Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 2 roz. 1

Obudziłam się na swoim łóżku cała obolała...pewnie to efekt uboczny tego co się stało wczoraj. Wstałam wyciągnełam z szafy czerwoną bluze, białe spodenki, czarną spudniczke i  ciemno czerwone trampki. Poszłam do łazięki żeby się przebrać. Popatrzyłam w lustro i zobaczyłam że moje żółte krótkie włosy zrobiły się długie,czarne z fioletowymi końcówkami. Spodobało mi się to a gdy popatrzyłam na swoją twarz zobaczyłam że moje oczy zmieniły kolor. Jedno było czerwone a drugie żółte. Czerwone miało małą bliznę ponieważ troche mnie tam torturowała ta zła Monika. Moje ręce i nogi miały rany po których zosały niezłe strupy. Założyłam ubrania a włosy spiełam w pytkę. Uśmiechnięta poszłam do salonu. Kiedy weszłam wszyscy się na mnie żucili (oczywiscie w ten miły sposub) Przewrucili mnie na ziemie a ja zaskoczona nie wiedziałam o co chodzi.

-Jak dobrze że już po wszystkim...-powiedziała Jena. Wszyscy mówili że są szczęśliwi że już po tym moim opentaniu. Po chwili póścili oddalili się ode mnie a ja mogłam wreszcie oddychać. Pogadałam z nimi chwile i wyszłam na dwór. Szłam tak przez las i spotkałam Moją koleżnake Aneglike *inną angelike nie tą co mnie zabić chciała* siedziała pod drzewem cała zapłakana a jej ręka krwawiła.

-Andzia? Coś się stało?-spytałam dziewczynę podchodząc do mniej.

*ocz.Andzia*

Zobaczyłam dziewczynę którą kojarzyłąm nie wiem z kąd...przypominała Dominike...nawet miała podobny głos. SKĄD ZNAŁA MOJE IMIE?!

-Sory ale...kim jesteś?-spytałam torochę przerażona.

-Jestem Dominika. Spokojnie nic ci nie zrobie Andzia.-powiedziała przykucając i łapiąc moją rękę. Wokuł niej pojawiło się coś fioletowego i moja ręka zaczęła się goić. Bardzo mnie to zdziwiło. Ma na imię Dominika, Mówi tak samo jak ona, A DO TEGO MA MOCE JAK ONA!! Chciałam się spytać czy to na prawde ona ale złapała mnie za rękę i pociągnełą w strone jakiegoś budynku. Był całkiem mały...ale kiedy weszłam zwarło mnie. Był Ogromny!! Zaprowadziła mnie do jakiegoś pokoju i kazała zostać. Zobaczyłam kiedy tak czekałam jej rysunki które były bardzo podobne, wręcz idętyczne do rysunków zmarłej już Dominiki. Usiadłam na łóżku i postanowiłam poczekać na dziewczynę.

*ocz. Domi*

Tym czasem poszłam do nie wiem że to mówie...do Slendera...Zapukałam i wieszłam.

-Słucham cię?-powiedział odrucony ode mnie.

-Nic takiego...znalazłam moją koleżankę i chce się spytać dla przymusu.-powiedziałam stojąc przed biurkiem z krzyżowanymi rękami. On się obrucił i *spojżał* na mnie. Wstał a ja patrzyłam na niego z ironią.

-Co chcesz?-spytałam obniżnym głosem. On mnie złapał. Troche się zdziwiłam. Nie wiedziałam co chce zrobić. Wtedy poczułam ból w ramieniu i nodze. Rzucił mnie na ścianę a ja zemdlałam na kilka sekund. Po chwili stał nade mną i chciał coś zrobić ale ja zaczełam płakać. Zaskoczony odsunoł się. Ja wstałam i płakałam w swój rękaw.

-H-hej Dominika...prosze nie płacz...-powiedział troskliwym głosem. Ja nie przestawałam a on podchodził bliżej. Chciał mnie podnieść ale ja się odsunełam. Do pokoju wszedł Liu z Angeliką. Patrzyłam na nich jak wryta...w oczach miałam łzy...bałam się.

-Co tu robicie...?Hah...to jest ta nowa o której chciałaś pogadać?-spytał łapiąc mnie za policzki. Nie wiedziałam co robić. Wtedy Liu walnoł Slendera który padł na ziemie. Chłopak mnie podniósł.

-Zostaw ją w spokoju...-powiedział wychodząc ze mną na rękach a Angelika wyszła za nami.

-Wszystko z nią będzie dobrze?-spytała zmartwiona dziewczyna. On kiwnoł że wszystko będzie dobrze. Ja zamknełam oko i oparłam się głową o klatkę piersiową. On popatrzył na mnie i zaczerwienił się, potem jeszcze się uśmiechnoł i gdy doszedł do mojego pokoju położył mnie na łóżku i opatrzył moje rany.

-Angelika spoko możesz spać u mnie narazie. J-ja może pójdę do innego pokoju...dobra?-spytałam patrząc na dziewczynę. Ona kiwnęła głową a Liu zaproponował żebym spała u niego. Zgoniłam się a on od razu wzioł mnie na ręce i wybiegł z pokoju. Ja byłam zaskoczona jego zachowaniem. Wszedł do swojego pokoju i położył mnie na swoim łóżku. Przysunoł krzesło do posłania i patrzył na mnie. Trochę się denerwowałam bo...wiecie...trochę tak dziwnie. Patrzył tak na mnie jagby był...zakochany? Patrzył tak na mnie przez kilka minut. Po tym czasie usiadł na łóżku i nadal patrzył na mnie. Zdziwiłam się i przysunełam się do ściany. On przybliżał się jeszcze bardziej. W końcu nasze twarze były bardzo blisko. Nie mogłam się powistrzymać i pocałowałam go. Zamknełam oczy i przybliżałam się do niego jeszcze bardziej. On po chwili odwzajemnił pocałunek. Byliśmy tak przez chwile do puki nie weszła Rosse z okrzykiem radości. Oddaliłam się od chłopaka i popatrzyłam na dziewczynę która była w nowych okularach.

-Heja! Mam nadzieje że wam nie przeszkadzam.-powiedziała patrząc jak jesteśmy zaczerwienieni.

-N-Nie. A co chciałaś?-spytałam dziewczynę. Ona odpowiedziała że wołają mnie na dół. Wstałam z łóżka i poszłam w kierunku salonu. Weszłam i zobaczyłam Olivie,Bena i Amelie przed sobą.

-Dominika...wszystko w dobrze.-spytały się dziewczyny patrząc na moją rękę i nogę.
-Spoko nie umrę.-powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Domi..wiesz co? *szept do ucha* Zakochałam się w Benie -powiedziała Olivia a ja zrobiłam znak że nie wygadam. Na dół zeszła Angelika.
-Dobra czy ktoś może mi wyjaśnić kim jesteście?-spytała podchodząc do mnie.
-A więc...to jest Ben, moja sis Amelia i Olivia. Pewnie nas mnie pamiętasz bo...znałyśmy się dawno...-powiedziałam patrząc na nią a ona zdziwiła się i zaczęła nas ściskać*oczywiście bez Bena*
-Myślałam że nie żyjecie...-powiedziała i oddaliła się. Chwile pogadałyśmy a ja poszłam do pokoju Liu. Chłopak już spał. Ułożyłam się wygodnie obok niego tak żeby go nie obudzić i zasnełam.

HEJAMO!! WRUCIŁAM! KOLEJNY ROZ PRAWDOPODOBRZE JUTRO!! MAM NADZIEJE ŻE SIĘ SPODOBAŁO! BA!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro