dziwna moc
Kiedy doszliśmy do willi od razu padłam na podłogę. Miałam dość ,wszystko mnie bolało. Slenderman wziął mnie na ręce i przyniusł do kuchni, postawił na krześle i zaczął szukać apteczki. Zasłaniałam dłonią ranne oko od kiedy przyszli ,ale Slender chyba wiedział czemu. Gdy odnalazł bandaże, kremy itp. przyklenknoł przy mnie i zaczoł zawijać mi nogę w bandaże. W jednej chwili wyskoczyła do pokoju Amelia.
-Dominika! Motko sie bałam że nie wrócisz...znowu chcieli cie zabić?-spytała podbiegając i sprawdzając co mi jest. Ja tylko twierdząco pokręciłam głową. Kiedy mężczyzna skończył mnie opatrywać poszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam sie na łóżku i automatycznie zasnełam. Miałam straszny koszmar. Widziałam jak Melody spada z klifu, a ja nic nie mogłam zrobić. Jak wszyscy z willi znikają ,a ja... ja nie byłam z nimi...poczułam ból w sercu jagby mi pękło. Przykucnełam i zaczełam płakać. Moja jedyna rodzina...jedyni prawdziwi przyjaciele...zniknęli..
Zostawiłam ich w największej potrzebie...
-Przepraszam...zawiodłam...-powiedziałam po czym usłyszałam głos za sobom prawie taki sam jak mój.
-będziesz następna...-po czym wbiła mi nóż w plecy i jednocześnie sie obudziłam. Zaczełam płakać. Zwinełam sie i zaczełam szlochać. Zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam nie mogłam uwierzyć, wokół mnie była jakaś fioletowa moc, jagby ogień. Nie wiedziałam co robić, zaczełam krzyczeć, płakać...
Wszedł ktoś, nie wiedziałam kto bo tylko go słyszałam. Dlaczego? Przestałam widzieć. Wszystko było czarne. Wiedziałam że mam otwarte oczy, bo czułam jak mrógam. Ktoś złapał mnie za ramiona i krzyczał, ale prawie nic nie słyszałam jakbym się obudziła po śpiączce.
-Dominika...Dominika co sie dzieje? O co chodzi?! Spujsz na mnie! Błagam!Dominika!-ostatnie słowo wybudziło mnie z transu. Zobaczyłam przed sobom wszystkich mieszkańców willi. Wszyscy przerażeni. Slenderman siedział na moim łóżku a obok niego stała Melogy i Sally. Zaczełam głośniej płakać. Tym razem ze szczęścia. Poczułam że ktoś mnie przytula. Wyciągnęłam głowę i zobaczyłam Melody, później jeszcze Sally,Zero,Hoody,Toby,Maski,Slenderman...Przytulili mnie...uśmiechnęła sie i odwzajemniłam uścisków z łzami na policzkach.
Siemanko. Ymm to tak. Wiem że teraz żadziej pisze ale wiecie szkoła, walka o dobre oceny...więc wybaczcie...baj ☺😺👍
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro