"Nienawidzę Cię"
POV:Wika
Właśnie leżę na podłodze w sypialni i płaczę. Tak, bo właśnie mój chłopak że mną zerwał. PO 5 LATACH ZWIĄZKU! Leżałam i szlochałam, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Zaczęłam kopać ścianę, trochę pomogło. Aż kopnęłam tak mocno że zabolała mnie noga. Zwinęłam się w kulkę. Poczułam się taka, bezradna, nic nie mogę zrobić. Jak on mógł? Nagle stracił uczucia. Jak? Nie wiem. Zaczęłam się nie opanowanie trząść. Nie mogłam przestać. Jestem na dnie. Totalne dno. Nie mogę nad sobą zapanować. Co się że mną dzieje?
POV:Patryk
Straciłem uczucia. Te pierdolone uczucia! Ze złości trzasnąłem talerzem o podłogę. Oczywiście rozbił się. Słyszałem Jak Wiktoria biję się że ścianą. Zaraz ucichło, ale dalej słychać jej szloch i płacz. Biedna. Jak się teraz musi czuć? Nie wiem w końcu to ja przecież straciłem uczucia. Zostawiłem kawałki rozbitego szkła na podłodze i poszedłem do naszej (już w sumie nie naszej) sypialni. Wszedłem i zapytałem:
- Jak się czujesz? -naprawdę starałem się wymyślić coś lepszego
Nie odpowiedziała, ale dalej płakała. Przykro mi się zrobiło na widok płaczącej Wiki. Przeniosłem ją do łóżka i przytuliłem. Po jakiś 10 minutach uspokoiła się, I wtedy zapytałem ponownie:
-Jak się czujesz?
Spojrzała na mnie pytająco
-Pytam bo mi przykro.
-Nie wiem co mam powiedzieć...Patryk ja cię kocham. Nie możesz...to nie fair.
Widziałem że łzy napłynęły jej do oczu.
-Ale ja... No wiesz.
- Co, no wiesz?
-Wika, przepraszam...
Wybiegłem z pokoju
Ja chciałem sobie to wszystko poukładać w głowie. Przykro mi ze ranie Wikę ale ona no, straciłem do niej uczucia tak jak mówiłem. Nic nie mogę na to poradzić...
POV:Wika
Patryk wybiegł z domu a mi znowu się zachciało płakać... Ale uznałam że płakanie i użalanie się nic nie pomoże. Ale nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. Zaczęłam chodzić w kółko, pomogło, czasem łzy mi poleciały, ale czasem. Postanowiłam że posprzątam i poczekam aż Patryk wróci do domu. Jeżeli w ogóle wróci. Ale lepiej myśleć pozytywnie, nie? Posprzątałam kawałki szkła bo Patryk rozbił talerz. Posprzątałam trochę w domu i przeglądałam tik toka.
POV:Patryk
Poszedłem do parku i spotkałem ją Kingę Banaś, najpiękniejszą dziewczynę na świecie... zapatrzyłem się. Mam wielką nadzieję że nie widziała. Chyba będę wracać do domu bo powoli robi się zimno.
Wróciłem i zastałem Wikę z całymi napuchniętymi i przekrwionymi oczami, od płaczu.
- Wika porozmawiamy?-zapytałem
-Mamy o czym?-prychnęła
-Tak o domu, przeprowacce i takich sprawach.
-Czyli oficjalnie po 5 latach związku, ze mną zrywasz. Po tym wszystkim co razem przeszliśmy nagle zrywasz... super czyli oficjalnie zostałam sama...-głos jej się załamał
-Wiktoria. To nie tak.-powiedziałem
-A jak?!- wybiegła z płaczem z domu.
Jest 22.47 a ona sama w krótkim rękawku wyszła na dwór w styczniu, przy 10 stopniach Celsjusza. Pewnie zaraz się opamięta i przyjdzie... i jej wszystko wytłumaczę.
POV: Wika
Uświadomiłam sobie że zostałam sama. Cała moja rodzina jest w Anglii... Patryk był mi najbliższy... kocham go, bardzo. Jestem w mini żałobie, ale mam nadzieję że jak wrócę do domu to on jednak powie że mnie kocha. Warto mieć nadzieję .
20 min później
Zimno mi. Nawet bardzo. Trzęsę się z zimna? Nie napewno nie. Zaczął padać deszcz. Idealnie do mojego nastroju. Wrócić do domu? Chyba tak, ale nie wiem w którą stronę... Nic nie widać bo tak leję. I na dodatek nie wzięłam telefonu. Nic nie wzięłam. Widzę jakiś budynek. Ma daszek! Jej! Poszłam pod daszek. I film mi się urwał czułam tylko jak upadam...
POV: Patryk
Idę poszukać Wiki. Nie ma jej długo. Martwię się. Nie żeby coś, nie kocham jej. Eh niestety...
W parku
Idę pod jej ulubiony sklep. Bardziej kawiarnię. Tam zawsze chodziliśmy razem...
Jest! Widzę ją! Albo jednak nie. To ktoś inny.
Jest jeszcze jakaś grupka ludzi pod naszą kawiarnią! Ale czemu? Podejdę
- Dzień dobry. Co się dzieje? -spytałem jednego z grupki ludzi.
- Patrz. Młodzieniaszku. -powiedziała jakaś starsza pani.
I odsunęła się na tyle żebym mógł zobaczyć co się dzieje...
646 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro