Rozdział 1
Ziarniste Serce obudził się w swoim legowisku. Szary wojownik rozciągnął się i wstał. Na zewnątrz Bzowy Pysk rozdzielał patrole. Szary wojownik podszedł do zastępcy.
-Na patrol łowiecki pójdzie Lwi Pysk, Jasny Połysk i Ziarniste Serce. Nikt dawno nie polował blisko Żmijowych Skał.
Patrol wyszedł z obozu. Skręcili w prawo. Po chwili przeszli obok Grubego Drzewa i zaraz potem weszli na łąkę. Pośrodku leżało skupisko skał.
-Nie podchodźcie za blisko. Nie chcemy wypłoszyć żmij.
Powiedział Lwi Pysk, który dowodził patrolem. Ziarniste Serce kiwnął głową i wszedł w las. Nie miał ochoty polować na łące. Zawiał ciepły wiatr. Po niedawnej porze nagich drzew dobrze było poczuć trochę ciepła. Ptaki ćwierkały, jednak młody wojownik nie zobaczył ich w koronach drzew. Szum liści kojąco działał na kocura. Zszedł z wydeptanej ścieżki i przedarł się przez jagódki. Podmokła ziemia brudziła mu łapy.
Usłyszał skrobanie. Zobaczył rudą wiewiórkę, skrobiącą w miękkiej korze.
Przypadł do pozycji łowieckiej i zaczął się skradać. Podszedł bliżej i skoczył. Przygniótł gryzonia do ziemi, po czym wgryzł się w jej gardło. Chwilę potem zakopał ją w glebie. Wstał i poszedł szukać więcej zwierzyny.
Nagle zobaczył czerwone plamki przed oczami. Z każdym mrugnięciem było ich coraz więcej. Ziarniste Serce zaczął panikować. Przestał cokolwiek widzieć, oprócz czerwieni. Zaczęła go boleć głowa. Jego mięśnie osłabły. Przewrócił się i stracił przytomność.
216 słów.
Wiem, TROCHĘ krótki, ale to ważne dla fabuły by był taki, jaki jest. Drugi rozdział będzie już przynajmniej 2 razy dłuższy, więc się nie zniechęcajcie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro