"Jesteś taka... zamyślona"
Poszliśmy spać. Wtuliłam się w Patryka a on objął mnie ramieniem. I tak zasnęliśmy. Rano wstałam wyzwoliłam się z objęcia chłopaka, I poszłam zrobić śniadanie. Zrobiłam naleśniki z dżemem truskawkowym. Czekałam i postanowiłam poscrollować sobie tik toka.
-Hej Wikusia.
-O Hej.
Podeszłam i go przytuliłam
-Co pysznego zrobiłaś? -zapytał
-Naleśniczki. -odparłam
-Mmmmm... -rozmarzył się
Usiadł i zaczął jeść. Tak łapczywie jadł że w jakieś 10 minut zjadł 7 naleśników... Boże jak on te zjadł... Ja zjadłam tylko 3...
-Boże jak ty tyle zjadłeś w 10 minut?
-No normalnie. -odpowiedział
Aha? Normalne...
-A co ci się śniło w nocy? -zapytał
-Eeeee... -zacięłam się
-Sen z twoją byłą... -dokończyłam
-Aaaaa. -powiedział
-To już wiem czemu takie straszne. -dodał
N
o właśnie. Kinga, jego była. Strasznie toksyczna dziewczyna... Podobno się zmieniła ale ja w to nie wierzę.
-Idziemy się przejść do parku? -zapytał
-Mhm.- powiedziałam
Poszliśmy. Park mamy bardzo blisko więc szybko doszliśmy na miejsce. Pochodziliśmy chwilę i wróciliśmy do domu.
-Ej Wika... -zapytał
-Mhm? -odpowiedziałam zamyślona i wpatrzona w telefon
-Co się stało? -powiedział
-A co miało się stać? -mruknęłam
-No cały czas jesteś taka zamyślona. -stwierdził
-Nie. -zaprzeczyłam
-Tak.
-Nie
-Tak
-Nieeee
-Taaaaak
-No rozmowa bez sensu. -wkońcu coś innego powiedziałam
-Wika nooo. -powiedział
-Wika nooo. -przedrzeźniłam go dalej robiąc coś na telefonie
-No powiedz czemu jesteś taka smutna... -poprosił
-Nie jestem smutna. -zaczyna mnie to gadanie denerwować.
-Jesteś. -japieeeer o co mu chodziiiii?
-Patryk nie jestem.
-No porostu powiedz o co chodzi. -znowu zaczyna.
Poszłam do sypialni. I usiadłam na łóżku przysuwając kolana do brody. Poszłam wyciągnąć z szafki ładowarkę. I zauważyłam paczkę Patryka papierosów. Wiem że miałam nie palić. Tak kiedyś postanowiłam. Ale jeden raz nic się nie stanie. Prawda? Wzięłam jednego, I wyszłam ba balkon. Podpaliłam go zapalniczką która leżała na stoliku. Usiadłam i buchnęłam. Mmmmm fajne. Buchnęłam drugi, trzeci, czwarty... I wypaliłam całego. Poszłam do pokoju zakluczyć drzwi na wszelki wypadek gdyby Patryk zechciał wejść. Wzięłam z szafki kolejnego papierosa i wyszłam ponownie na balkon. Gdy tego też wypaliłam, poszłam po kolejnego. Zapaliłam i buchnęłam.
Ej, Ej Wika opamiętaj się. Miał być JEDEN. A jest TRZECI
Ale to takie fajneeee.
Dobra odłożyłam go, odkluczyłam drzwi i poszłam się umyć bo było już późno.
366 słów🍪😘
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od autorki
Nie wiem w jakie dni będę wstawiać rozdziały🤭 bo nie wiem kiedy będę mieć wenę, kontrolę rodzicielską. Ale coraz częściej. Bo mam wenę😚💋🎀
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro