Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Potykając się o myśli

Następnego dnia, gdy obudziłam się i zeszłam na dół, zobaczyłam, że w salonie spał Arek. Westchnęłam, wzięłam szklankę zimnej wody i wylałam mu całą jej zawartość na głowę. 

-Co jest do cholery? - zapytał wściekły i podskoczył, tak, że prawie mnie przewrócił. Odruchowo złapał się za jego brzuch i oboje wylądowaliśmy na kanapie. - Masz ciekawy sposób na podryw - uśmiechnął się szeroko w typowy sposób na siebie. 

-Jezu, ale wali od ciebie żulem! - mruknęłam i szybko wstałam. - Chciałam cię obudzić. 

-I przypadkowo wskoczyłaś na mnie? 

-Nie moje wina, że prawie mnie przewróciłeś - broniłam się. - Wstawaj! Doba hotelowa za chwilę ci się skończy - zażartowałam i wyszłam z pokoju, po drodze mijając się z Pawłem. W kuchni wszedł tata. 

-Cześć słoneczko - powiedział i mnie pocałował w czoło. - Zrobić ci kanapkę do szkoły? 

Chciałam powiedzieć, że nie, ale doskonale wiedziałam jak zareaguję, więc szybko odpowiedziałam:

-Tak! - a w głowie już obmyśliłam plan, jak się jej pozbędę. 

40 minut później byłam już uszykowana. Wsiadłam do samochodu Pawła, za mną wsiadł mój brat i Arek, ubrany w Pawła ubrania. 

-Ty idziesz dzisiaj do szkoły? - zapytałam kpiąco. 

-Tylko tak będę mógł porozmawiać z Weroniką! - wyjaśnił. 

-Może byś po prostu do niej poszedł i porozmawiał? A nie będziesz jej robił wiochę w szkole. 

-Otóż to! - Arek klasnął w dłonie. - Weronika też nie będzie chciała, żebym zrobił jej wiochę, więc alko odciągnie mnie na bok i będzie chciała mieć tą rozmowę z głowy, albo poprosi mnie o spotkanie po szkole. 

-Albo cię zignoruję! - dodałam i uśmiechnęłam się chciwie. 

-Izka, co ja ci zrobiłem? - zapytał urażony. 

-Miałeś rację! Nic nie pamięta, z tego co mu wczoraj powiedziałam - zwróciłam się do mojego brata. 

-Wszystko pamiętam! - Arek niemal krzyknął. - Pamiętam prawie każde zdanie. Wiem, że zachowałem się jak debil i byłem palantem... 

-Nadal nim jesteś - wtrąciłam.

Paweł posłał mi srogie spojrzenie, wiedziałam, że stąpałam po kruchym lodzie, ale nie mogłam się powstrzymać. Poza tym, Arek zasługiwał na to, żeby ktoś wreszcie nim potrząsnął. 

-Okej! Nadal nim jestem. Ale nie rozumiem skąd nagle ta nienawiść wobec mnie? Przecież ci się podobałem - Arek wyszczerzył się. Paweł przewrócił oczami. 

-I widzisz, w tym jest twój problem. Straciłeś dziewczynę, a ty zamiast myśleć, jak ją odzyskasz, martwisz się tym, że ktoś nagle stracił do ciebie szacunek. Bo ja już straciłam do ciebie szacunek. Nawiasem mówiąc, Weronika też. Jesteś kompletnym egoistą, zapatrzonym w siebie kretynem i szczerze! Czarno widzę ciebie i twoje dalsze życie - gdy skończyłam, wysiadłam z auta, bo Paweł właśnie zaparkował na szkolnym parkingu. 


Już po drugiej lekcji cała szkoła plotkowała o Arku. Głównie o tym, że przyszedł pijany do szkoły. Tak, mimo, że minęła noc, nadal miał we krwi jeszcze alkohol. Później mówili o tym, że kłócił się z Weroniką. Co tylko oznaczało, że jego plan się nie powiódł. Plotki głosiły, że Weronika rzuciła się na niego i zaczęła go okładać torbą. Wątpiłam w to. Weronika nie jest wariatką. Poza tym, już kiedyś to mówiła, zawsze wiedziała co odpowiedzieć i jak się zachować w trudnej sytuacji. Podejrzewałam, że sypnęła mu jakimś ciętym tekstem i kazała mu spadać. 

Z niecierpliwością więc czekałam na wf, bo miałam go własnie z klasą Weroniki. 

W końcu nadeszła ta chwila. Skierowałam się po 4 lekcji w stronę szatni. Po drodze natknęłam się na Mateusza. Przywitał się ze mną, całując mnie w policzek. 

-Słyszałem, że miałaś dzisiaj w nocy gościa. Mam nadzieję, że nie spał w twoim łóżku - zaczepił mnie łobuzersko. Dałam mu sójkę w bok. 

-Chyba kpisz. Nie ważne jaki bym miała sen. Gdyby przyszedł, od razu bym poczuła.

-Tak. Ja czuję jego wino do dzisiaj - Mateusz się skrzywił. - Mówił, że z tobą gadał - obserwował moją reakcję. 

-No, trochę mu powiedziałam co o tym myślę. 

-Trochę? - Mateusz się zaśmiał. Szliśmy w kierunku szatni. - Mówił, że nieźle mu nagadałaś. I że mu zaimponowałaś - prychnęłam. - Nic to na ciebie nie działa? - zapytał zdziwiony. 

-Mateusz! - spojrzałam na niego. Zatrzymaliśmy się, a on spojrzał mi w oczy. - Byłam debilką! - powiedziałam. - I zrozumiałam swój błąd. Arek nie jest tym za kogo go miałam. Poza tym, jest Weronika, która na to nie zasługuję. 

-Ej, jestem jeszcze ja?! - zauważył i zaczął się śmiać. - Ten boski, cudowny chłopak, który doprowadza cię do szału! - Mateusz przysunął się bliżej. Zaśmiałam się. 

-Nie w szkole! - uderzyłam go lekko w klatkę piersiową. 

-To spotkajmy się po szkole - zaproponował. - Może pobiegamy? - uśmiechnął się szeroko. 

-Z przyjemnością! - rzuciłam i zostawiłam go, kierując się w stronę szatni dziewcząt. 

Gdy weszłam do pomieszczenia, Weronika akurat się przebierała. Szybko do niej podeszłam i się z nią przywitałam. 

-Cześć - uśmiechnęła się blado. - Izka, chciałam ci podziękować za wczoraj i jednocześnie przeprosić. 

-Daj spokój! - machnęłam ręką. - Wiesz, że dzisiaj u mnie spał? - zapytałam cicho, aby inne dziewczyny będące w pomieszczeniu nie usłyszały. 

-Wiem - Weronika się skrzywiła. - Mówił, że otworzyłaś mu oczy, zrozumiał jakim debilem jest. Szczerze, to aż mi się rzygać chcę jak o nim pomyślę - wyznała. 

-Szczerze? Mi też - obie zachichotałyśmy. 

-Mateusz wczoraj u mnie był - Weronika uśmiechnęła się szeroko. Spojrzałam na nią pytająco. - Wiesz, on jest trochę inny niż twój brat i Arek. To znaczy, Paweł też jest w porządku. Nie jest taki jak ten kretyn, ale no wiesz, miał te swoje dziwne nawyki. A Mateusz zawsze był w porządku wobec dziewczyn. 

-Obie wiemy, że nie zawsze! - wtrąciłam. 

-Okej! Każdy popełnia błędy! - broniła go Weronika. - On myśli o tobie na poważnie - powiedziała tak szybko, że nagle zrobiło mi się gorąco. Wyczuła moje zmieszanie i dodała. - To znaczy, zależy mu na tobie. Jezu, nie powinnam się mieszać! Przebieraj się szybko! - powiedziała i zniknęła. 

Słowa Weroniki dudniły mi w uszach, To się nie dzieję naprawdę. Weronika nie powiedziała mi, że Mateusz się we mnie zakochał. KURDE. ONA TO POWIEDZIAŁA. Stop. Powiedziała tylko, że myśli o mnie na poważnie. Ale do cholery, na poważnie to się myśli o dzieciach, wspólnym mieszkaniu, nie o siostrze swojego przyjaciele. Przez resztę wf byłam tak zamyślona, że bieganie było dla mnie niczym. 

-Izka, może usiądziesz? Przebiegłaś już 2km - zawołał do mnie trener. Nawet nie zauważyłam kiedy to zrobiłam. 

Pomyślałam, że odpoczynek może dobrze mi zrobi, więc przestałam biec i spacerkiem ruszyłam w stronę trybun. I wtedy zrobiło mi się tak uporczywie gorąco. Na dworze temperatura przekraczała jakieś 20 stopni, ale był dosyć chłodny wietrzyk.Było mi cholernie gorąco. Poczułam jak wali mi serce. Nagle, gdy już dochodziłam do trybun, poczułam, że obraz mi się zamazuję. To się nie dzieję! ZNOWU? Byłam przerażona i wiedziałam, że tym razem mi się nie upiecze. Nie wiedziałam jednak, że aż tak mi się nie upiecze. 


Ocknęłam się nawet nie wiem po jakim czasie. Nade mną był pochylony trener i kilka dziewczyn z klasy. Głowa mnie cholernie bolała. Oślepiało mnie światło, czułam się dziwnie, bardzo dziwnie. I wtedy usłyszałam głos trenera. 

-Spokojnie Iza, leż! Pogotowie już jedzie! 

-Co? Jakie pogotowie? - zapytałam powoli, zachrypniętym głosem. 

-Byłaś nieprzytomna przez dobre 5 minut! - poinformowała mnie Weronika.

Moja głowa bezwiednie znowu opadła na czyjeś kolana. A, to były kolana Weroniki. Poczułam się cholernie zmęczona, cholernie senna. I nie wiem jak to się stało, ale chyba zasnęłam, bo tego jak zabierałam mnie karetka, to nie pamiętałam. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: