Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Szpital..."

Tak syrenę samochodu.
-Patryk? -zapytałam niespokojnie.
-Halo?! -druga próba na nic.
-PATRYK?! -już nie zapytałam tylko krzyknęłam.
Łzy napłynęły mi do oczu aż parę się z nich wydostało. I się rozpłakałam. Będąc cały czas na linii. Usłyszałam syrenę karetki i już wiedziałam co się dzieje... Auto się rozbiło. Wypadek...

Parę minut później.

Byłam już w szpitalu. Ratownicy odnaleźli telefon Patryka i kogoś na rozmowie zapytali mnie kim jestem i podali adres szpitala który nie znajdował się daleko.
-Dzień dobry. -przywitała mnie pani recepcjonistka gdy wchodziłam do recepcji zapłakana.
-G-gdzie.. gdzie leży Patryk Baran? -zapytałam.
-Przed chwilą przyjechał..już sprawdzam. -odparła
-W sali numer 43. -powiedziała, a ja od razy pobiegłam ro tej sali. Znałam ten szpital byłam tu dużo razy. Głównie u mojego ojca, który tak jak Patryk upił się. Ale niestety zmarł 6 lat temu. Oby Patryka ten los nie spotkał... Szybko spróbowalam uciec od tej myśli. Dobiegłam do sali w mgnieniu oka i że względów grzecznościowych zapukałam chociaż chciałam od razu rozwalić te drzwi. Otworzył mi lekarz.
-Dzień dobry. Pani Wiktoria Bochnak? W odwiedziny?
-T-tak. -powiedziałam.
Skąd on wiedział? Pewnie pani recepcjonistka mnie kojarzy i od razu wiedziała.
-Zapraszam. -powiedział, a ja weszłam i zobaczyłam mojego chłopaka podłączonego do jakich kabli.

205 słów

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mocny rozdział...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro