Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 3


*P.O.V. REAPER*

Niezręczna cisza... co by tu powiedzieć...

-Więc... - więc on zaczyna naszą konwersacje... ciekawie...- Jesteś samym bogiem śmierci?

-Tak...

-A jak to jest zabijać wszystkich jednym dotykiem?

Milczałem... nie wiem co powiedzieć... nikt nigdy się mnie o to nie pytał...

-Oh... widzę że nie chcesz mi powiedzieć...-  i ta jego smutna mordka... ja tak nie mogę...

-Nie chodzi o to że nie chcę ci powiedzieć... tylko ... nikt nigdy się mnie o to nie zapytał...

-Jak to?

- Heh... spotykasz śmierć... co robisz w takiej sytuacji? Oczywiście błagasz o oszczędzenie chociaż wiesz że ono nie nadejdzie...

-To dziwne

- Czemu?

- Bo jakoś mnie jeszcze nie zabiłeś

O...

O..

To było mocne...

A właściwie... to czemu go jeszcze nie zabiłem?

Czemu chciałem sie z nim zaprzyjaźnić...

Zbliżył się do mnie...

*P.O.V. GENO*

Przybliżyłem sie do niego... był zamyślony

Chciałem dotknąć jego ramienia ale się cofną

- C-co t-ty robisz? N-nie d-dotykaj...- heh zapóźno..- mnie...

Dotknąłem jego ramienia...

- Co? Nigdy nikt cię nie dotknął?

-Nikt... nigdy...

To trochę smutne...

Nie wiem czemu... ale go przytuliłem... trząsł się...

Ale odwzajemnił przytulasa...

- Dziękuję...

- Spoko... od tego są przyjaciele...- tak... ledwo go znam a już nazwałem go swoim przyjacielem...

No cóż... bywa...

- "Przyjaciele"? Przecież ledwo się znamy... - powiedział z zażenowanął miną

- W takim razie czas się poznać - uśmiechnąłem się lekko

*Le Time Skip*

Rozmawialiśmy naprawdę długo...

Na jakieś mało ciekawe tematy robi się irytujący ...

Ale jeżeli chodzi o coś poważnego nagłego potrafi zachować się poważnie...

*P.O.V. REAPER*

Fajnie się z nim gada...

Ale muszę wracać... brat mnie wzywa...

Skąd to wiem...

Powiem jedno...

Jesteśmy złączeni aż po ŚMIERĆ

Tyle chyba wam wystarczy...

- No... fajnie było ale muszę już iść... obowiązki wzywają... - puściłem do niego oczko na co się lekko zarumienił...

Ja odziwo też...

-No to pa!

-Pa...

Poszedłem do swojego domu w moim universum...

-TU JESTEŚ TY LENIWA KUPO KOŚCI!- o... Pap jest trochę wściekły... - CZY ZABRAŁEŚ DUSZĘ TEMU SZKIELETOWI?

- Nie...

- A WYTŁUMACZYSZ MI CZEMU?

Ja... nie chcę się przed nim tłumaczyć...

Nic nie powiedziałem...

Rumieniłem się cały...

- SANS... NIE MÓW MI ŻE...-To już po mnie...- SERIO?

*P.O.V. GENO*

Gdy Reaper sobie poszedł poczułem pustkę... nie wiem czemu...

Gdy z nim rozmawiałem czułem miłe ciepło...

Ale gdy poszedł... coś mnie zabolało tam gdzie znajduje się dusza

Pójdę do Inka... ale wiem już że nie mogę za długo spędzać czasu po-za ekranem ładowania...

Czemu?

To proste...

Jestem z nim w jakiś sposób związany... więc nie mogę bez niego żyć

Ale i tak do niego pójdę... muszę się zapytać co to za uczycie...

CDN

Sorry za błedy... :/

Trochę namieszane ale jestem zmęczona...

Wybaczcie...

To chyba tyle...

BAYO~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro