Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Jesteś taka... zamyślona"

Poszliśmy spać. Wtuliłam się w Patryka a on objął mnie ramieniem. I tak zasnęliśmy. Rano wstałam wyzwoliłam się z objęcia chłopaka, I poszłam zrobić śniadanie. Zrobiłam naleśniki z dżemem truskawkowym. Czekałam i postanowiłam poscrollować sobie tik toka.
-Hej Wikusia.
-O Hej.
Podeszłam i go przytuliłam
-Co pysznego zrobiłaś? -zapytał
-Naleśniczki. -odparłam
-Mmmmm... -rozmarzył się
Usiadł i zaczął jeść. Tak łapczywie jadł że w jakieś 10 minut zjadł 7 naleśników... Boże jak on te zjadł... Ja zjadłam tylko 3...
-Boże jak ty tyle zjadłeś w 10 minut?
-No normalnie. -odpowiedział
Aha? Normalne...
-A co ci się śniło w nocy? -zapytał
-Eeeee... -zacięłam się
-Sen z twoją byłą... -dokończyłam
-Aaaaa. -powiedział
-To już wiem czemu takie straszne. -dodał
N

o właśnie. Kinga, jego była. Strasznie toksyczna dziewczyna... Podobno się zmieniła ale ja w to nie wierzę.
-Idziemy się przejść do parku? -zapytał
-Mhm.- powiedziałam
Poszliśmy. Park mamy bardzo blisko więc szybko doszliśmy na miejsce. Pochodziliśmy chwilę i wróciliśmy do domu.
-Ej Wika... -zapytał
-Mhm? -odpowiedziałam zamyślona i wpatrzona w telefon
-Co się stało? -powiedział
-A co miało się stać? -mruknęłam
-No cały czas jesteś taka zamyślona. -stwierdził
-Nie. -zaprzeczyłam
-Tak.
-Nie
-Tak
-Nieeee
-Taaaaak
-No rozmowa bez sensu. -wkońcu coś innego powiedziałam
-Wika nooo. -powiedział
-Wika nooo. -przedrzeźniłam go dalej robiąc coś na telefonie
-No powiedz czemu jesteś taka smutna... -poprosił
-Nie jestem smutna. -zaczyna mnie to gadanie denerwować.
-Jesteś. -japieeeer o co mu chodziiiii?
-Patryk nie jestem.
-No porostu powiedz o co chodzi. -znowu zaczyna.
Poszłam do sypialni. I usiadłam na łóżku przysuwając kolana do brody. Poszłam wyciągnąć z szafki ładowarkę. I zauważyłam paczkę Patryka papierosów. Wiem że miałam nie palić. Tak kiedyś postanowiłam. Ale jeden raz nic się nie stanie. Prawda? Wzięłam jednego, I wyszłam ba balkon. Podpaliłam go zapalniczką która leżała na stoliku. Usiadłam i buchnęłam. Mmmmm fajne. Buchnęłam drugi, trzeci, czwarty... I wypaliłam całego. Poszłam do pokoju zakluczyć drzwi na wszelki wypadek gdyby Patryk zechciał wejść. Wzięłam z szafki kolejnego papierosa i wyszłam ponownie na balkon. Gdy tego też wypaliłam, poszłam po kolejnego. Zapaliłam i buchnęłam.
Ej, Ej Wika opamiętaj się. Miał być JEDEN. A jest TRZECI
Ale to takie fajneeee.
Dobra odłożyłam go, odkluczyłam drzwi i poszłam się umyć bo było już późno.

366 słów🍪😘

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Od autorki
Nie wiem w jakie dni będę wstawiać rozdziały🤭 bo nie wiem kiedy będę mieć wenę, kontrolę rodzicielską. Ale coraz częściej. Bo mam wenę😚💋🎀

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro