Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chwila prawdy

Dochodziła 18. Paweł 20 minut temu wyszedł razem z Arkiem na siłownie, no a tata jak zwykle był w pracy. Dom był pusty. Czekałam na Mateusza i nie wiedziałam co mam robić. Uprzątnęłam cały pokój. Nawet położyłam na biurku bukiet czerwonych tulipanów, który kupił mi tata dwa dni temu, gdy dowiedział się co zaszło w szkole. Tym gestem chciał przeprosić, że tak rzadko bywa w domu i nie ma dla mnie czasu. Nigdy mu tego nie zarzucałam. Był najlepszym ojcem na świecie. Bo przecież był dla mnie jednocześnie ojcem i matką. 

W domu rozległ się głuchy dźwięk dzwonka. Nabrałam głęboko powietrza w płuca i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam mojego gościa. Mateusz stał w czarnym dresie i granatowej podkoszulce opinającej jego umięśnioną klatkę piersiową. Miał lekko zmierzwione włosy, wiedziałam, że wraca prosto z treningu. 

-Wchodź - poleciłam. Zamknął drzwi, zdjął buty i poszedł za mną do kuchni. - Napijesz się czegoś? 

-Izka, nie mam dużo czasu - powiedział. Zauważyłam, że nie szczerzył się jak głupek, miał poważną minę. I to mi się nie podobało. 

-Okej. Ale jesteś po treningu, to może wody? Albo soczek pomarańczowy, który sama przed chwilą zrobiłam? - uśmiechnęłam się szeroko, widząc, że jego kąciki ust powoli się unoszą. Punkt dla mnie! 

-Skoro sama robiłaś ten soczek, no to jakbym mógł odmówić - bingo! Stary Mateusz powoli powraca. 

Nalałam więc  soku i oboje stanęliśmy na przeciwko siebie, on opierając się o blat, a ja o lodówkę naprzeciwko niego. 

-No to o czym chciałaś porozmawiać? - powiedział, gdy upił łyk soku. 

-Po pierwsze chciałam ci bardzo podziękować za to, że ostatnio nie wydałeś mnie przed Pawłem. 

-Żałuję, że to zrobiłem - spojrzał mi prosto w oczy, aż przeszły mnie ciarki. 

-Dlaczego? - zapytałam nieco zbyt piskliwym głosem. 

-Izka, to co robisz do niczego nie prowadzi. Zostanie się z ciebie jedna, mała kupka kości. Tego chcesz? - Mateusz podszedł do mnie. - Niszczysz siebie! A ja nie mogę ci w tym pomagać.

-Więc czemu mnie kryłeś? - zapytałam wściekła.

-Bo miałem nadzieję, że pomogę ci z tego wyjść.

-Ale już jej nie masz - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.

-Niech Arek ci pomoże - mruknął.

-A co ma do tego Arek? - warknęłam.

-Izka, nie jestem idiotą! - Mateusz podniósł ton swojego głosu, ale szybko się uspokoił. - Zauważyłem, że coś do niego czujesz. Nie wiem od kiedy, ale widzę to, jak na niego patrzysz. A ten debil tylko to wykorzystuję.

-On nie ma o tym pojęcia - nawet nie zdążyłam się powstrzymać i sama się wkopałam.

-Ma - powiedział Mateusz. - Ja go o tym uświadomiłem.

Otworzyłam szeroko oczy. I buzię chyba też. Jak? Co? Chyba sobie kpisz. Gotowało się we mnie. Nie wiedziałam, co mam zrobić. No bo co miałam zrobić? Dać mu z liścia? Z jakiego powodu? Rzucić się na niego? Z jakiego powodu? Przecież nic nie zrobił. Jak nic nie zrobił? Powiedział Arkowi. Ale chwila. Nie wiedział tego ode mnie. Ale że Patrycja mu powiedziała? Nie...

-Skąd podejrzenie, że podoba mi się Arek?

-Mówiłem ci, widzę jak na niego patrzysz. Jak pożerasz go wzrokiem. Ostatnio na basenie. Ledwo co się powstrzymywałaś.

-Daj spokój, nie jestem jakąś napaloną dziewczynką.

-Wiem - Mateusz podszedł do mnie. - Ja to wiem. Ale on myśli inaczej.

-O czym ty mówisz? Coś ty mu nagadał?

-Kiedyś rozmawialiśmy o tobie, mówiłem, że jesteś naprawdę bardzo ładną dziewczyną, i przede wszystkim, bardzo interesującą. Arek zaczął się naśmiewać, żebym się przypadkiem w tobie nie zakochał, a ja powiedziałem, że nie widzę żadnych przeciwwskazań. I wtedy mu wyznałem, że chyba bardziej lecisz na niego niż na mnie. Po tym miał ci się bacznie przyglądać, ale on zamiast coś z tym zrobić coraz bardziej cię podrywał. Kiedy zobaczyłem, że nie ma go w szkole, wiedziałem, że pewnie poszedł do ciebie. Nie myliłem się. Nie wiem co wy robiliście razem, ale Izka, uważaj na niego. Pamiętaj, że jest z Weroniką. I nie tylko z tobą ją zdradza.

Miałam ochotę się śmiać.

-Między mną a Arkiem do niczego nie doszło - wyjaśniłam.

STOP! Czy Mateusz właśnie wyznał, że mu się podobam?

-To nie moja sprawa - powiedział i zauważyłam, że zaczął już się zbierać do wyjścia. Szybko złapałam go za nadgarstek.

-Mateusz! Nie zrobiłabym tego Weronice. Gdybym chciała to już dawno zaczęłam bym uderzać do Arka.

-Izka, czy ty nie widzisz jak on się zachowuje? - nagle Mateusz wybuchnął. - Traktuję cię jak przedmiot, jak zabawkę. Kiedy tylko dowiedział się, że mi się podobasz, od razu chciał mi udowodnić, że wybierzesz jego, a nie mnie. Chodzi z Weroniką już od tylu lat, a nawet na jej oczach nie potrafi powstrzymać się od flirtu. Mam już dosyć tego pajaca! Miałem w dupie jak się zachowuję, jego sprawa, ale kiedy zaczął mieszać w to ciebie, to przegiął. Zrobisz jak będziesz chciała, ale nie poleciłbym go żadnej dziewczynie.

-Zdążyłam zauważyć jak się zachowuję - wyznałam cicho. Mateusz nagle bacznie mnie obserwował.

-Zrobił ci coś? - zapytał i pogłaskał mnie po policzku. Nasze ciała dzieliły milimetry. Boże, jak ja chciałam go pocałować! Próbowałam odsunąć tą myśl na bok.

-Nie, ale wydaję mi się, że gdybyś nie przyszedł wczoraj, to mogłoby się to źle skończy.

Mateusz zacisnął mocno pięść.

-Co za idiota! - warknął i odsunął się. Ruszył w stronę wyjścia, ale kolejny raz go zatrzymałam.

-Przestań! To nic nie da. Obiecuję, że będę na niego uważała i nie nabiorę się na te jego słodkie oczka.

-Całowaliście się? - zaskoczył mnie tym pytaniem. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, bo sama nie wiedziałam.

-Nie, ale... - zamilkłam i postanowiłam wyznać prawdę. - On chyba chciał mnie pocałować. Nie wiem Mateusz.!

Chłopak objął mnie i szepnął w moje włosy.

-Spokojnie! Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić.



 Hej! :-) Dzisiaj tak trochę melodramatycznie! :O Rozdział może być troszkę nudnawy, ale spokojnie, za niedługo dowiecie się co się stanie i jak potoczą się losy Mateusza i Izy. No i przede wszystkim, jak zostanie ukarany Arek za swoje podrywy (nie tylko na Izie). Teraz zaczynają się święta, będę miała mnóstwo wolnego czasu, więc będę pisała i pisała. Zostawiajcie po sobie jakieś komentarze, zawsze to motywuję. Glosujcie na rozdziały jeśli się wam podobają, a jeśli nie, to krytykujcie, róbcie sobie co chcecie, każda krytyka się przyda, może sprawi, iż poprawie niektóre błędy, albo rozwieje jakieś wasze wątpliwości. :-) 

Chciałabym w szczególności podziękować Eshiunya za komentarze, które motywują i pokazują, że jednak ktoś czyta te moje wypociny. Dziękuję kochana! Ps. Widać, że jesteś osobą pełną energii, więc trzymaj tak dalej. Dziękuję jeszcze raz! :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: