Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Przemiana i postanowienie,,

Po tym wszystkim co się stało chciałam już po prostu zapaść się pod ziemie, ale musze przyznać ,że to było miłe... W pewnym momencie weszła do pokoju Nightmer Melody.
-HEJ ALE BYŁY...hej...coś nie tak?
Przezto że byłam zapłakana po tym wszystkim to ona zauważyła łzy w moich oczach i usiadła na moim łurzku.
-N-nic po prostu sie przestraszułam cupke...

-Wiesz teras każdy w domu mówi o tej sytłacji z tobom i Slenderem...

- No cóż...zdarza sie.-powiedziałam z uśmiechem.

- NO TO HOĆ!! MAMY NIESPODZIANKE DLA CIEBIE!!-powiedziała łapiąc mnie za rękę i ciągnąc do pokoju Sally. Gdy weszłyśmy do pokoju buły... tam wszystkie dziewczyny z creepepasty!! Jenna, Nina, Zero... ale miały jakieś żeczy za sobom...

-CZAS SIE TROCHE PRZYSTROIĆ!!
powiedziały równocześnie i wyciągneły dłonie w których miały ryżne przyżądy do pielęgnacji ciała i włosów.
-Hymmm...Co by sie spodobało Slendiemu..?
mrukneła pod nosem Melody.

-NO SERIO?!?!

-Dobra wybacz...- powiedziała podnosząc ręce do góry.

-Może białe włosy?-spytała Zero

-Ja...bym dała czarne.- powiedziała Jenna.

-A JA BYM DAŁA RÓŻOWE!!!-powiedziała Nina

-Oooo nie, nie, nie. Ja mam już wizję.-powiedzała Melody i kazała "świętej" trujcy wyjść i nie podglądać. Po kilku minutach zobaczyłam efekt roboty Ameli.

-Wow... Jestem...znośna...-powiedzałam dotykając dzieła dziewczyny.

-Nie bąć taka skromna. Jesteś piękna.- powiedzała mi do ucha.

-A teras, ciuchy! Hummm. A miże by tak to? Nie...ymm a może to? O mam!- powiedzała grzebiąc w szafie. Wyciągneła czerwoną bluske w czarne kropki, białe jansy i czarne trampki. Oczywiście musiałam sie w to ubrać. Gdy wyszłam z łazienki Amelji opadła szczenka.

-WYGLĄDASZ SUPER!!!

-Ooo bo sie zarumienie...

- DZIEWCZYNY CO WY TAM JESZCZE ROBICIE?!?!- wydarła się Nina.

- SPOKO, MOŻECIE WEJŚĆ!!- wykżykneła Melody i po tym jak to powiedzała od razu weszły do pokoju dziewczyny i jak mnie zobaczyły to tak jak Melce opadły im szczęki.

-W-wow...- powiedziała Jenna

-...- nic nie wyksztysiła Nina

-A -ale suuuuper wyglądasz! Na stuwe sie to spodoba Slender...znaczy wszystkim...na pewno sie spodoba.- powiedziała Zero.

-No powiedz czy ktoś by sie nie oparł takiej ślicznej panięce?! Czarno białe włosy, koszulka jak biedrąka! No przecież kto nie lubi biedronek?!? -w końcu powiedziała Nina.

-D-Dziękuję...- powiedziałm lekko sie rumieniąc.
-Ale to dzieło Melody dzienki niej tak wyglądam!-powiedzałam wakazując na nią. Gdy wreszcie dziewczyny nacieszyły sie moim wyglondem mogłam zejść na duł coś zjeść. Zaś gdy zeszłam to wszyscy nawet Ben spojżeli na mnie i nie mogli oderwać ode mnie wzroku. W końcu podszedł do mnie *odziwo* Jaff i zaczoł mnie podrywać. Ale gdy złapał mojom talie ktoś *przez przypadek* żucił w niego książką po czym spadł z schodów. Zobaczyłam na góże czerwonego ze wśćiekłości Slendermana. Nadal było mi ciut wstyd przez to co zrobiłam, ale nie chciałam uciekać na góre.
Usłyszałam głos Slendera:
-Choć za mną.-ja tylko kiwnełam głowom po czym ruszyłam za mężczyzną. Weszliśmy do jego biura. On usiadł jak zwykle za biurkiem i wzioł książke która leżała na biurku.
-A więc postanowiłaś?

-Tak i mam zamiar zostać. Bardzo polubiłam to miejsce i...tu jest moja jedyna rodzina...siostra którom kocham...
Mósze zostać... - po tych słowach usłyszeliśmy trzask. Od razu ruszyliśmy do salonu ale przed nim ujżeliśmy jak męszczyzna trzyma...SALLY! Wymieżył w kerunku jej głowy broń i spojżał na nas.
-HA! KOGO JA WIDZĘ! W SUMIE TO MOJE SOBIE ZABIĆ TOM PANĘKE!! HAHAHA!!-powiedzał po czym skierował broń w moją strone...
-*śpiewaj*-usłyszałam w mojej głowie. Nagle mężczyzna już chciał szczelić ale ty zaczełaś śpiewać swoją ulubioną piosenke.
-"To nic takiego skłamałem ci prosto w rataż. Gdy tak na prawde nie chciałem już więcej biec. W takim szybkim tempie w jakim ty wyprzedzałeś daleko mnie i jedynie wciąż widzałem plecy twe..."- po tych słowach męszczyzna przed upuszczeniem broni strzelił! Trafił mnie w brzuch.
-Aa...

-Dominika!- krzyknoł Slender. Padłam na ziemię.

-Co sie tu...DOMI!-krzykneła Amelia. Podbiegła do mnie i uniosła mojom głowe. Delikatnie otwożyłam oczy i sie uśmiechnełam.

-A-Amelia...Jak...dobrze że to nie ty...dostałaś...Ssss...- suknełam z bulu po czym spojżałam na Melodi...płakała. Uniosłam dłoń ku jej tważy i otarłam jej łzy z policzka.

-"Płacz nie da niec...Płacznie da nic...a...Lecz tak bardzo chce powiedzieć ci...: Nie...odchoć... prosze..."-zaśpiewałam po czym zemdlałam.

-SLENDER!! POMUSZ JEJ!!-roskazała Amelia Slendermanowi. Płakała na głos.
-NIE ODCHOĆ! NIE PO TYLU LATACH!! Slender niusł mnie delikatnie po czym zaniusł mnie do jakiegoś pokoju...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro