GIYUU!!! { Ja staje w jego obronie... }
Shinobu pov:
Była już 9.50, były wszystkie filary oprócz Tomioki, zauważyłam na Shinazugaw'ie i Iguro różne rany. Nie chciałam się tym interesować. Podeszła do mnie Kanjori i zaczęła mówić:
- Shinobu-chan, wiesz że Giyuu-san pobił Iguro-san i Shinazugaw'e-san?
- Nie, ale gdyby tak to by przyszli do mnie do rezydencji.
- OYAKATA-SAMA ZAWITAŁ!
Zaczęło się spotkanie, zostało omówione plany misji niższych rang. I bójka pomiędzy filarami.
- Sanemi, Obanai, wytłumaczcie proszę, jak doszło do dzisiejszej bójki?
- Dobrze, robiliśmy pomiędzy sobą walkę na drewniane miecze. To Tomioka wyszedł z rezydencji i kazał nam się przenieś, my poszliśmy 10 metrów dalej walczyć i przybiegł i nas pobił.
Zrobił wyjaśnienie Iguro, nienawidził całym swoim życiem Tomioki więc mógł też również skłamać.
- Oyakata-sama mogę zabrać głos?
- Oczywiście Shinobu.
- A jeżeli to nie jest prawda? Po za tym, nie wierzę aby Tomioka zdołał pobić ich do takiego stanu, a chciałabym przypomnieć że Shinazugawa jest drugim najsilniejszym filarem, mógłby się obronić.
- Ma to trochę sensu....- powiedział Kyojuro - Idę również w obronę Tomioki.
- Dobrze ale czemu go tu niby nie ma?
Zobaczyłam kruka filara wody który usiadł mi na ramieniu i miał łzy w oczach.
- Co się stało?
Spytałam zszokowana.
- G-giyuu.... ma ranę kłutą w klatce piersiowej...
- Oyakata-sama jako jedyna z filarów znam się najlepiej na medycynie mogę sprawdzić co się u niego dzieje.
- Oczywiście i daj mi znak czy jest z nim wszystko okej.
Ruszyłam w rekordowym tępie do rezydencji Tomioki, jeżeli była to prawda mieliśmy bardzo mało czasu a teraz każda sekunda się liczyła.
Weszłam do rezydencji i go znalazłam, nie dość że rana kłuta to jeszcze rany w brzuchu. Zaczęłam szybko go operować na miejscu.
Sam mi obiecałeś, że by walczyć o życie, nie łam naszej obietnicy, którą założyliśmy kilka lat temu...
kilka lat wcześniej...
-Shinobu! Uwierz mi że nie warto tego robić! Kanae z pewnością by się nie zgodziła gdybyś jej powiedziała jej że się zabijesz gdy ona umrze!
- A ty nie masz prawa mówić mi co mam robić!
Krzyknęłam na niego, byłam tak zdenerwowana i bezbronna. Chciałam wtedy popełnić s0mobójstwo, bo nie potrafiłam żyć bez Kanae.
- Zróbmy tak, nie będziesz chciała się zabić, a ja Ci w tym pomogę. Nasze hasło to będzie:
,,Sama mi obiecałaś, że by walczyć o życie."
- Dobrze...
Teraz
Nie powiedział nic o sobie, teraz rozumiem. Chciał abym to ja, żyła szczęśliwie, a go zostawić.
Nie! Nie zostawię cię! Nie w takim momencie gdy jesteś na skraju śmierci i postawiony przed sprawą na spotkaniu.
Przybiegli Kakushii i udaliśmy się do rezydencji i tam już kontynuowaliśmy operację. Po 4 godzinach skończyliśmy. Przeżył.
Siedziałam w jego pokoju i czekałam aż się obudzi. Spotkanie na temat bójki zostanie przeniesiony na ten dzień, kiedy Tomioka będzie mógł wyjść z rezydencji.
Spojrzałam na jego powieki, były zamknięte . Zobaczyłam że zaczynają się powoli otwierać.
Widziałam jego tęczówki.
Tęskniłam za nimi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro