Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

Kiedy oprowadziłam Rosse po willi byłam strasznie zmęczona więc zaprpwadziłam ją do jej pokoju i poszłam do swojego. Kiedy weszłam do sypialni od razu żuciłam sie na łóżko i zasnełam. Znowu miałam koszmar. Leżałam na ziemi i patrzyłam w czarne niebo. Wstałam i popatrzyłam przede mną error Monikę która mnie podniosła i żuciła o drzewo. Oparłam się rękami ale dziewczyna postawiła na mnie mogę i upadłam.

-I co? Wiesz czym się skończy przemiana tak? To patrz.-powiedziała po czym się odwróciła sie i spaliła las. Przestraszyłam się. Odwróciła się w moją stronę i...nie wiem. Obudziłam się jak popażone i przez przypadek wlnełam Sally w głowę moją głową.

-O matko przepraszam... nic ci nie jest?-spytałam dziewczynke.

-Nie nic ale musisz to zobaczyć!-powiedziała dziewczyna po czym pociągnęła mnie w stronę salonu. Kiedy dobiegłyśmy zobaczyłam Jeffa który bije Bloody Paintera. Powiedziałam żeby przestał ale on i tak go bił. W końcu się włożyłam i uniosłam chłopaka do góry. On sie szarpał ale i tak ustąpił. Szybko podbiegłam do Helena i użyłam magii żeby go uleczyć. Udało się chłopak był zdrowy jak ryba.

-Opuścisz mnie wreszcie czy będe tak wisieć?-spytał Jeff.

-Tak. Będziesz tak wisieć dopóki nie wyjaśniam mi o co chodziło z walką z B.P?-spytałam stanowczy głosem. On opowiedział mi całą historyjkę. Okazało się że Helen pożyczył jego nuż żeby zabić swoją ofiarę ale zapomniał o tym i stwierdził że chłopak go ukradł. Ja tylko zrobiłam faceplama i opuściłam Jeffa. Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na krześle przy biurku. Wyciągnęłam kartkę i piórnik i zaczełam rysować. Nawet nie narysowałam kreski bo ktoś mnie zawołał. Pobiegłam do salonu i zobaczyłam Bena piszącego na żyrandole. Spytałam sie tylko jak on sie tam znalazł i okazało sie że grali w butelkę i dostał takie wyzwanie. Uniosłam go w fioletowej plaźmie i opuściłam delikatnie na ziemie. Poszłam z powrotem do swojego pokoju i usiadłam na krześle. Wzięłam śwój telefon do ręki i spojżałam na date. 24 maj 2016 r. Dopiero teraz się zorientowałam że...są moje urodziny. Matko...teraz mam oficjalnie 12 let. Wyszłam z pokoju uśmiechnięta prawie jak po wygranym totku. Skierowałem się w stronę salonu żeby przekazać im nowinę. Kiedy byłam na miejscu było zgaszone światło i zasłonięte żaluzje. Zrobiłam kilka kroków i nagle zostało zaświecone światło i wszyscy wyskoczyli zza kanapy i innych miejsc krzycząc "NIESPODZIANKA!!!!". Ja zakryłam usta i omal się nie rozpłakałam na widok wszystkich moich przyjaciół z prezentami i ciasteczkami. Bardzo się ucieszyłam. Okazało się że planowali to on tygodnia. Wszyscy bardzo się starali. Kiedy rozpakowałam prezenty każdy proponował inne gry i zabawy. Wkońcu postanowili żebym to ja coś zaproponowała. Więc spytałam ich czy może być karaoke. Zgodzili się. Ja postanowiłam nie śpiewać ale oni się upadli że powinnam i się zgodziłam. Wzięłam mikrofon i spytalałam się kto chce ze mną zagrać. Zgłosiła się Amelia. Miałyśmy piosenkę "Córka zła"(polecam! N.M0909 i B.M0909) i był remis. Zawsze gdy śpiewałam z moją sis to był remis. Kiedy inni się wzięli za śpiewanie to trwało to 2 godziny.
Nagle strasznie zawołała mnie głowa. Złapałam się za czoło i zamknęłam oczy. Slender to zauważył.

- Dominika? Nic ci nie jest?-spytał opiekuńczy głosem. Nie mogłam odpowiedzieć, tak bardzo mnie bolała. Slender chyba czytał mi w myślach bo też złapał się za głowę. Wzioł mnie na ręce i wzioł do swojego pokoju. Położył na łóżku i dotknęło mojego czoła. Chyba było gorące bo położył mi na nim ziemny ręcznik.

-Mam gorączkę?-spytałam Operatora.

-Nie...to znaczy sam nie wiem. Nigdy się z takim czymś nie spotkałem, ale to chyba przez error Monikę. Jest coraz bardziej silniejsza.-powiedział nie patrząc na mnie tylko na podłogę.
-Ty o niej wiesz?-spytałam.
-Tak...wiedziałem o niej od samego początku. Nie chciałem cię tym martwić...-powiedział załamującym się głosem jagby miał płakać. Ja wstałam ,podeszłam do niego, podskoczyłam i go przytóliłam. W tym samym czasie robiło mi się słabo. Operator odwzajemnił uścisk i wtulił się w moje ramię jagby płakał.
-J-ja wiem jak możecie mi pomóc. W moim pokoju jest pozytywną i jej melodia śpiewana przez osoby którym dam wisiorki może mi pomóc. Tylko...-niedokończyłam.
-Tylko w tym samym czasie trzeba zniszczyć wisiorek który ja będe miała i zastrzelić Monikę. Wiem że to może spowodować moją śmierć, ale inaczej się nie da.-powiedziałam z powagą. Slender położył mnie na łóżku przykrył kocem i wyszedł. Ja zaczełam płakać. Nie wiedziałam jak bym mogła to wszystko co się dzieje powstrzymać. Wkońcu odpuściłam i zasnełam. Poczułam tylko że ktoś całuje mnie w policzek...

Hej to znowu ja. Sory że dłógo ale koleżanki do mnie non stop przychodziły i nie miałam jak pisać. Mam nadzieje że się spodobał i pa.
Hej. Tu NightmareMelody0909.
dajcie kilka(naście) gwiazdek pod rozdziałem.
To tyle xdxd Bay.
[End! N.M tale to live] [ Live END!]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro