszała się w rytm kół. To znaczy - dziewczyna mogła kręcić kierownicą ale koła nie reagowały. Natomiast to kierownica reagowała na ruchy kół (by nikt się nie domyślił, że coś jest nie tak, że auto skręca a kierownica jest prosto - przydatne w sytuacjach gdy jedzie się wśród innych ludzi łeb w łeb). A więc to kierownica była zależna od kół, a koła od woli Knock Out'a. Dziewczyna, ściskając w nerwach kierownicę i napinając mięśnie, właściwie utrudniała ruchy kierownicy. Choć kołom nie robiło to różnicy, "cierpiała" kierownica, gdyż układ automatycznie próbował skręcić nią w rytm kół - a natrafiał na opór stawiany przez ręce Sierry. To powodowało dyskomfort :) (tak, jestem po bio-fiz D: )
******* - Szczerze, to nie mam pojęcia, jak biegną te tunele. Wiem, że w Las Vegas jest cały labrynt takich kanałów. Być może są gdzieś pochowane po całej Nevadzie. W przypadku tego opka improwizowałam.
# - Mig-35 xD Taki żarcik xD
## - Niebieski Ford GT :)
#* - (kończą mi się już oznaczenia xD) Nie mam pojęcia, jakim dokładnie Astonem Martinem jest Knock Out dlatego w moim opku występuje jako Aston Martin One-77 :)
"...Najszybszy i najbardziej ekskluzywny samochód w historii firmy . Swoją "techniczną" premierę samochód miał w marcu 2009 roku" - Wikipedia.
Silnik V12, moc maksymalna: 760KM, prędkość maksymalna: 355 km/h
Dla porównania Ford GT:
Silnik podwójny V6, moc 656 KM, maksymalna prędkość 348 km/h :)
#*#*# - Idealnie pokazany myk xD Sorka za kiepską jakość :/ Ale na YouTube ciężko znaleźć tylko ten konkretny fragment... (Swoją drogą, jak mi znowu linki pousuwa...)
https://youtu.be/RH_2f9Y0vkE
^ - Piwo z sokiem temu, kto mi podpowie, jakiego realnego samochodu jest to odpowiednik xD Patrzyłam i to jakaś mieszanka Cadillaca, Pontiaca GTO z jakimś dziwnym tworem rodem z programów Pimp My Ride :/
^^ - Nie, to nie emotka xD To kolejny biologiczno-fizyczny wymysł mojej łepetyny na temat anatomii Cybertrończyków. Uznałam, że energon, będący zarówno źródłem energii i amunicji, jak i krwią robotów, ma dwojaką naturę. Otóż, jako paliwo działa bardziej jako płynne źródło prądu, niż jako typowe paliwo, które jest spalane. Inaczej - prąd w płynie xD Zużyty na cele energetyczne (może jakieś reakcje jądrowe nawet? Nie wiem) energon przelatywał przez ustrój robota, był filtrowany stając się krwią maszyny. Transportował do zbiornika odpady reakcji chemicznych. W tym czasie "naładowywał się" i znów mógł być użyty jako energia. Czyli najpierw oddawał organizmowi energię, potem pozbawiony energii energon (jak np rozładowana bateria pełna jakiejś dziwnej cieczy) stawał się płynem ustrojowym, w tym czasie transportując odpady po reakcjach energetycznych "naładowywał się" (może tarcie, może zbędne odpady reagowały z nim w taki sposób, że znów jego wzór chemiczny się odtwarzał i znowu stanowił źródło energii) i na nowo mógł stanowić źródło energii. Ale nie jest to źródło nieskończone - w trakcie reakcji wytwarza się energia pożytkowana na procesy życiowe, a wraz z energią ubywa też energonu (przypomina to ubywanie wosku w świeczce - wosk się nie pali, tylko knot, ale za każdym razem tego wosku jest coraz mniej) więc trzeba go uzupełniać. Jednak energon jest też łatwopalny (ciekawe, jaki ma skład chemiczny xD Z serialu wynika, że posiada własny wzór, a więc nie jest to pojedynczy pierwiastek). To powoduje, że można w ostateczności wykorzystać go jako supernapęd. Niestety to niebezpieczne, ponieważ energon spala się dużo szybciej dając o wiele więcej energii, niż gdy płynie w ustroju Transformera i reaguje w jego organizmie z jego organami czy innymi substancjami. Wtedy zużywa się dużo szybciej i może doprowadzić do zgonu robota (to tak, jakby człowiek zjadał na rozbudzenie własną krew, która miałaby właściwości kawy rozpuszczalnej, rozpuszczonej w kawie sypanej i popitej red bullem) W tej sytuacji organizm się zabezpiecza - pozwala tylko przez kilka sekund na taki "zryw" (np ucieczka, atak). Potem wraca już do normy. Knock Out starał się oszukać swój organizm. "Usypiając" zmniejszył zapotrzebowanie na energon, gdyż nie musiał już marnować go na procesy życiowe. Wtedy jednak nie mógł świadomie sterować sobą, więc wytracał prędkość. Przed zaśnięciem przetworzył swój organizm tak, by pełną władzę kierowania miał człowiek. Tak więc kierownica, pedały i cała reszta miała połączenie z kołami. Przekształcił też swoje organy będące silnikiem tak, by zamiast czerpać energię elektryczną z energonu, jak z baterii, spalały go.
^^^ - Hahah musiałam xD
https://youtu.be/bd9Hw6eBahY
Pousuwało mi linki kurde, może tym razem zadziałają :/
SWOJĄ DROGĄ mam dla was zabawę - ten rozdział poświęcony jest Astonom Martinom ;]
Więc jeśli znacie jakieś filmiki z nimi, piosenki o nich bądź teledyski z ich udziałem, podrzućcie w komentarzu xD
To moje znaleziska:
https://youtu.be/a35rNEBNiO4
https://youtu.be/5RDSkR8_AQ0
:D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro