Wspólna misja { Walcz o życie, bo nie chce Cię stracić }
Następnego dnia dostałam informację od kruka że mam misję z filarem wody i płomienia. Czyli najgorszy dzień w moim życiu właśnie nastąpi. Zawsze gdy byliśmy we trójkę na misji, dochodziło do jakiś kłótni, wysyłają sobie mordercze spojrzenia i próbują mnie zagadywać. Nienawidziłam tego. Szczerze mówiąc to bym została w rezydencji i bym pomagałą Aoi ale bycie filarem mi na to nie pozwala.
Wieczorem wyszłam z rezydencji i poszłam na miejsce zbiórki, o dziwo byłam jako pierwsza co się nie zdarzało. Usiadłam pod drzewem i czekałam na resztę aż przyjdzie. Po kilku minutach usłyszałam szelest liści, otworzyłam powoli swoje oczy i zobaczyłam filara wody a z drugiej strony płomienia. Wstałam dając im znak że jestem gotowa.
Szliśmy przez las, usłyszałam szelest liści a następnie czyjeś kroki.
- Też to słyszeliście?!?!?!
Powiedziałam aby mnie usłyszeli. Filar wody odwrócił się w moją stronę i spojrzał w następującą stronę.
- Ja też, a ty Kyojuro?
- Nie.
- KOCHOU UWAŻAJ!!!!!
Krzyk Giyuu był czymś ostatnim, co usłyszałam, bo następnie miałam czarno przed oczami.
Tomioka pov:
Coś zabrało Kochou w głąb lasu a następnie pojawiła się gęsta mgła, przez co mieliśmy mniejszą widoczność.
- Tomioka...
- Co?
- Kto by mógł porwać filara w kilka setnych sekund?
- Na pewno przybywający księżyc...
Powiedziałem rozglądając się wokół czy nie ma czasem demona który się czai by następnie któregoś z nas porwać.
- Mam pomysł...- powiedział Rengoku - Może spróbujmy załatwić demona w pułapkę? Będzie łatwiej nam go pokonać i znaleźć Shinobu bez obaw że będziemy ranni.
- Dobra, spróbujmy zaciągnąć go na same góry drzew, jak będą pierwsze promienie słoneczne, spali się.
Kyojuro kiwnął głową na znak że w to wchodzi. Postanowiliśmy iść w stronę gdzie Kochou została zaciągnięta. Szliśmy przez 8 minut aż w końcu nie usłyszeliśmy krzyku Shinobu i dźwięku jak coś w bija się w jej skórę. Wysłaliśmy sobie spojrzenia że musimy tam biec i tak właśnie też zrobiliśmy. Schowaliśmy się za drzewami i obserwowaliśmy sytuację. Shinobu nie mogła się ruszyć, miała kunai wbite w lewą nogę i była cała zakrwawiona. Demon naprzeciwko niej był też kobiętą, jej długie blade włosy sięgały aż ziemi, była całą blada a w oczach miała napisane ,,Przybywająca księżyc numer 5". Najwidoczniej musiała atakować tylko dziewczyny skoro nas zostawiła a Shinobu zabrała.
- Tomioka, ja odwrócę jej uwagę a ty zabierzesz Kochou w to miejsce i pomożesz walczyć z demonem a jak ją pokonamy to zaniesiesz ją do rezydencji a ja zdam raport.
Kiwnąłem głową na znak że rozumiem i zaczęliśmy naszą walkę. Jak zabrałem Shinobu w krzaki zobaczyłem że w niektórych miejscach jest blada, przeraziłem się, mogło jej się coś stać, szybko przyłączyłem się do walki i ściąłem demonowi głowę a następnie zaniosłem Kochou do rezydencji. Dowiedziałem się, że kunai, które było wbite w jej nogę, było z trucizną, i chwilowo nie wiadomo czy się wybudzi.
DWA TYGONIE PÓŹNIEJ
Przyszedłem już czternasty raz z rzędu do pokoju Shinobu by znowu oczekiwać cały dzień czy się wybudzi. Nawet Aoi się już do tego przyzwyczaiła i nie zadawała mi żadnych pytań. Przyłożyłem swoją dłoń do jej, zamknąłem oczy i poczułem że coś się rusza oraz również ściska moja dłoń. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jej fioletowe oczy. Poczułem jak jedna łza spływa mi po policzku, przytuliłem ją a ona to odwzajemniła.
- Byłaś nieprzytomna przez 2 tygodnie...
Powiedziałem a ona jedną dłonią otarła moją twarz z łez.
- A ja się cieszę że zawsze jesteś przy mnie i się martwisz...
Powiedziała i pojawił się uśmiech z rumieńcem na co zrobiłem to samo..
- Od kiedy się uśmiechasz?
Spytała na co musnąłem jej wargi z swoimi.
- Od teraz
Zamknęła oczy i mnie pocałowała na co zrobiłem to samo. Odchyliłem się i jej powiedziałem:
- Walcz o życie, bo nie chce Cię stracić
- I tak zrobię, obiecuję, jak naszą dawną obietnicę którą założyliśmy...
======
Zbyt mocne romansidło jak na moje życie :(( I'm sorry to everyone who got shocked!!!!!
BAJ BAJ <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro