Porwanie
Gdy sie obudziłam zobaczyłam że jestem w jakimś pomieszczeniu. Chciałam wstać ale przywiązano mnie do krzesła.
-Halo?! Jest tu ktoś?!- zawołałam trochę przerażona.
-Tak księżniczko.-powiedział znajomy mi głos. To był Ofender!
Koleś od gwałcenia i zabijania kobiet. Zaczełam się wiercić ,ale sznur był za mocno zawiązany. Dwu metrowy mężczyzna podszedł do mnie i złapałem za podbródek.
-Przestaniesz wreszcie sie wiercić ?! To twoja śmierć będzie szybsza...-powiedział mężczyzna po czym pocioł mi policzek.
(Kurcze no ja kiedyś siebie zabije... nie no...nie mogę kto by wkurzał melodi?) Zaczełam śpiewać ale to na nic... znałam go i to nie zadziałało. Podałam sie... wiedziałam że mnie zabije...Pocioł mi jeszcze ręke, noge a na koniec przeciął mnie przez oko. (Nie wiedziałam jak napisać) Nagle usłyszałam dobijanie sie do drzwi. Zaczełam krzyczeć o pomoc. Weszli Sally, Reake i Slenderman. Sally zaczęła mnie rozwiązywać ,a Slender i Reake złapali Ofendera. Sally i Reake po wszystkim pomogli mi wrócić do willi, a Slender zamkną Ofendera w pokoju w którym mnie przetszymywał.
Hejka jutro będzie nowy więc <(-3-)> przesyłajcie mi pomysły na inne rozdziały. Bajo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro