"Przemiana i postanowienie,,
Po tym wszystkim co się stało chciałam już po prostu zapaść się pod ziemie, ale musze przyznać ,że to było miłe... W pewnym momencie weszła do pokoju Nightmer Melody.
-HEJ ALE BYŁY...hej...coś nie tak?
Przezto że byłam zapłakana po tym wszystkim to ona zauważyła łzy w moich oczach i usiadła na moim łurzku.
-N-nic po prostu sie przestraszułam cupke...
-Wiesz teras każdy w domu mówi o tej sytłacji z tobom i Slenderem...
- No cóż...zdarza sie.-powiedziałam z uśmiechem.
- NO TO HOĆ!! MAMY NIESPODZIANKE DLA CIEBIE!!-powiedziała łapiąc mnie za rękę i ciągnąc do pokoju Sally. Gdy weszłyśmy do pokoju buły... tam wszystkie dziewczyny z creepepasty!! Jenna, Nina, Zero... ale miały jakieś żeczy za sobom...
-CZAS SIE TROCHE PRZYSTROIĆ!!
powiedziały równocześnie i wyciągneły dłonie w których miały ryżne przyżądy do pielęgnacji ciała i włosów.
-Hymmm...Co by sie spodobało Slendiemu..?
mrukneła pod nosem Melody.
-NO SERIO?!?!
-Dobra wybacz...- powiedziała podnosząc ręce do góry.
-Może białe włosy?-spytała Zero
-Ja...bym dała czarne.- powiedziała Jenna.
-A JA BYM DAŁA RÓŻOWE!!!-powiedziała Nina
-Oooo nie, nie, nie. Ja mam już wizję.-powiedzała Melody i kazała "świętej" trujcy wyjść i nie podglądać. Po kilku minutach zobaczyłam efekt roboty Ameli.
-Wow... Jestem...znośna...-powiedzałam dotykając dzieła dziewczyny.
-Nie bąć taka skromna. Jesteś piękna.- powiedzała mi do ucha.
-A teras, ciuchy! Hummm. A miże by tak to? Nie...ymm a może to? O mam!- powiedzała grzebiąc w szafie. Wyciągneła czerwoną bluske w czarne kropki, białe jansy i czarne trampki. Oczywiście musiałam sie w to ubrać. Gdy wyszłam z łazienki Amelji opadła szczenka.
-WYGLĄDASZ SUPER!!!
-Ooo bo sie zarumienie...
- DZIEWCZYNY CO WY TAM JESZCZE ROBICIE?!?!- wydarła się Nina.
- SPOKO, MOŻECIE WEJŚĆ!!- wykżykneła Melody i po tym jak to powiedzała od razu weszły do pokoju dziewczyny i jak mnie zobaczyły to tak jak Melce opadły im szczęki.
-W-wow...- powiedziała Jenna
-...- nic nie wyksztysiła Nina
-A -ale suuuuper wyglądasz! Na stuwe sie to spodoba Slender...znaczy wszystkim...na pewno sie spodoba.- powiedziała Zero.
-No powiedz czy ktoś by sie nie oparł takiej ślicznej panięce?! Czarno białe włosy, koszulka jak biedrąka! No przecież kto nie lubi biedronek?!? -w końcu powiedziała Nina.
-D-Dziękuję...- powiedziałm lekko sie rumieniąc.
-Ale to dzieło Melody dzienki niej tak wyglądam!-powiedzałam wakazując na nią. Gdy wreszcie dziewczyny nacieszyły sie moim wyglondem mogłam zejść na duł coś zjeść. Zaś gdy zeszłam to wszyscy nawet Ben spojżeli na mnie i nie mogli oderwać ode mnie wzroku. W końcu podszedł do mnie *odziwo* Jaff i zaczoł mnie podrywać. Ale gdy złapał mojom talie ktoś *przez przypadek* żucił w niego książką po czym spadł z schodów. Zobaczyłam na góże czerwonego ze wśćiekłości Slendermana. Nadal było mi ciut wstyd przez to co zrobiłam, ale nie chciałam uciekać na góre.
Usłyszałam głos Slendera:
-Choć za mną.-ja tylko kiwnełam głowom po czym ruszyłam za mężczyzną. Weszliśmy do jego biura. On usiadł jak zwykle za biurkiem i wzioł książke która leżała na biurku.
-A więc postanowiłaś?
-Tak i mam zamiar zostać. Bardzo polubiłam to miejsce i...tu jest moja jedyna rodzina...siostra którom kocham...
Mósze zostać... - po tych słowach usłyszeliśmy trzask. Od razu ruszyliśmy do salonu ale przed nim ujżeliśmy jak męszczyzna trzyma...SALLY! Wymieżył w kerunku jej głowy broń i spojżał na nas.
-HA! KOGO JA WIDZĘ! W SUMIE TO MOJE SOBIE ZABIĆ TOM PANĘKE!! HAHAHA!!-powiedzał po czym skierował broń w moją strone...
-*śpiewaj*-usłyszałam w mojej głowie. Nagle mężczyzna już chciał szczelić ale ty zaczełaś śpiewać swoją ulubioną piosenke.
-"To nic takiego skłamałem ci prosto w rataż. Gdy tak na prawde nie chciałem już więcej biec. W takim szybkim tempie w jakim ty wyprzedzałeś daleko mnie i jedynie wciąż widzałem plecy twe..."- po tych słowach męszczyzna przed upuszczeniem broni strzelił! Trafił mnie w brzuch.
-Aa...
-Dominika!- krzyknoł Slender. Padłam na ziemię.
-Co sie tu...DOMI!-krzykneła Amelia. Podbiegła do mnie i uniosła mojom głowe. Delikatnie otwożyłam oczy i sie uśmiechnełam.
-A-Amelia...Jak...dobrze że to nie ty...dostałaś...Ssss...- suknełam z bulu po czym spojżałam na Melodi...płakała. Uniosłam dłoń ku jej tważy i otarłam jej łzy z policzka.
-"Płacz nie da niec...Płacznie da nic...a...Lecz tak bardzo chce powiedzieć ci...: Nie...odchoć... prosze..."-zaśpiewałam po czym zemdlałam.
-SLENDER!! POMUSZ JEJ!!-roskazała Amelia Slendermanowi. Płakała na głos.
-NIE ODCHOĆ! NIE PO TYLU LATACH!! Slender niusł mnie delikatnie po czym zaniusł mnie do jakiegoś pokoju...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro