Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

C.D.

Nagle usłuszeliśmy wybijanie okna. Pobiegliśmy do salonu i zobaczułyśmu dziewczyne, która mnie napadła w lesie. Znowu sie ma mnie żuciła , ale tym tazem nie zdążyłam złapać ją za ręke i w wbiła mi nusz w ramie. Poczułam wielki ból. Chciała jeszcze wbić go w głowe , ale nie zdążyła bo po pierwsze Jaff wbił jej nusz w głowe, po drugie Slender wbił jej jedną z macek  w brzuch i po trzecie Melody złapała ją za ręke. Zdieli ją ze mnie i opatszyli rane.

-Jak sie czujesz? Nic więcej ci nie zrobiła?-wpytywała sie Sally.

-Nie, nic mi nie jest Sally. Wszystko w pożątku.-powiedziałam głaszcząc jej policzek. Nagle ofender wrucił do domu(bo wyszedł na *polowanie*). Gdy zobaczył mnie w podkoszulku i Slendermana obok mnie który opatruje moją rane od razu stał sie taki jak on.

- Matko! Księżniczko nic ci nie jest..? -zapytał podbiegając i sprawdzałac czy nic mi poważnego nie jest.

-Spokojnie Ofender wszystko okej.-powiedziałam po czym odepchnełam go od siebie zdrową ręką.

-Możesz sie nie wiercić?-spytał Slender opekuńczym tonem.
A ty Ofender wynocha.-dodał. Ofender wyszedł z opuszczoną głową. Zauważyłam że z jedo twarzy spadł figlarski uśmiech , a zamiast niego pojawił sie smutek. Wiedziałam że sie o mnie martwi.

*kilka dni puziniej *

Teraz ,po tym co sie wydażyło wole sama nie wychodzić z willi.

-Pujdziemy na spacer?-spytała Sally.

- Tak. A spytałaś wujka Slendiego czy możemy wyjść?-spytała po czym przyklenkła.

-TAK! I SIE ZGODZIŁ-powiedziała skacząc z radości.

-Ok... no to choćmy.-złapałam ją za ręke i wyszłyśmy z willi. Poszłyśmy do lasu. Szłyśmy chwile, oczywiście nasłuchiwałam czy ktoś nie idzie. Nagle usłyszałam szelest w kszakach.

-Domi patsz jakie...-nie dokończyła bo zatkałam jej delikatnie buzie.

-Ciiiii.-szepnełam. Nasłuchiwałam sie przes chwile. Znowu szelest! Wziełam Sally  za siebie i już miałam śpiewać ale nagle za kszaków wyskoczyła Angelika! Moja koleżanka ze szkoły.

-A-Angela! Co ty tu robisz?!-krzykmełam nadal kryjąc Sally za plecami. Nic nie odpowiedziała tylko skierowała w mojom strone nusz.

-NO C'ON kolejny który chce mnie zabić?!?-powiedziałam wściekła. Już miałam śpiewać ale Sally mnie pociągneła w strone willi. Dziewczyna nas nie goniła, co było dziwne...

CDN! WIEM POLSAT ale chce wam coś przekazać. Moja koleżanka pisze książkę o nazwie "Wilcze Życie". Bardzo fajna książka. (Sama czytałam). A więc, lajkujcie i komentujcie na więcej!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro