Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 18

*P.O.V. GENO*

On wszystko słyszał! No nie!

-PODOBAŁO CI SIĘ GENO? MAM NADZIEJE ŻE MÓJ BRAT NIC CI NIE ZROBIŁ...

UGH! Calutki sie rumienie!

- O-oczywiście ż-że n-nic mi n-nie zr-robił...

Reaper mnie przytulił... a ja wtuliłem się w niego odrazu... bardzo lubię jego towarzystwo

-Wogóle... co to za pytania! Ja nigdy nie skrzywdził bym osoby na której mi zależy...

Zarumieniłem się... to było takie słodkie z jego strony!

Pocałowałem go w policzek... też sie zarumienił... AWWW~

-DOBRA... PO PROSTU CHCIAŁEM BYĆ PEWNY ŻE GENO NIC NIE JEST...

Nie wiem czemu ale się wkurzyłem...

-Jak mogłeś myśleć że coś mógł mi zrobić?!

*TIME SKIP*

*P.O.V. REAPER*

Już kolejny raz jest rozmowa z Papyrusem..

A Geno...

Kurde... zachowuje się dziwnie...

Raz milutki i słodziutki jak szczeniaczek... a potem zły jak pies ze wścieklizną...

Zachowuje się jak kobieta w ciąży

.

.

.

...

A co jeśli on jest w ciąży?!

-Dobra my idziemy do Geno!- mówiąc to wziąłem naleśniki i Geno za rękę- Pa!

Przeteleportowałem nas do ekranu ładowania...

-Co to miało-- REAPER!

Podniosłem jego koszulkę... tak jak się spodziewałem...

Jest w ciąży!!!!

- Jesteś... w ciąży!

Zaczą płakać...

-Tak wiem! Nie chciałem ci mówić bo myślałem... że mnie zostawisz... wiedziałem że sie nie ucieszysz...

Przytuliłem go z całej siły ale tak by nie uszkodzić małej duszyczki

-Geno... ja sie cieszę... i to bardzo... będę mieć rodzinę z osobą którą kocham... nigdy bym cię nie zostawił...

Pocałowałem go... odwzajemnił...

Cieszę się... ale też i boję...

Nie wiadomo co może się wydarzyć...

////////////////////////////////////////////////

Przepraszam za jakiekolwiek błedy ale nie chce mi się poprawiać  -_-

Cieszcie się że wgl wstawiłam rozdział  ^^

Bayo~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro