"Tylko sen..."
POV: Wika
Przebudziłam się.
Od razu usiadłam na łóżku. Obok mnie leżał Patryk... Jakby nigdy nic się nie stało.
Boż... to był tylko sen. Teraz poczułam że duszę się łzami. Wstałam i poszłam (ledwo) do kuchni na dole gdzie były leki uspokajające, na takie właśnie sytuację.
Atak paniki
Tak. Niestety... wzięłam leki i wodę. Zakręcło mi się w głowie i szybko opadłam na losowe krzesło które stało obok. Czułam że zaraz zemdleję. Wzięłam leki, popiłam wodą i czekałam aż będzie lepiej. Trzęsłam się. I dusiłam łzami... Aż zszedł do mnie Patryk... nie chciałam go budzić ale widocznie się nie dało. Przyszedł i zapytał:
-Co to za hałasyyyyyyy?-tak. Obudziłam go. Ledwo kontaktował.
-Prze..przepraszszam-zapłakałam
-Wika?- To właśnie Patryk nie rozpoznaje własnej dziewczyny.
-Ttak. -odpowiedziałam. Na co podbiegł do mnie i przytulił. Przeniósł mnie na kanapę i gdy zobaczył że trochę się uspokoiłam zapytał:
-Czemu miałaś atak paniki?
-Mmiałam straszny koszmar...
-Aha... Przykro mi. - powiedział Patryk
-Która godzina? -spytałam
-Nie wiem. Gdzieś trzecia, czwarta... -odpowiedział
-Mhm...-odparłam
A co jak to nie był sen.? Tylko przepowiednia?
-Nie chciałam cię budzić. Przepraszam...-powiedziałam
-Wika. -powiedział
-Mhm?- mruknęłam
-Nie masz mnie za co przepraszać. -zapewnił
-Dzięki. -odparłam
-Idziemy spać? -dodałam
-Dobry pomysł. -odpowiedział
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od autorki
Przepraszam że takie krótkie ale miałam wcześniej inny pomysł na tą książkę. Zobaczycie rozkręci się😎💓
220 słów💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro